Artykuł bpa płockiego Stanisława Wielgusa dla Przewodnika Katolickiego (11.09.2005)
Nie możemy zapomnieć o wrześniu 1939 roku, kiedy naszą Ojczyznę zaatakowały dwa bezwzględne i bezbożne totalitaryzmy - hitlerowski i komunistyczny. Skutkiem ich agresji była śmierć i męka wielu milionów polskich obywateli, niedające się wprost wycenić straty materialne, ogromne zniszczenie kraju, sieroctwo trudnej do zliczenia liczby dzieci. Jako chrześcijanie przebaczyliśmy katom i łupieżcom naszej Ojczyzny, ale nie wolno nam utracić pamięci o tamtych dniach.
W naszych czasach i w naszym kraju nie istnieje, na szczęście, poważne niebezpieczeństwo odrodzenia się ideologii faszystowskiej czy bolszewickiej. Narodowi polskiemu zagrażają dziś jednak inne niebezpieczeństwa. Zagraża mu to, co bywa nazywane totalitaryzmem bezideowości. Zagraża dechrystianizacja życia indywidualnego i rodzinnego, rozpowszechniany przez różne siły, często wyłącznie z chciwości pieniądza, relatywizm moralny, który sprawia, że wielu ludzi traci rozeznanie między dobrem i złem moralnym.
We wrześniu, kiedy wspominamy ogrom cierpień narodu polskiego, spowodowanych przez ateistyczne ideologie, nie możemy powstrzymać się od skierowania przestrogi do współczesnych pokoleń przed tragicznymi skutkami odchodzenia człowieka od Boga i Jego przykazań. Takie skutki widzimy na co dzień, gdy prawie każdego dnia media informują nas o rabunkowych napadach dokonywanych przez bezwzględnych, często jeszcze bardzo młodych bandytów; gdy dowiadujemy się o kradzieżach, malwersacjach, korupcji i kompletnym lekceważeniu dobra wspólnego przez ludzi zajmujących ważne społecznie stanowiska; gdy postrzegamy, że u wielu osób przestało się liczyć sumienie, godność osobista, honor i jakiekolwiek ludzkie odruchy; gdy widzimy wokół nas ludzi gotowych na wszystko, na kłamstwo, oszustwo, na odrzucenie wszelkich chrześcijańskich wartości i na każdy sprzeczny z Dekalogiem czyn, byle tylko się wzbogacić lub sięgnąć po władzę.
Świadomość tej budzącej niepokój moralnej kondycji pewnej części polskiego społeczeństwa - bez wątpienia zdecydowanie mniejszej - ale widocznej z daleka, musi nam towarzyszyć w momencie, kiedy wkrótce podchodzić będziemy do urn wyborczych.
Wybierani przez nas do władzy ludzie winni odznaczać się bowiem poszanowaniem wartości prezentowanych przez Dekalog i Ewangelię, powinni być gotowi do obrony ludzkiego życia od poczęcia do naturalnej śmierci; powinni być wrażliwi na ludzką nędzę, na bezrobocie i na różne nieszczęścia, które dotykają ludzi, szczególnie na te, które nie są przez nich zawinione.
Do sprawowania władzy trzeba wybrać ludzi szanujących prawo i przekonanych o tym, że prawo, które będą ustanawiać w parlamencie, powinno umacniać państwo, służyć dobru wspólnemu i chronić uczciwego, niewinnego człowieka, nie zaś sprzyjać bezpośrednio czy przez wadliwe albo nieostre sformułowania różnego rodzaju przestępcom.
Dokładnie powinniśmy przyjrzeć się zarówno proponowanym programom wyborczym, jak i życiorysom kandydatów do władzy.
Wszyscy jesteśmy dziećmi Ojczyzny, której na imię Polska, i wszyscy wezwani jesteśmy do jej odnowy -ekonomicznej, kulturowej, moralnej i religijnej.
opr. mg/mg