Dlaczego święto Matki Bożej Różańcowej przypada 7 października?

Historyczne okoliczności ustanowienia święta Matki Bożej Różańcowe związane są z bitwą pod Lepanto, która ocaliła Europę przed islamską inwazją. Czy obecny konflikt w Karabachu to kolejna odsłona tureckiego imperializmu?

W kalendarzu liturgicznym 7 października każdego roku obchodzimy święto Najświętszej Maryi Panny Różańcowej. Z pewnością niejeden z nas zadaje sobie pytanie, dlaczego potrzebny jest specjalny obchód, skoro cały październik poświęcony jest różańcowi, a ponadto — dlaczego święto to przypada nie pierwszego, ale dopiero siódmego dnia tego miesiąca.

Odpowiedź na obydwa pytania związana jest z historycznymi okolicznościami ustanowienia święta. Jest ono wyrazem wdzięczności za ocalenie chrześcijańskiej Europy przed najazdem tureckich muzułmanów. Władca osmańskiego imperium, sułtan Selim II planował bowiem podbój całego naszego kontynentu. Jego flota stanowiła coraz większą groźbę, atakując i zdobywając kolejne włoskie porty, co miało otworzyć islamskiej armii drogę na Rzym — a następnie na całą Europę. Z inicjatywy papieża Piusa V w 1571 r. powstała koalicja państw chrześcijańskich, tzw. Święta Liga, której udało się przezwyciężyć wzajemną niechęć poszczególnych władców i wspólnymi siłami zbudować flotę morską, zdolną stawić czoła najeźdźcom.

Militarne siły chrześcijańskie były jednak nadal zbyt skromne, aby odeprzeć inwazję, która nadciągała ze wschodu. We wrześniu 1571 cała turecka armada wyruszyła z Konstantynopola, mając na celu zmiażdżenie chrześcijańskiego oporu. W tej sytuacji papież zadbał także o stworzenie „koalicji modlitewnej”, wzywając wszystkich do wspólnej modlitwy do Królowej Różańca Świętego, a także osobiście prowadząc modlitewne procesje ulicami Rzymu. W ten sposób cała Europa opleciona została modlitwą milionów wiernych, a w inicjatywę włączyli się także Polacy.

Decydujące starcie nastąpiło 7 października 1571 r. Tego dnia chrześcijańska armada płynąca naprzeciw tureckiej starła się u wybrzeży Grecji pod Lepanto z wielokrotnie przeważającymi siłami wroga. Kluczowym czynnikiem, działających na korzyść chrześcijan była nagła zmiana wiatru, która utrudniła manewry flocie muzułmańskiej. Chrześcijanie odnieśli zdecydowane zwycięstwo, rozgramiając armadę Selima II. Zatopionych zostało pięćdziesiąt okrętów, połowa zaś floty padła łupem zwycięzców. Uwolniono także dwanaście tysięcy chrześcijańskich galerników.

W podzięce za ocalenie Wenecjanie wznieśli Matce Bożej w swym mieście kaplicę, na ścianach której znalazły się słowa: „Non virtus, non arma, non duces, sed Mariae Rosiae victores nos fecit” — „Nie męstwo, nie broń, nie wodzowie, lecz Maria Różańcowa dała nam zwycięstwo”. Papież Pius V ustanowił natomiast 7 października świętem Matki Boskiej Zwycięskiej. Tytuł ten został zmodyfikowany przez jego następcę, Grzegorza XIII, do postaci, pod jaką obchodzimy dziś to święto: Matki Bożej Różańcowej.

Nie był to jedyny moment w historii Europy, gdy wspólnej modlitwie proszącej o wstawiennictwo Maryję zawdzięczała swe ocalenie. Sytuacja powtórzyła się sto lat później — przed bitwą wiedeńską. Kolejna wielka różańcowa inicjatywa modlitewna miała miejsce w Austrii u progu okresu zimnej wojny. Jej efektem było niespodziewane wycofanie się wojsk radzieckich z tego kraju i ocalenie go przed losem, jaki spotkał sąsiednie kraje — Węgry, Czechy i Słowację.

W obecnych czasach spora część ludzkości pojęła już, jak wielką groźbą jest wojna. Wyrazem tej świadomości jest między innymi deklaracja o braterstwie podpisana rok temu przez wielkiego imama al-Azhar i papieża Franciszka w Abu Zabi oraz najnowsza encyklika papieska „Fratelli tutti”. Niestety inicjatywy pokojowe budzą wściekłość tych, którzy pokładają nadzieje we własnej sile militarnej. Ich marzeniem są kolejne podboje, co, biorąc pod uwagę dostępność coraz groźniejszych rodzajów broni, grozi eskalacją konfliktów na niewyobrażalną skalę, aż do totalnej zagłady. Nawet niewielki lokalny konflikt może stać się zarzewiem wielkiej wojny, gdy zaangażują się w niego militarne potęgi. Kilka dni temu na czołówki gazet trafiły informacje na temat wybuchu wojny w Górnym Karabachu. Obszar ten może wydawać się nam daleki i mało znaczący, jednak dla prezydenta Turcji Erdogana, który w ten konflikt zaangażował spore siły militarne, jest on świetnym poligonem, mającym stanowić punkt wyjścia do realizacji wizji odbudowy muzułmańskiego imperium.

Deklaracje, traktaty, układy pokojowe nie wystarczą, aby ocalić ludzkość przed groźbą kolejnej wojny. Nawet doniosły papieski dokument może okazać się daremną przestrogą, która zostanie zignorowana przez odbiorców (tak jak miało to miejsce w przypadku przedwojennej encykliki Mit brennender Sorge ostrzegającej przed nazizmem). Wspólna modlitwa ma jednak moc, której nie posiadają żadne ludzkie słowa i gesty. Nie są czczą obietnicą słowa Chrystusa „jeśli dwaj z was na ziemi zgodnie o coś prosić będą, to wszystkiego użyczy im mój Ojciec, który jest w niebie” (Mt 18,19). Skuteczność modlitwy związana jest z jednością proszących, a także, jak wskazują inne fragmenty biblijne, z wytrwałością (Łk 18, 7) oraz publicznym, a nie tylko prywatnym charakterem próśb (1Tm 2,1-2). Różaniec jest jedną z najprostszych, a jednocześnie najdojrzalszych form modlitwy. Jest dostępny dla każdego — a sama Maryja w kolejnych objawieniach z ostatnich wieków zachęca nas gorąco do odmawiania różańca. Niech więc święto Matki Bożej Różańcowej stanie się dla nas jeszcze jedną motywacją, aby sięgnąć po tę modlitwę. Odmawiając ją warto też świadomie wzbudzić w sobie intencję błagalną, aby Bóg ostudził wojenne zapały światowych przywódców, „abyśmy mogli prowadzić życie ciche i spokojne” (1Tm 2,2).

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama