Fragment książki: Milena Kindziuk, "Zaczęło się od Wadowic". Wspomnienia, wywiady, teksty o Janie Pawle II - Wydawnictwo "M" 2002
ISBN 83-7221-286-4
Wydawnictwo "M"
ul. Zamkowa 4/4, 30-301 Kraków
tel./fax (012) 269-34-62, 269-32-74, 269-32-77
http://www.wydm.pl
e-mail: wydm@wydm.pl
© Copyright by Wydawnictwo "M", Kraków 2002
© Copyright by Milena Kindziuk
Dlaczego Papież uznał, że Kościołowi potrzebny jest rachunek sumienia? Z czego właściwie Kościół ma się rozliczać? I za co winien przepraszać? Na te, i podobne pytania odpowiada o. Maciej Zięba, znawca nauki społecznej Kościoła, dyrektor Instytutu Tertio Millennio Adveniente.
W Roku Jubileuszowym (7 marca) Watykan opublikował dokument: "Kościół i grzechy przeszłości: pamiętać, aby się pojednać". Dlaczego pamięć przeszłości i pamięć o grzechach jest niezbędna?
Zawsze naszym udziałem są zasługi i świętość poprzednich pokoleń, ale też w jakiś sposób ich błędy i grzechy. Odwaga w patrzeniu na słabości pozwala Kościołowi stale się nawracać i w odróżnieniu od wspólnot czysto ludzkich nie tracić swojej tożsamości. Wszelkie ludzkie wspólnoty bowiem, polityczne, kulturowe, ideologiczne, w końcu się rozsypują, a Kościół idzie przez dzieje już dwa tysiące lat, wciąż odnawiany przez Ducha Prawdy, coraz bardziej wiekowy i wciąż młody.
W rachunku sumienia jednak chodzi nie tylko o pamięć.
Chodzi o przyznanie się do popełnionych win, a więc o akt pokory, czyli uznanie, że nasi bracia i siostry, którzy żyli nawet kilka czy kilkanaście wieków przed nami, byli bardzo podobni do nas, niezależnie od tamtych uwarunkowań kulturowych czy cywilizacyjnych. Naiwnością byłoby twierdzić, że my, na początku XXI wieku, jesteśmy od nich lepsi i mądrzejsi. Oczywiście, dzisiaj mamy większe doświadczenie historyczne, większą świadomość, zdobywamy więcej informacji o świecie, ale problemy ogólnoludzkie, egzystencjalne wieku V czy XV nie należą do zamkniętej historii. Odziane dziś w inne kostiumy, wciąż pozostają te same. Rachunek sumienia jest więc nie tylko uzdrowieniem naszej pamięci, ale także formą refleksji i szansą wyciągnięcia wniosków na przyszłość. Ma zatem wymiar profetyczny. Pomaga kształtować ludzkie dzieje.
W Środę Popielcową w Kościele Powszechnym obchodzony był Dzień Przebaczenia. Za co Kościół musiał przepraszać, z czego się rozliczać?
"Rozliczenie się Kościoła" nie jest tu chyba najwłaściwszym sformułowaniem, powoduje bowiem zagrożenie zatarcia świadomości grzechu indywidualnego. Wielu teologów podkreśla zresztą, że grzech jest zawsze sprawą indywidualną i przepraszanie za cudze grzechy zaciera odpowiedzialność za grzech.
Właśnie, zdaniem ks. Waldemara Chrostowskiego na przykład, nie może być takiego rachunku sumienia, który nie byłby moim własnym.
Nie znaczy to jednak, że nie powinniśmy przepraszać za błędy naszych starszych braci i sióstr. Czyny ludzkie, w rozumieniu chrześcijańskim, zawsze wykraczają poza doczesność, mają też reperkusje w przyszłości.
Wróćmy do pytania: z czego Kościół konkretnie uczynił rachunek sumienia 12 marca 2000 r.?
Trudno mówić w ogólnikach. Gdy człowiek idzie do spowiedzi, rozważa swoją indywidualną niewierność wobec Ewangelii. Ale jest ona konkretnie nazwana. Jan Paweł II w Tertio millennio adveniente także bardzo konkretnie wylicza grzechy Kościoła, np. brak jedności czy niedostateczną realizację Vaticanum II.
Punkty, które podaje Jan Paweł II, stanowią tylko pomoc w tym swoistym rachunku sumienia, rzeczywistość każdego kraju bowiem, a także poszczególnych Kościołów lokalnych, jest inna. Oczywiście, używanie przemocy w obronie prawdy, o której pisze Papież, zawsze jest godne potępienia. Ewangelia przypomina Sobór ma wnikać do serc ludzkich siłą samej prawdy, bez narzucania jej przemocą. Następnie, grzechy przeciw jedności chrześcijan, które spowodowały, że niestety wkraczamy w nowe milenium podzieleni, występują problemy związane z sojuszem tronu i ołtarza, zbyt mała troska o ubogich, o bezbronnych, zbyt mało wyraziste świadectwo ludzi Kościoła które w jakiejś mierze wzmaga sekularyzm i niewiarę, wreszcie zbyt słaba recepcja Vaticanum II. To generalne punkty do rozważenia, ale ze świadomością, że w różnych krajach i w różnych okresach sytuacja Kościoła była bardzo odmienna.
W rozważaniach o rachunku sumienia ojciec Jacek Salij zwraca uwagę na jeszcze jeden aspekt: ustawianie się katolików świeckich jakby na zewnątrz Kościoła.
To jest właśnie problem braku wyrazistego świadectwa. Dlatego tak ważna jest pokora w rachunku sumienia. Tam, gdzie sytuuje się grzech na zewnątrz, a nie mówi się o sobie: "ja jestem grzesznikiem", mamy do czynienia z postawą fałszywą, pełną hipokryzji.
Papież mówi dalej w kontekście rachunku sumienia: "Wobec łamania podstawowych praw człowieka przez reżimy totalitarne niemało chrześcijan, niestety, wykazało brak rozeznania, który czasem przeradzał się nawet w przyzwolenie" (Tertio millennio adveniente). Wydaje się więc, że rachunek sumienia Kościoła nie może pominąć lustracji w tymże Kościele?
Kościół nie może bać się prawdy o sobie samym. Gdy jego "synowie" zachowali się w sposób lękliwy, słaby czy nawet wręcz niewierny Ewangelii, to należy podjąć próbę oczyszczenia, by poznać pełną prawdę o Kościele. Przy czym trzeba jednak pamiętać, że wielu duchownych było szantażowanych, niesłusznie oskarżanych. Lustracja ma na celu dostrzec prawdę i skłonić do pojednania i przebaczenia. Nie chodzi natomiast o samosądy, o niszczenie poszczególnych ludzi.
A czy poszczególni ludzie powinni przepraszać za swe winy?
Jest potrzebna prawda o konkretnych ludziach. Jeżeli są tacy, którzy czynili zło, powinni zrobić rachunek sumienia: wyznać grzechy i nawrócić się. Ich grzech był indywidualny, ale miał społeczne implikacje i tę sytuację trzeba uzdrowić.
Czy mówiąc o rachunku sumienia Kościoła, nie należy obawiać się, że dostarcza się argumentów jego przeciwnikom, czy nie naraża się przez to autorytetu samego Kościoła?
Takie obawy, oczywiście, nie są bezzasadne, ale Kościół znajduje się niejako ponad nimi. Nie jest partią polityczną, która boi się, że starci popularność w sondażach, czy też bankiem zatroskanym utratą klientów. Kościół odnawia się w blasku prawdy. Wiedząc, ile dobra i piękna wprowadził w ludzkie dzieje, nie boi się mówić także o tym, co stanowi bolesną część rzeczywistości.
Podczas II Sesji Synodu Biskupów dla Europy mówił Ojciec, że wyzwaniem dla Kościoła jest dzisiaj uzdrowienie pamięci Europy. W jakim sensie?
Pamięć Europy jest głęboko zniekształcona od ponad dwóch wieków. Świadomość europejska nadal bowiem jest kształtowana przez archaiczny i zdeformowany obraz chrześcijaństwa, wypracowany przez oświecenie. Wizja Kościoła i świata, u sporej części nie związanych z Kościołem twórców i odbiorców kultury, począwszy od kręgów akademickich, artystycznych, po uczniów szkół podstawowych, jest naznaczona przez postoświeceniowe stereotypy. Wiara jawi się wedle nich jako antyintelektualny anachronizm, a Kościół jako niebezpieczna i dehumanizująca człowieka instytucja. I to niezależnie od tego, czy mówimy o Francji, Niemczech, Rosji czy Polsce. Dlatego konieczna jest dzisiaj demistyfikacja historii i reewangelizacja kultury.
Jan Paweł II stwierdza, że "rachunek sumienia powinien przede wszystkim objąć Kościół w chwili obecnej" (Tertio millennio adveniente). Czy fakt, że dokument o grzechach Kościoła powstał właśnie teraz, w tym momencie dziejów, znaczy, że Kościół przeżywa dziś większy kryzys, niż kiedy indziej?
Nie, z pewnością nie jest to czas jakiegoś specjalnego kryzysu Kościoła. Czas wydania dokumentu wiąże się z Rokiem Jubileuszowym, a więc z rokiem łaski i nawrócenia.
W historii były już jednak jubileusze, a tego tematu nie podjęto.
Milenijnych jubileuszy nie było. Jeżeli natomiast chodzi o kryzys Kościoła, należy pamiętać, że Kościół to wspólnota Bosko-ludzka. Kościół jest świętym Kościołem grzesznych ludzi. Jest w nim obecny Chrystus, który przez sakramenty przemienia ludzkie serca. My sami natomiast potrafimy niekiedy przyciemnić, uniewiarygodnić Kościół, dając antyświadectwo.
W rachunku sumienia chodzi o to, byśmy poprzez wyznanie grzechów i postanowienie poprawy po prostu stali się lepsi. A wtedy będzie to nowa jakość, która zmieni życie naszych wspólnot. Dlatego z rachunkiem sumienia Jan Paweł II wiąże nową wiosnę Kościoła.
Dlatego więc kard. Ratzinger, który przewodniczył pracom nad watykańskim dokumentem, stwierdził po jego przyjęciu, że odnowi on każdego z nas? Jaki będzie Kościół po rachunku sumienia?
Taki sam, jak zawsze. Jest to przecież Kościół tego samego Chrystusa, z tą samą prawdą objawioną. Mam jednak nadzieję, że będzie to Kościół trochę bardziej świadomych chrześcijan, którzy potrafią głębiej utożsamić się z nim i wziąć odpowiedzialność za jego przyszłość.
opr. mg/mg