Wyjdź do światła! Przesłanie świętego grzesznika (wstęp)

Fragmenty zbioru nie publikowanych dotąd konferencji, zawierających przesłanie, jakie kierował ojciec Badeni najczęściej do ludzi młodych

Wyjdź do światła! Przesłanie świętego grzesznika (wstęp)

Joachim Badeni OP, Judyta Syrek

Wyjdź do światła!

Przesłanie świętego grzesznika

ISBN: 978-83-240-1802-4
wyd.: Wydawnictwo ZNAK 2011

Spis wybranych fragmentów
Wstęp
Część I
Historia pospolitego grzesznika
Bez pozy i fałszu
Im większa nędza, tym większe miłosierdzie
Szczere życie, szczera pokuta
Bóg wyrywa nawet z clubbingu
Częśc II
Droga
Dla każdego Bóg przygotował Słowo
Zaufać mocy Boga i poczuć obecność
Wiara rośnie wbrew poczuciu zniechęcenia

Wstęp

Żeby dojść do światła, trzeba wszystkie ciemności porozbijać.
Taka to robota. Co chwilę coś staje się ciemne i trzeba znowu tę ciemność rozświetlić. Nie usunąć, bo się nie da, tylko rozświetlić. Rzucić na nią światło słowa, światło wiary!

Joachim Badeni OP

Miał zostać wybitnym prawnikiem, ale mu nie szły studia. Zaciągnął się do wojska, ale nie umiał strzelać. Miał po II wojnie światowej zostać dziedzicem, ale część ziem zabrał mu Józef Stalin. Miał się ożenić z przepiękną rumuńską arystokratką, ale stwierdził, że obrączka będzie mu za bardzo ciążyć.
 
Wstąpił do dominikanów w Anglii i... znowu nie szły mu studia. Przyjechał do polskiej prowincji zakonu jako brat z opinią, że jest niezdolny do dalszej nauki. W Polsce wymagania zmalały i po kilku latach nauki jako jedyny z roku otrzymał święcenia kapłańskie.

Jako duszpasterz i kaznodzieja robił karierę. Przyciągał do siebie tłumy młodych ludzi wszędzie, gdzie się pojawiał. Pełnił w zakonie funkcję magistra studentatu, ale krótko się na tej pozycji utrzymał  — jego rygoru podobno żaden kleryk nie mógł wytrzymać.

Popijał rum i coca-colę. Zajadał ze smakiem wiejską kiełbaskę. Ubierał się elegancko i czasami w towarzystwie ulubionych znajomych wychodził z klasztoru na chińskie żarcie. Ostrych słów i dowcipów nawet współbraciom w zakonie nie szczędził. Podchodził do siebie z ogromnym dystansem. 

Był mistykiem. Doświadczał wizji i miał dar uzdrawiania. Stoczył niejedną walkę z szatanem. Do śmierci miał przy sobie ryngraf z wizerunkiem Matki Bożej. Umarł w opinii świętości 11 marca 2010 roku w krakowskim klasztorze oo. dominikanów.

Poznałam go jako znudzona Kościołem studentka, pożegnałam jako dojrzała, ożywiona wiarą kobieta. Na pierwszym spotkaniu sprawdzał moją znajomość łaciny, niemieckiego, angielskiego i próbował przekonać do nauki języka francuskiego. Rozmawialiśmy o Mistrzu Eckharcie i św. Janie od Krzyża. Podczas kolejnych spotkań zaczął opowiadać, że każdy może być mistykiem i że Pana Boga można odnaleźć w drobnych codziennych sytuacjach. Uczył mnie wydobywać z ludzi dobro i przez wiele lat nieskutecznie temperował...

Tą książką spłacam swój dług wdzięczności, za wszystko, co dla mnie uczynił ojciec Joachim Badeni. Nie jest to w żadnym wypadku chronologiczna biografia. To przewodnik dla tych, którzy czują w sobie głód Boga Żywego. Mam nadzieję, miły Czytelniku, że znajdziesz tutaj swój kawałek życia i receptę, jak Światłem rozbijać ciemności.

Judyta Syrek

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama