W okowach złego ducha

Czy działanie szatana jest dziś realne? Czy jest to rzadkość, czy wręcz przeciwnie - powszechne doświadczenie? Na temat egzorcyzmów z Michałem Kondratem autorem filmów "Jak pokonać Szatana" i "Matteo" rozmawia Iwona Galińska

W okowach złego ducha

Na temat egzorcyzmów z Michałem Kondratem autorem filmów ”Jak pokonać Szatana” i „Matteo” rozmawia Iwona Galińska.

Często zdarza się, że ludzie wierzący negują szatana, „Wierzę, że Bóg istnieje —mówią — ale wiara w diabła jest naiwna. Brzmi jak bajka”. Z czego wypływają takie słowa?

Żyjemy w czasach, w których ludzie kreują religię na własne potrzeby. Wyrzucają przykazania dla nich niewygodne. Dlatego trudno o nich mówić, że wierzą w Boga. Zabawne jest też to, że wielu nie wierzy w Szatana, który sam wierzy w Boga.

W jakich okolicznościach zainteresował się Pan egzorcyzmami?

W 2002 roku przyszedłem do ks. Jana Szymborskiego z diecezji warszawskiej, z parafii Dzieciątka Jezus. Miałem problemy. Wiedziałem, że ks. Jan jest mądrym kapłanem i mi pomoże. I rzeczywiście dostałem od niego niezwykle pomocną radę. Wiedziałem, że jest egzorcystą i wychodząc od niego zaoferowałem swą pomoc przy egzorcyzmach. Wtedy ks. Jan nie skorzystał z mojej propozycji. Ale zaprzyjaźniliśmy się. Mniej więcej po roku zaproponował mi pomoc przy egzorcyzmie. I tak stałem się jego asystentem. Przez pięć lat pomagałem mu min. raz w tygodniu i byłem świadkiem przeszło dwustu egzorcyzmów.

Jakie było pierwsze zetknięcie z egzorcyzmem?

Byłem bardzo podekscytowany tym, co zobaczyłem. Egzorcyzm dotyczył osiemnastoletniej nieśmiałej, delikatnej  dziewczyny o drobnej posturze. Widziałem, jak straciła kontrolę nad swoim ciałem, widziałem jak przejął ją nad nim zły duch. Zmienił się jej wyraz twarzy. Męskim głosem obrzucała obelgami księdza. Miała taką siłę, że pięciu mężczyzn nie mogło jej utrzymać. Przyciskałem do podłogi jej lewą rękę, potem docisnąłem ją jeszcze kolanami. W końcu dziewczyna leżąc na plecach, jedną ręką mnie podniosła. To było niezwykłe przeżycie. W końcu zły duch ją opuścił. Gdy odzyskała przytomność, nic nie pamiętała.

Dlaczego została opętana?

Zły duch powiedział, że opanował ją jeszcze przed jej narodzeniem. Matka dziewczyny zaszła w ciążę, której nie akceptował jej partner. Porzucił kobietę. A ona w rozpaczy i ataku histerii przeklęła dziecko, nosząc je w brzuchu. Demon powiedział nawet dokładną datę zdarzenia. I matka płacząc, potwierdziła jego słowa. Osiemnaście lat temu matka oddała ją w ręce Szatana. Gdy nasza tożsamość jest słaba, jesteśmy bardzo narażeni na działanie złego ducha.

Czy miał Pan wątpliwości w swojej posłudze przy egzorcyzmach?

Nie, nigdy. Wręcz przeciwnie. Byłem zawsze wdzięczny Bogu, że mogłem uczestniczyć w sprawowaniu rytuału, podczas którego Bóg w potężny sposób okazuje swoje miłosierdzie, poprzez uwalnianie człowieka od wpływu złego ducha.

Czy był Pan świadkiem nieudanego egzorcyzmu?

Owszem, przypadek dotyczył czynnej satanistki. Niegdyś podpisała pakty ze złym duchem. Przed egzorcyzmem wyrzekła się szatana i zniszczyła podpisane pakty, mówiąc nam, że to wszystkie, jednak w rzeczywistości trzy zostały przed nami ukryte. Później okazało się, że została przysłana przez grupę satanistów, aby zdobyć informacje o egzorcyście i osobach posługujących.

W Pana filmie o jednym z największych egzorcystów wszechczasów o. Matteo pokazane są przedmioty wyplute przez osoby poddane egzorcyzmowi. Jest to różaniec, krzyżyk, kamień, dwie obrączki: biała i czarna, symbolizujące zaślubiny z Szatanem. Czy był Pan świadkiem podobnych rzeczy?

Widziałem, jak osoba dręczona przez Szatana, wypluwa z siebie cuchnącą siarkowodorem substancję. Było jej bardzo dużo. Potrzebowaliśmy kliku reklamówek, aby zmieścić papierowe ręczniki unurzane w tej mazi. Dziwne, że gardło nie zostało wypalone tą żrącą substancją. W wielu wypadkach osoby poddane egzorcyzmowi wypluwają bezboleśnie gwoździe, żyletki inne ostre przedmioty. Czasem towarzyszy temu uwolnienie.

Jak rozpoznać czy ktoś jest chory psychicznie czy opętany?

W ciągu krótkiej rozmowy przeszkoleni psychologowie mogą stwierdzić zasadność przeprowadzenia egzorcyzmu. Jeżeli u kogoś występują syndromy depresji, a przepisane leki nie skutkują, to warto się zastanowić, czy objawy nie są pochodzenia duchowego. Jeśli np. nasilają się one w chwilach zetknięcia chorego z przedmiotami kultu religijnego, to może to być sygnał, że potrzebuje on pomocy Kościoła, a nie lekarza. Zły duch ma awersję do sacrum. Człowiek opętany lub nękany przez złego ducha, klękając do modlitwy może tracić przytomność, być szarpany, rzucony na podłogę. Czasami modlitwa odprawiana w myślach przez psychologa powoduje konwulsje.

Włoscy egzorcyści robią test obrazka. Do jednej z trzech książek wkładają poświęcony obrazek. Osoba nękana nigdy nie weźmie do ręki książki z poświęconym obrazkiem. Przeprowadzałem wiele razy wstępne rozmowy z osobami, które wydawało się, że potrzebują modlitwy. Ksiądz egzorcysta potwierdził zasadność udzielenia pomocy modlitewnej wszystkim przyprowadzonym przeze mnie osobom.

Czy dużo jest osób opętanych?

Opętanych jest mało. Natomiast dużo jej dręczonych. Ludzie opętani tracą całkowicie świadomość i nie wiedzą, co się z nimi dzieje. W wypadku dręczenia, człowiek zachowuje świadomość, wolną wolę, ale musi się zmierzyć z trudnościami natury duchowej. Dręczenie może mieć miejsce poprzez koszmary senne, poprzez różnego rodzaju nękania duchowe. Taka osoba zdaje sobie z tego sprawę. Ten stan rzeczy jest konsekwencją grzechu.

Odwiedzanie wróżek jest niebezpieczne?

Oczywiście, że tak. Podobnie jak popularne, zwłaszcza we Włoszech, rzucanie klątwy na niewygodnych dla nas ludzi — szefów, naszych rywali w związkach damsko-męskich. Magowie, którzy profesjonalnie się tym zajmują, gwarantują nawet zwrot pieniędzy w wypadku nieudanego działania. Ludzie, którzy ulegli tym praktykom, popełniają grzech bałwochwalstwa, otwierając się tym samym na działanie Złego. Jeśli pojawią się u nich dręczenia i nawrócą się, mogą wówczas poprosić Kościół o pomoc. Egzorcyzmowani, twierdzą potem, że nigdy nie chcieliby ponownie przeżywać tego horroru, jakim jest proces uwalniania od wpływu złego ducha. On potrafi wysysać wszelkie emocje, chęci do życia, doprowadzić nawet do samobójstwa.

Popełniając grzech dajemy złemu duchowi dostęp do naszego systemu emocjonalnego. A to się przekłada na sposób odczuwania rzeczywistości. Zmieniają się wtedy pragnienia takiej osoby, najczęściej dopuszcza się ona kolejnych grzechów, odczuwa zniechęcenie, brak sił życiowych.

Zwykle jeden egzorcyzm wystarczy, czy trzeba poddać się całej ich serii?

Może wystarczyć jeden, ale najczęściej jest to proces trwający od kilku miesięcy, nawet do kilku lat. Pamiętajmy, że uwolnienie to tylko element dodany do nawrócenia. Taki człowiek musi wzbudzić w sobie żal za grzechy, postanowić poprawę . Dopiero wtedy może nastąpić uwolnienie od dręczeń złego ducha. Egzorcyzm to nie „dotknięcie czarodziejską różczką", po której znowu wraca się do dawnego stylu życia ze świadomością, że „Bóg mi i tak wszystko wybaczy”. Taka postawa to szyderstwo z Pana Boga, a Bóg nie pozwala z siebie szydzić. Uwolnienie z mocy złego ducha jest najczęściej drogą wymagającą czasu.

W Pana filmie o o. Matteo pada data 31 października. Jest to magiczna noc Szatana. Przez ludzi niczego nieświadomych została zagospodarowana na święto Halloween. Czy w wydawałoby się niewinnej zabawie w wiedźmy i wilkołaki kryje się niebezpieczeństwo?

W tę noc wielu satanistów celebruje, nawet odprawiając czarne msze, składając ofiary ze zwierząt, a zdarza się, że i z ludzi. O. Matteo umarł 31 października i to rozwścieczyło Szatana, który podczas egzorcyzmów odprawianych przez o. Cipriano de Meo krzyczał: „Matteo swoją śmiercią zepsuł mi święto.” Dobrze by było, gdybyśmy zaniechali obchodzenia bałwochwalczego święta Halloween i chronili się przed tym. Taka pozornie niewinna zabawa, może otwiera osobę na działanie złego ducha Dlatego zamiast dawać poprzebieranym wampirom cukierki, odmówmy piękną litanię zmarłego tego dnia sługi Bożego o. Matteo da Agnone, wspaniałego wstawiennika, który jest bohaterem mojego filmu dokumentalnego.

Czy zetknął się Pan z wypadkiem dręczenia dziecka przez złego ducha?

Kiedyś prowadziłem regularne spotkania modlitewne. Na jedno z nich przyszli rodzice z chłopcem, który odczuwał dręczenia demoniczne, objawiające się tym, że nie mógł nosić medalika z wizerunkiem Maryi. Kiedy próbowano mu go zakładać, krzyczał, że „go pali”. Po kilku latach dowiedziałem się od nich, że po tym spotkaniu, dręczenie chłopca minęło, a on sam od tego czasu nie rozstaje się z medalikiem.

To przerażające, że nawet dzieci w łonie matki, lub te zaledwie kilkuletnie nie są bezpieczne i chronione od wpływu złego ducha.

To tajemnica cierpienia, którą zna tylko Bóg. A my musimy Bogu bezgranicznie zaufać i wierzyć, że cierpienie ma ukryty sens i może przerodzić się w dobro. Inaczej Pan Bóg nie posłałby Swojego Syna na krzyż.

Może Pan jeszcze zdradzi swoje najbliższe plany.

Realizuję teraz film o św. Maksymilianie Kolbe. Będzie gotowy w przyszłym roku. Termin premiery zależy jednak od zebranych funduszy. Bardzo liczymy na wsparcie przyszłych widzów, którzy zechcą wpłacić choćby drobną kwotę na produkcję filmu o tym wyjątkowym Polaku. Informacje o filmie i możliwościach finansowego wsparcia podajemy na stronie kolbe.org.pl

Do tej pory udało nam się nagrać rozmowy z pięcioma osobami w tym dwiema, które osobiście zetknęły się z o. Maksymilianem. Pan Kazimierz Piechowski spotkał go w obozie koncentracyjnym, gdy tracił wiarę w odmianę swojego losu, a o. Maksymilian obudził w nim nadzieję, która zaowocowała brawurową ucieczką z obozu. Pan Kazimierz i trójka innych więźniów, ubrani w niemieckie mundury wyjechali przez główną bramę Auschwitz ukradzionym samochodem komendanta obozu. Bez duchowego wsparcia o. Maksymiliana byłoby to zupełnie niemożliwe. Przed nami jeszcze kosztowne zdjęcia w innych krajach m.in. Japonii i we Włoszech, a także warstwa fabularna. Do kontynuacji prac niezbędne są środki finansowe, których intensywnie poszukujemy.

Poza tym 25 września wprowadzam do kin film ,,Pilecki” w reż. Mirosława Krzyszkowskiego. To fabularyzowany dokument o polskim bohaterze, rotmistrzu Witoldzie Pileckim, który dobrowolnie trafił do obozu w Auschwitz, aby tam stworzyć siatkę konspiracyjną i nagłośnić ogrom ludobójstwa. Potem w Polsce Ludowej został aresztowany, torturowany i skazany na śmierć. Oprócz bycia dystrybutorem tego filmu, miałem również okazję udzielać konsultacji reżyserowi.

Dziękuję za rozmowę.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama