Prawdy i nieprawdy w procesie generała Ciastonia
W rozpoczętym w październiku 2000 roku procesie gen. Władysława Ciastonia, byłego wiceministra spraw wewnętrznych w grudniu i na początku stycznia zeznawał Grzegorz Piotrowski, jeden z trzech funkcjonariuszy SB z IV Departamentu MSW, którzy w 1984 r. pod Włocławkiem zamordowali ks. Jerzego Popiełuszkę. W procesie toruńskim Piotrowski i jego przełożony, Adam Pietruszka, wicedyrektor IV Departamentu, dostali wyroki po 25 lat więzienia, zmniejszone później na mocy amnestii. Piotrowski odbywa karę w więzieniu na Mokotowie do 16 sierpnia br.
W 1994 roku generałowie Ciastoń i Płatek zostali z braku dowodów uwolnieni od zarzutu kierowania zabójstwem ks. Popiełuszki. W 1996 r. Sąd Apelacyjny uchylił jednak ten wyrok, a w 1997 r. do akt sprawy dołączono nowe oskarżenia: o pomoc Piotrowskiemu w tworzeniu fałszywych dowodów przeciwko ks. Popiełuszce podczas tzw. prowokacji na Chłodnej oraz o nakłanianie Piotrowskiego do napadu na mieszkanie ks. Bardeckiego. Zarzucono również Ciastoniowi, że jako oficer UB w latach 1946—47 znęcał się nad więźniem. W 2000 r. sąd zawiesił postępowanie wobec chorego gen. Płatka.
Z zeznań Piotrowskiego wynika, że główną odpowiedzialnością obarcza on drugiego z generałów oskarżonych w procesie — Zenona Płatka, dyrektora IV Departamentu (sąd zawiesił wobec niego postępowanie z powodu złego stanu zdrowia), a także ówczesnego ministra Czesława Kiszczaka. Piotrowski cytował m. in. słowa Płatka, który o ks. Popiełuszce miał m.in. powiedzieć: „Tego łotra chyba tylko ziemia może wyprostować”.
— Gen. Płatek dość starannie ukrywał swoją wiedzę o przygotowaniach do uprowadzenia księdza, ale kilkakrotnie zdradził się, że o nich wie — stwierdził Piotrowski.
— To mistrzowie dezinformacji i zacierania śladów — komentował poza salą sądową prokurator Tadeusz Mueller pomijanie przez oskarżonego roli Ciastonia.
— Ława oskarżonych tego procesu na pewno jest niekompletna — wtórował mu Zygmunt Łoziński, oskarżyciel posiłkowy w procesie. — Brakuje oczywiście Płatka, ale także Kiszczaka, a może nawet Jaruzelskiego.
11 grudnia ub.r. Piotrowski zeznał przed Sądem Okręgowym w Warszawie, że w 1984 r. był przekonany, iż porwanie ks. Jerzego Popiełuszki to była „decyzja polityczna”. Wyjawił również okoliczności tzw. prowokacji na Chłodnej, czyli włamania i podrzucenia ulotek i materiałów wybuchowych do mieszkania ks. Jerzego. „Zaczęła tam szwankować instalacja techniki operacyjnej [podsłuch]. Wówczas powstał pomysł, by oskarżyć księdza o działalność kryminalną. Klucze do mieszkania, którymi dysponowaliśmy nie pasowały. Ponieważ blok był duży i zamieszkany, rozwiązania siłowe nie wchodziły w grę, trzy czwarte wydziału pracowało całe noce, by sforsować drzwi”. Podobne plany prowokacji istniały także wobec ks. Andrzeja Bardeckiego, asystenta kościelnego „Tygodnika Powszechnego”. Piotrowski widział m.in. podpisany przez oskarżonego Ciastonia plan, w którym były przedstawione „możliwości operacyjne”. Na podobnym planie dotyczącym włamania na ul. Chłodnej, gen. Kiszczak miał podobno napisać: „Dusza mi się rwie. Ale wizyta papieża!”.
10 stycznia, kontynuując zeznania, były kapitan Służby Bezpieczeństwa potwierdził istnienie planu zwalczania znanych księży i biskupów Kościoła katolickiego przez fingowanie kompromitujących ich materiałów. „Działaniami specjalnymi” miał być również objęty Jan Paweł II, którego zamierzano skompromitować preparowaniem materiałów o jego kontaktach towarzyskich, gdy był metropolitą krakowskim. IV Departament MSW, zajmujący się zwalczaniem Kościoła katolickiego, zamierzał również fabrykować dowody kolaboracji kard. Józefa Glempa z władzami niemieckimi w czasie robót przymusowych w Niemczech, aby zdyskredytować go w oczach opinii publicznej i środowisku kościelnym. Z dokumentu zawierającego plan kompromitowania hierarchów Piotrowski zapamiętał również nazwiska abp. Ignacego Tokarczuka, bp. Tadeusza Werno i ks. Henryka Jankowskiego.
W trakcie składania zeznań Piotrowski poinformował, że w latach 80. siedziba kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski, „nafaszerowana była aparaturą podsłuchową”. To z prowadzonego podsłuchu Piotrowski czerpie pewność, że na kilka tygodni przed zabójstwem ks. Popiełuszki, wiadomo było, że kapelan podziemnej „Solidarności” nie wyjedzie na studia do Rzymu.
— Każdy, kto twierdzi, że było inaczej, łże — skwitował 9 stycznia Piotrowski. Na początku procesu gen. Ciastoń tłumaczył bezsensowność domniemań o planowaniu uprowadzenia tym, że ks. Popiełuszko na polecenie kard. Józefa Glempa, Prymasa Polski, miał lada chwila wyjechać na studia do Rzymu.
T.G.
opr. mg/mg