Przemówienie podczas Synodu Biskupów 16.10.2008
Chciałbym przez chwilę zająć się Słowem Bożym stwarzającym piękno wszechświata i człowieka, wyposażonego w umysł i serce, a zatem zdolnego do dialogu ze swoim Stwórcą.
O tym aspekcie Słowa mówi Instrumentum laboris, ale ponieważ pochodzę z kraju, gdzie Słowo objawione w ścisłym sensie do wielu jeszcze nie dotarło, ale gdzie semina Verbi występują obficie w mądrościowej kulturze ludowej, pozwalam sobie wrócić do tego tematu i wyrazić kilka pragnień.
Po pierwsze pragnąłbym, aby ten aspekt Słowa znalazł odpowiednie rozwinięcie w dokumencie końcowym i by to Zgromadzenie sformułowało w tym zakresie parę zaleceń.
W Hongkongu współistniejemy z sześcioma głównymi religiami, zabiegając o przechowanie cennego dziedzictwa mądrości chińskiej.
Kościół katolicki w Chinach zawsze uważał doktrynę konfucjańską za dobrego sprzymierzeńca. Jeśli będzie nami powodowała miłość i uda się nam zaszczepić młodemu pokoleniu tradycyjne cnoty chińskie, pomożemy mu zrobić wielki krok na drodze do świętości.
Widzimy, do czego prowadzi, niestety, brak owych cnót: straszliwy upadek świętych wartości życia, małżeństwa i rodziny, jawna demoralizacja, zagłuszanie głosu sumienia. W konsekwencji żądza łatwego zysku powoduje, że zatruwa się mleko, wystawiając na szwank zdrowie i życie niewinnych dzieci.
Po drugie: prawdą jest, że to Słowo, stwarzające wszechświat i ludzkie sumienie, jest zawsze Słowem, które ma na celu zbawienie, a ono jest nadprzyrodzone. Uznając to, chciałbym jednak zalecić, byśmy pamiętając o Bożej cierpliwości, zostawiali wiele miejsca propedeutycznej funkcji Słowa Bożego i nie ulegali pokusie szybkich sukcesów. Posłużę się dwoma przykładami. Słyszałem, jak profesor Yang, laureat Nagrody Nobla, mówił: «Nie jestem wierzący, ale nie ukrywam, że w dwóch przypadkach czuję obecność tajemnicy. Pierwsza sytuacja zachodzi, gdy staję w obliczu odkrycia naukowego: to tak jakbyśmy zostali zaskoczeni in flagranti na patrzeniu na coś, czego nie mamy prawa oglądać. Drugą sytuacją jest uświadomienie sobie ogromnej siły niszczącej techniki: myślę wówczas, że uzurpujemy sobie prawo do sił, które do nas nie należą». Wyznam, że nie przyszło mi do głowy, żeby zapytać profesora, kiedy zrobi następny krok. Miałbym raczej ochotę powiedzieć mu, że jest blisko Królestwa Bożego.
Jeszcze jeden epizod. Pewien sumienny dziennikarz, patriota, został niesłusznie skazany za szpiegostwo. Kiedy za młodu uczył się w kolegium protestanckim, odmówił publicznego czytania Biblii, bo był ateistą, ale potem w długotrwałej ciszy więzienia Ewangelia znalazła drogę do jego serca.
Parę dni temu spotkaliśmy się na obiedzie. Mam nadzieję, że nie zgorszycie się, jeśli wam powiem, że przy tej okazji wyraziłem mu uznanie za... to, że odmówił wtedy czytania Biblii.
opr. mg/mg
Copyright © by L'Osservatore Romano (12/2008) and Polish Bishops Conference