Potrzeba solidarności umysłów, serc i rąk

Homilia wygłoszona podczas Mszy św. w Gdańsku 31.08.2005

W środę 31 sierpnia metropolita krakowski abp Stanisław Dziwisz, wysłannik papieski na obchody jubileuszu «Solidarności», przewodniczył w Gdańsku Mszy św. koncelebrowanej i wygłosił homilię, w której podkreślił, że «dzisiaj, podobnie jak 25 lat temu, konieczna jest w Polsce wielka, zbiorowa solidarność umysłów, serc i rąk, solidarność pozwalająca przezwyciężyć podziały i rozbieżności, by konsekwentnie można było budować społeczeństwo bardziej sprawiedliwe, wolne i braterskie».

1. Bóg, który jest solidarny z człowiekiem, zgromadził nas dzisiaj tak licznie przy tym jubileuszowym ołtarzu. Dziękując Bogu za dzisiejsze liturgiczne zgromadzenie, pamiętajmy, że Jego solidarność z nami ma bardzo długą historię.

Nadprzyrodzona solidarność rozpoczyna się w momencie stworzenia człowieka, powołanego do udziału w życiu Bożym. Choć grzech pierworodny niszczy ten pierwotny zamiar Stwórcy, Bóg potępiając grzech pierwszych ludzi, okazuje jednak solidarność z grzesznikami: «Tak bowiem Bóg umiłował świat, że Syna Jednorodzonego dał, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne» (J 3, 16).

Wcielenie Syna Bożego jest najpełniejszym wyrazem owej nadprzyrodzonej solidarności i stanowi realizację obietnicy Bożej, danej człowiekowi po grzechu pierworodnym. Ziemskie życie Jezusa, a szczególnie Jego śmierć na krzyżu pokazały w całej pełni, czym jest chrześcijańska solidarność wyrastająca z miłości i poświęcenia dla innych.

Tak więc zakorzenienie solidarności tkwi nie w wątpliwych i przejściowych ideologiach, lecz w odwiecznej prawdzie Dobrej Nowiny, którą przyniósł Jezus Chrystus. Ożywiana przez wiarę świadomość, że wszyscy są dziećmi tego samego Boga, odkupionymi przez Jezusa Chrystusa, winna pobudzać każdego człowieka do solidarności z innymi. Głosząc program solidarności wypływający z Objawienia, Kościół realizuje swą misję ewangelizacyjną i w ten sposób służy pełnemu rozwojowi każdego człowieka.

Jest to droga trudna, trzeba bowiem pokonać zarówno wewnętrzną słabość człowieka, jak też zewnętrzne okoliczności życia. Ale ponieważ tylko ona przynosi zbawienne skutki, trzeba odważnie przyjąć program solidarności. I trzeba mocno wierzyć w to, że Duch Święty uzdalnia nas wewnętrznie do realizacji zadań.

2. W duchu solidarności oraz w imieniu Ojca Świętego Benedykta XVI, który mnie tu posłał, zwracam się z serdecznym pozdrowieniem do wszystkich zgromadzonych na tej jubileuszowej uroczystości. Pozdrawiam mieszkańców tego wspaniałego miasta Gdańska, jego gospodarzy, a także mieszkańców innych miast oraz wiosek. Witam ks. abpa Tadeusza Gocłowskiego — pasterza Kościoła gdańskiego, obecnych księży arcybiskupów, biskupów, kapłanów oraz osoby zakonne. Witam równie serdecznie przedstawicieli innych wspólnot religijnych. Pozdrawiam wszystkich członków Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego «Solidarność» z panem przewodniczącym Januszem Śniadkiem na czele. Ze szczególnym szacunkiem zwracam się z serdecznym pozdrowieniem do obecnych tu Panów Prezydentów, Premierów, Ministrów, Parlamentarzystów oraz innych Przedstawicieli władzy publicznej. Moje pozdrowienia składam na ręce pana prezydenta Lecha Wałęsy, którego zasługi dla «Solidarności» są powszechnie znane.

3. Gromadzimy się dzisiaj w Gdańsku pod pomnikiem Trzech Krzyży, upamiętniającym wydarzenia z grudnia 1970 r., by wspólnie dziękować Panu Bogu za dar «Solidarności». Ojciec Święty Jan Paweł II w 1987 r. właśnie tutaj, na Zaspie, powiedział, że «Solidarność» to wielka sprawa, która należy do zasobów polskiego dziedzictwa narodowego. Jest ona wielkim skarbem i chlubą naszego narodu! Późniejsze przeobrażenia w krajach Europy Środkowowschodniej wykazały, że jest ona nie tylko wartością narodową, ale także dziedzictwem ogólnoludzkim.

Czyż jest zatem bardziej stosowne miejsce, w którym można dzisiaj wyśpiewać dziękczynne Te Deum?

W tym oto mieście ludzie pracy przed dwudziestu pięciu laty — w nowy sposób i w nowym kontekście — wypowiedzieli słowo «Solidarność». W imię przyszłości człowieka wypowiedziano je wtedy z całą mocą i determinacją. Bo już nie można było dłużej tolerować systemu napędzanego nienawiścią, ideą walki klas, narodu przeciw narodowi, człowieka przeciw człowiekowi.

Nie zapominamy, iż ów historyczny zryw polskich robotników, jaki dokonał się wówczas na Wybrzeżu, a którego owocem było podpisanie Porozumień Sierpniowych w Gdańsku, Szczecinie i Jastrzębiu, został poprzedzony Poznańskim Czerwcem 1956 r., Grudniem na Wybrzeżu 1970 r. i Czerwcem 1976 r. w Radomiu, Ursusie i Płocku.

Pamiętamy też, że ogromny wkład w rozwój «Solidarności» wnieśli właśnie ludzie wierzący. Powszechnie uznawany jest twórczy wkład w dzieło «Solidarności» dwóch wybitnych pasterzy Kościoła katolickiego: Ojca Świętego Jana Pawła II i Prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego. Jana Pawła II możemy nazwać ojcem «Solidarności». To Papież w styczniu 1981 r. przyjął oficjalnie na audiencji prywatnej w Watykanie delegację tego związku i wygłosił doniosłe przemówienie, zwracając tym samym uwagę światowej opinii publicznej na znaczenie i działalność «Solidarności». W nawiązaniu do tego historycznego spotkania, w dniu 11 listopada 1996 r. w Watykanie jak ojciec mówił do was: «Jesteście mi bardzo bliscy. Wasze problemy, aspiracje, niepokoje i radości, wasz trud związany z pracą noszę głęboko w sercu i polecam codziennie Bogu w modlitwie». Prymas Tysiąclecia, który był niezłomny w swojej postawie w dążeniu do prawdy i wolności, stworzył podwaliny w społeczeństwie na przyjęcie ducha solidarności. Także liczni kapłani angażowali się w dzieło «Solidarności», a potwierdzeniem ich ofiarnego trudu jest śmierć męczeńska kapelana «Solidarności», sługi Bożego ks. Jerzego Popiełuszki.

4. «Solidarność» była ruchem na wskroś chrześcijańskim, bo przecież cnota solidarności stanowi ważny element katolickiej nauki społecznej. Msze święte celebrowane przez kapłanów dla uczestników strajków, wieszane na bramach strajkujących zakładów pracy obrazy Matki Bożej Częstochowskiej i portrety Jana Pawła II stanowią niezbity dowód, iż robotnicy i rolnicy w zdecydowanej większości przyznawali się do wiary w Boga, a w swoim działaniu kierowali się motywami chrześcijańskimi.

Nie ulega wątpliwości, że w ludziach gnębionych przez totalitarny reżim właśnie «Solidarność» ukształtowała świadomość podmiotowości społecznej. W tym ruchu poczuli oni swoją siłę, uświadamiając sobie, iż mogą wpływać na bieg wydarzeń społecznych. «Solidarność» skłoniła ich także do wzięcia odpowiedzialności za kształt życia społecznego. Jego formą były nie tylko strajki, jak to usiłowała przedstawiać komunistyczna propaganda, ale przede wszystkim przemiany zachodzące w środowiskach pracy i podjęcie systematycznej refleksji nad pracą, czego efektem była etyka solidarności, której patronował wybitny myśliciel chrześcijański ks. prof. Józef Tischner.

Niestety, stan wojenny w znacznej mierze unicestwił te szczytne dążenia i na długie lata zepchnął Polskę z drogi społecznej i moralnej odnowy. Któż mógł wtedy pomyśleć, że dziś Polska będzie członkiem NATO i należeć będzie do zjednoczonej Europy?!

Nasz ukochany Ojciec Święty Jan Paweł II ubolewał nad wprowadzeniem w kraju stanu wojennego, nie tracił jednak nigdy nadziei, że «Solidarność» się odrodzi i wpłynie na dalsze losy Polski i świata. Jakże znamienne słowa wypowiedział On podczas pamiętnego spotkania na Zaspie w Gdańsku 12 czerwca 1987 r. Wielu z nas tutaj zgromadzonych wciąż ma przed oczami tamto spotkanie i pamięta, że po słowach: «Nie może być walka silniejsza od solidarności» — rozległy się długotrwałe oklaski. Wówczas Jan Paweł II powiedział: «Właśnie chcę o tym mówić, więc pozwólcie wypowiedzieć się Papieżowi, skoro chce mówić o was, a także w pewnym sensie za was».

Ten sprzeciw udręczonych milionów pracowników okupiony ofiarą, cierpieniem, a nawet życiem, zapisał się złotymi zgłoskami na kartach współczesnej historii naszego narodu. Wielu działaczy «Solidarności» za swoją odwagę zapłaciło internowaniem, więzieniem, utratą pracy, utratą zdrowa, a nawet życia — jak górnicy z kopalni «Wujek». Wielu wraz z rodzinami było represjonowanych, wielu zostało zmuszonych do wyboru gorzkiego, emigracyjnego chleba. Ale na szczęście — Niezależny Samorządny Związek Zawodowy «Solidarność» przetrwał. Dzisiaj wszystkim działaczom «Solidarności» — żyjącym i już nie żyjącym — z serca za to dziękujemy!

W tej uroczystej chwili naszą wdzięczność pragniemy w sposób szczególny wyrazić Słudze Bożemu Janowi Pawłowi II. Wolna Ojczyzna to w dużej mierze obfity plon Jego zasiewu. Bez pamiętnej modlitwy Ojca Świętego na placu Zwycięstwa w czerwcu 1979 r., kiedy błagał Ducha Świętego o «odnowę oblicza tej ziemi» — nie byłoby «Solidarności». Nie byłoby Polskiego Sierpnia sprzed dwudziestu pięciu lat i zwycięstwa wolności w Polsce i w świecie.

5. Te historyczne przemiany, o których dzisiaj mówimy, zapisały się w dziejach współczesnych — jak powiedział Jan Paweł II w przemówieniu do parlamentarzystów w 1991 r. — jako przykład i nauka, iż w dążeniu ku wielkim celom życia zbiorowego człowiek, krocząc swym historycznym szlakiem, może wybrać drogę najwyższych aspiracji ludzkiego ducha. Może, a raczej powinien wybrać postawę miłości, braterstwa i solidarności, postawę szacunku dla godności człowieka i jego praw. A więc te wartości, które wtedy zadecydowały o zwycięstwie bez jakże groźnej konfrontacji militarnej.

Niezależny Samorządny Związek Zawodowy «Solidarność» zrodził się z troski o człowieka, o jego potrzeby duchowe i materialne, a także z poczucia wielkiej odpowiedzialności za wspólne dobro narodu. Wyzwolił on potrzebę dialogu i współdziałania różnych warstw społecznych — robotników i inteligencji — dla dobra narodu. I chociaż łączyły się w nim różne, nieraz diametralnie odmienne nurty ideowe, to przecież nade wszystko nawiązał on do tradycji narodowej i religijnej, obudził w ludziach świadomość patriotyzmu. Uwrażliwił ich także na potrzeby drugich, zwłaszcza słabych, chorych czy internowanych. Tego Ducha i chrześcijańskich wartości potrzebuje dziś Trzecia Rzeczpospolita i potrzebuje ich zjednoczona i jednocząca się Europa, jeśli nie chce podzielić losu zamku zbudowanego na piasku.

6. «Solidarność» wyzwoliła w ludziach poczucie własnej wartości i godności oraz świadomość praw, jakie przysługują osobie ludzkiej, szczególnie prawa do wolności. Pomimo wprowadzenia stanu wojennego to poczucie wolności i godności nie tylko pozostało, ale uległo wzmocnieniu. Dzięki temu «Solidarność» przetrwała trudne czasy, doprowadziła do przemian politycznych, do odzyskania podmiotowości i wolności narodu.

Wiadomo, że «Solidarność» miała zasadniczy wpływ na rozwój świadomości praw związkowych i pracowniczych oraz na zapisanie ich w ustawodawstwie polskim. Idea solidarności wniknęła w społeczeństwo, czego wyrazem były choćby wielokrotnie przeprowadzane akcje pomocy humanitarnej dla potrzebujących, zarówno w kraju, jak i za granicą. Z uznaniem trzeba też przyjąć szeroką i konsekwentną akcję, jaką «Solidarność» od początku prowadzi na rzecz rodziny i obrony życia ludzkiego.

7. Drodzy bracia i siostry! Zmieniają się czasy, pojawiają się nowe problemy, ale istota posłannictwa naszej polskiej «Solidarności», z której byliśmy i nadal chcemy być dumni, pozostaje niezmienna. Przede wszystkim jest nią dbałość o podmiotowy charakter pracy ludzkiej. Za Janem Pawłem II trzeba powiedzieć, że chodzi o nową kulturę pracy uwzględniającą potrzeby materialne i duchowe człowieka, kulturę szanującą jego podstawowe prawa.

Dzisiaj, podobnie jak 25 lat temu, konieczna jest w Polsce wielka, zbiorowa solidarność umysłów, serc i rąk, solidarność pozwalająca przezwyciężyć podziały i rozbieżności, by konsekwentnie można było budować społeczeństwo bardziej sprawiedliwe, wolne i braterskie. «Tu i teraz» Polski wymaga zaangażowania i wkładu w tworzenie takich warunków ekonomicznych, społecznych, kulturalnych i religijnych, które będą sprzyjać jedności i trwałości rodzin. Które wzmocnią poczucie szacunku dla życia i będą się sprzeciwiały ukrytym przyczynom przemocy i niesprawiedliwości. Będą zwalczały wszelkie formy rozkładu tkanki społecznej i odważnie przedstawią modele i strategie rozwoju, zdolne do przezwyciężenia jaskrawych przejawów niesprawiedliwości, nierówności, wyobcowania, a nawet nędzy. Które będą popierały inicjatywę, samorządność, współodpowiedzialność i uczestnictwo w życiu publicznym. Które nadadzą godność pracy i w coraz większym stopniu będą przyczyniały się do tego, że stanie się ona prawem każdego człowieka, że stopniowo, ale systematycznie będzie znikać z życia społecznego krzywdzące wiele rodzin bezrobocie.

Jakże w tym miejscu nie przywołać słów Ojca Świętego Jana Pawła II wypowiedzianych do was, drodzy związkowcy, podczas pamiętnego spotkania w Watykanie w Święto Niepodległości w 2003 r.: «Wielokrotnie w ostatnim czasie mówiłem o problemie bezrobocia, który w wielu regionach Polski przybiera niebezpieczne wymiary. Pozornie wydaje się, że związki zawodowe nie mają na to wpływu. Trzeba jednak zapytać, czy nie mają wpływu na sposób zatrudniania, który coraz częściej ma charakter tymczasowy, albo na tryb zwolnień, które dokonywane są bez jakiejkolwiek troski o losy poszczególnych pracowników i ich rodzin. Owszem, w wielkich zakładach pracy, szczególnie w tych, których właścicielem jest państwo, 'Solidarność' wykazuje dużą aktywność. Czy jednak wystarczająco troszczy się o losy pracowników w małych, prywatnych przedsiębiorstwach, supermarketach, w szkołach, w szpitalach czy innych podmiotach gospodarki rynkowej, które nie mają tej siły, jaką mają kopalnie czy huty? Trzeba, aby wasz związek otwarcie występował w obronie ludzi pracy, którym pracodawcy odmawiają prawa głosu, prawa sprzeciwu wobec zjawisk urągających podstawowym prawom pracownika. (...) Dziś 'Solidarność' — kontynuował Ojciec Święty — jeśli prawdziwie pragnie służyć narodowi, winna wrócić do swoich korzeni, do ideałów, jakie przyświecały jej jako związkowi zawodowemu. Władza przechodzi z rąk do rąk, a robotnicy, rolnicy, nauczyciele, służba zdrowia i wszyscy inni pracownicy, bez względu na to, kto sprawuje władzę w kraju, oczekują pomocy w obronie ich słusznych praw. Tu nie może zabraknąć 'Solidarności'. Jest to trudne i wymagające zadanie». Te słowa Ojca Świętego są dla nas wszystkich bardzo zobowiązujące!

Trzeba przecież przywrócić prawo do wolnej od pracy niedzieli, likwidować częste łamanie prawa do ośmiogodzinnego dnia pracy, wyeliminować nieludzkie traktowanie pracowników, czy też dbać o godziwe wynagrodzenie za pracę. Musimy pamiętać, że solidarność to odpowiedzialne uczestnictwo w życiu innych osób, a nade wszystko w realizacji dobra wspólnego; to w końcu służba na wzór Chrystusa, który «nie przyszedł, aby Mu służono, lecz żeby służyć i dać swoje życie na okup za wielu» (Mk 10, 45).

8. Tak! Dzięki «Solidarności» wiele się zmieniło na polskiej ziemi i w świecie. I za to dzisiaj serdecznie Panu Bogu dziękujemy. Mamy też świadomość, że jeszcze wiele potrzeba trudu i poświęcenia, by poprawić nasz byt narodowy, a także światowy. Idąc śladami Sługi Bożego Ojca Świętego Jana Pawła II, naszą przeszłość, teraźniejszość i przyszłość powierzamy Matce Najświętszej Królowej Polski. Niech Ona czuwa nad naszym narodem i światem. Niech uczy nas słuchać Chrystusa i zachowywać Jego naukę. Amen.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama