Kim była Adrienne von Speyr? Choć nie była zawodowym teologiem, wniosła ożywczy powiew w teologię w połowie XX wieku
17 i 18 listopada odbyło się w Casa Balthasar w Rzymie i w Casina Pio IV w Watykanie międzynarodowe sympozjum na temat «Kobieta w sercu XX w.», poświęcone postaci Adrienne von Speyr (1902-1967), zorganizowane przez Stowarzyszenie Lubac-Balthasar-Speyr i miesięcznik «kobiety kościół świat», w którym uczestniczyli badacze i badaczki z Europy i Ameryki.
Do religii wyjałowionej, która stała się formą opieki, poszukiwań intelektualnych, ale przede wszystkim pobożnością, Adrienne von Speyr wnosi na nowo duchowość, z energią, trzeźwością i rozmachem. Tylko duchowość może przywrócić sens takim praktykom, jak spowiedź, tak bardzo krytykowanym przez współczesność (na przykład przez psychoanalizę), i może prowadzić na nowo do głębokiej modlitwy, pojmowanej jako bezpośredni kontakt z Bogiem. «Jeśli coś jest znaczące w dziele i życiu Adrienne — pisze von Balthasar — to właśnie owo kluczowe ożywienie Objawienia chrześcijańskiego». Lecz każde jej słowo, wyrażane zawsze z trzeźwą prostotą, nie pozwalającą na dyplomatyczne przeinaczenia, dotyka bezpośrednio problemu, co nie podoba się instytucjom, które dziedziczą bardzo już krytyczną sytuację i są za nią odpowiedzialne.
Aby ożywić ziarno ewangeliczne, konieczny jest kompleksowy wysiłek świeckich i duchowieństwa, kobiet i mężczyzn. Protestanckie korzenie sprawiają, że jej wyobraźnia wolna jest od stereotypów, a umysł od z góry założonych idei, podczas gdy odkrycie wartości i bogactwa Kościoła katolickiego daje jej siłę potrzebną do walki. Z pewnością jej metoda poszukiwania jest jednocześnie prastara i oryginalna, protestancka i katolicka: «Adrienne trwa przy Słowie i w każdym jej zdaniu czuje się, że usiłuje ona jedynie zrozumieć je w możliwie jak najpełniejszy sposób — pisze von Balthasar — Czytała tylko kilka książek teologicznych i żadnej na temat egzegezy, nie wie nic o tych rzeczach. Nie zna bowiem nawet współczesnej interpretacji, ponieważ wiernie trzyma się małej Biblii protestanckiej Segonda, którą trzyma w ręku, gdy mówi (...) Adrienne szuka głębi, zaczynając na nowo od każdego wersetu. Za każdym razem wykopuje studnię, aż zacznie bić ze źródła woda, która w rzeczywistości tryska już od pierwszych słów».
Przedstawiając jej misję, Balthasar kładzie nacisk na centralny charakter modlitwy, której potrafi dać nową, życiodajną moc. Modlitwa nie była dla Adrienne opowiadaniem Bogu naszych problemów, ale proszeniem o łaskę uczestniczenia w życiu Trójcy Świętej, a zatem włączenia się do modlitwy już istniejącej, bycia bardziej w niebie niż na ziemi. Lecz przede wszystkim oznacza otworzenie drzwi naszej duszy przed Bogiem z całkowitą gotowością, pozwolenie, by wszedł do naszego życia, pozwolenie, by On prowadził to spotkanie. W ten sposób każdy człowiek może odkryć swoją misję, swoje miejsce na świecie, zrozumieć, jaki zamysł ma dla niego Bóg. Adrienne uczy, że nie ma barier między niebem i ziemią: «Chodzi o to, by człowiek spotkał w swoim życiu Boga żywego i zniósł szok wywołany przez to spotkanie».
Spotkanie, które można było i trzeba kontynuować w spowiedzi — słowo to wolała od częściej dziś używanego słowa pokuta — pojmowanej jako moment osobistego spotkania z Bogiem w całkowitej otwartości. Precyzując z wielką jasnością, jak bardzo spowiedź różni się zarówno od ludzkich dialogów, jak od terapii psychoanalitycznych, Adrienne twierdzi, że «stawia ona człowieka w obliczu jego boskiego przeznaczenia, ostatecznego i definitywnego». Bowiem «możemy zobaczyć jedność losu i nas samych tylko wtedy, gdy sam Bóg trzyma przed nami lustro — pod warunkiem, że mamy odwagę w nie spojrzeć».
Jak wiemy, uczestnictwo Adrienne w wydarzeniach jej epoki było bardzo intensywne i rozwijało się w różnych formach. Wraz z wybuchem II wojny światowej ciężar cierpienia świata, który ją otacza, odczuje ona również w sposób bezpośredni, przez osobistą percepcję.
Na podstawie notatek von Balthasara wiemy, że podczas wojny udział Adrienne w potwornościach, które się działy, był konkretny i w czasie rzeczywistym: jej wizje ukazywały obozy, gdzie więźniowie byli zabijani gazem, a także żołnierzy broniących Stalingradu, którzy w swoich straszliwych doświadczeniach nie mieli nawet pokrzepienia, jakie daje modlitwa, ponieważ Bóg był wówczas od nich daleko i nie znajdowali sposobu, by się do Niego zbliżyć, bo od zbyt dawna Go zaniedbywali. Ona odczuwała te doświadczenia w swoim sercu, przejawiały się one jako choroby, słabości, nagłe upadki o poważnych konsekwencjach.
Jej bliskość z Bogiem pomaga jej jednak patrzeć w głąb tego zła, zarówno wtedy, kiedy widzi Hitlera, będącego całkowicie we władzy szatana, jak kiedy bierze na siebie cierpienia ofiar. Adrienne odważnie zdobywa się na to, czego nie mieli odwagi robić jej współcześni: jest świadoma, widzi, do czego zmierza zło. Jej współcześni, jak dobrze wiemy, potrzebowali wielu dziesięcioleci, kilku pokoleń, by znieść opowiadanie nielicznych świadków, którym udało się przeżyć, o tym, co się wydarzyło.
Niewątpliwie z tego dramatycznego doświadczenia i z przeżywania go w spowiedzi rodzi się głęboka intuicja Wielkiej Soboty: Adrienne jest jedyną kobietą filozofem-teologiem, która rozwija koncepcję śmierci Boga, używaną przez wielu do opisu tej ogromnej tragedii, do samej głębi, czyni z niej heurystyczne narzędzie umożliwiające rozumienie życia Jezusa. Tajemnica Wielkiej Soboty, dnia, kiedy Bóg umiera również dla wiernych, bo zostaje zasłonięty przed ich oczami Najświętszy Sakrament i nie odprawia się Mszy św., staje się dla niej koniecznym momentem, aby Jezus przeszedł od śmierci do zmartwychwstania, od wyznania grzechów ludzkości, które wziął na siebie na krzyżu, do rozgrzeszenia całego rodzaju ludzkiego poprzez swoją ofiarę. Jeden passus tej jej rekonstrukcji zbawczej drogi Jezusa przez mękę uderza w sposób szczególny: «Dla Pana poznanie grzechu w życiu jest subiektywne (On go widzi tak, jak widzi go człowiek), na krzyżu jest obiektywne (widzi go tak, jak widzi go Bóg)». W Wielką Sobotę zatem «ustało wszelkie uczucie subiektywne, pozostaje tylko rodzaj obiektywnego doświadczenia strachu, że może zostać zduszony i pogrzebany pod śmiertelnym ciężarem grzechu świata».
Stwierdzenia Adrienne dają do myślenia: sposób, w jaki mówimy o dramacie XX w., o tym, co w odczuciu wszystkich było spotkaniem z czystym złem, a więc śmiercią Boga, jest sposobem bezosobowym. Nazwę Shoah dajemy niewypowiedzianemu, ale bezosobowemu doświadczeniu cierpienia i zła, a więc posługujemy się słowem, które nie odnosi się ani do odpowiedzialnych za to zło, ani do ofiar, lecz stało się raczej obiektywnym obrazem zła; obrazem bardzo podobnym do wyobrażenia Adrienne odnośnie do Wielkiej Soboty: «W Wielką Sobotę natomiast, w wizji grzechu świata z punktu widzenia królestwa umarłych, grzech odłącza się od osoby grzesznika i staje się jedynie czymś monstrualnym (...) Jest to grzech odwieczny i bez wyjścia, lecz grzech, który stał się bezimienny, a jego rzeczywistość i wygląd nie pozwalają wywnioskować niczego odnośnie do pojedynczego grzesznika i udziału, jaki w nim miał».
Zrozumienie Wielkiej Soboty, pisze von Balthasar, «jest największym darem, jaki Adrienne otrzymała od Boga i zostawiła Kościołowi».
Wielka Sobota jest dla niej «dniem bez słowa», miejscem, gdzie nie istnieje miłość, mrokiem bez wyjścia, całkowitym odrzuceniem Boga. Syn właśnie tam musi szukać Ojca, choć wie, że Go nie znajdzie. Dopiero kiedy Jezus zwycięży ciemności, Ojciec ofiaruje Mu zmartwychwstanie. Pojmuje ona to wszystko, patrząc na rzeczywiste wydarzenia swojej epoki.
Adrienne dała wyjaśnienie i jednocześnie wyjście z tragedii naszych czasów, utraty wszelkiej wiary — ciemnej nocy beznadziejnego ateizmu — która prowadzi do zła absolutnego, bezimiennego i bez formy. Jak zwykle, zdołała to uczynić bez wykorzystywania wiedzy teologicznej lub filozoficznej, a jedynie dzięki nieustannej i głębokiej lekturze czterech Ewangelii.
Jej nauczanie jest tak bardzo nowe, pełne mocy, głębokie, że nie zostaje zrozumiane. Być może da się je zrozumieć powoli, z upływem czasu. To my musimy dawać o nim świadectwo, jako uważni i wierni pośrednicy również w tym, czego jeszcze nie rozumiemy.
Dlatego możemy powiedzieć my również, słowami von Balthasara, że «jeśli coś jest znaczące w dziele i życiu Adrienne, to jest tym właśnie kluczowe ożywienie Objawienia chrześcijańskiego. I tylko z tego kluczowego punktu wszystkie szczególne formy posługi biorą swój sens; a pewne formy tej posługi, które są najbardziej nadzwyczajne, z pewnością długo pozostaną niezrozumiane».
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/2017) and Polish Bishops Conference