Przy stole z ubogimi

Wizyta duszpasterska w Cesenie i Bolonii: przemówienie podczas obiadu z ubogimi, 1.10.2017

Drodzy Bracia i Siostry!

Jakże to wielka radość, że jest nas tak wielu w tym domu! Jest on jak dom naszej Matki, dom miłosierdzia, Kościół, który przyjmuje wszystkich, a zwłaszcza tych, którzy potrzebują miejsca.

Jesteście w centrum tego domu. Kościół chce, abyście byli w centrum. Nie przygotowuje miejsca byle jakiego czy innego — w centrum i razem. Kościół jest wszystkich, a zwłaszcza ubogich. Wszyscy jesteśmy zaproszeni, jedynie ze względu na łaskę. Jest to tajemnica bezinteresownej miłości Boga, który pragnie, byśmy byli Jego, tutaj, nie ze względu na zasługi, ale na Jego miłość.

W tym domu normalnie sprawuje się misterium Eucharystii, jest stół, na którym są składane chleb i wino, stające się ciałem i krwią Jezusa, łamanym i przelaną za wielką rzeszę ludzi, których On miłuje. Jakże dziwna jest matematyka Boża: rozmnożenie następuje tylko wtedy, gdy się dzielimy! Zastawiajmy zawsze stół miłości dla tych, którzy tego potrzebują.

Miłość nigdy nie jest jednokierunkowa, jest zawsze obiegiem i wszyscy coś dają oraz coś otrzymują. Wszyscy otrzymujemy i wszyscy potrafimy i możemy wiele dać. Jezus nikogo nie odrzuca, nikim nie gardzi. Jest spragniony i prosi, byśmy dali Mu pić, ponieważ z nami wędruje i z nami cierpi. A to właśnie my mamy ten dzban, może trochę zużyty, który może dać Mu wody, którym jest nasze serce! Nasze życie jest zawsze cenne, i wszyscy mamy coś do dania innym.

Na zakończenie zostanie wam ofiarowany najcenniejszy pokarm — Ewangelia, Słowo tego Boga, którego wszyscy nosimy w sercach, który dla nas, chrześcijan, ma dobre oblicze Jezusa. Jest dla was! Przeznaczony jest właśnie dla tych, którzy go potrzebują! Weźcie go wszyscy i noście jako znak — osobistą pieczęć przyjaźni Boga, który staje się pielgrzymem bez miejsca, aby je przygotować dla wszystkich.

Wszyscy jesteśmy wędrowcami, żebrakami miłości i nadziei, i potrzebujemy tego Boga, który staje się bliski i objawia się w łamaniu chleba.

Ten chleb miłości, który dzisiaj dzielimy, zanieście także i wy innym. Podarujcie wszystkim sympatię i przyjaźń. To zadanie wszyscy możemy realizować. Bardzo tego potrzeba. Wy ze szczególną wrażliwością pojmujecie wymiar ludzki, ponieważ wiecie, co to jest słabość, potrzeba wyciągania rąk, przyjmowania pomocy i odkładania na bok pychy.

Ojcze nasz, które odmówimy na końcu, jest naprawdę modlitwą ubogich. Prośba o chleb faktycznie wyraża powierzanie Bogu podstawowych potrzeb naszego życia. To, czego Jezus nas nauczył przez tę modlitwę, wyraża i łączy głosy tych, którzy cierpią z powodu niepewności egzystencji i braku tego, co konieczne. Uczniom, którzy prosili Jezusa, aby nauczył ich się modlić, odpowiedział On słowami ubogich, którzy zwracają się do jedynego Ojca, w którym wszyscy rozpoznają się jako bracia. Ojcze nasz to modlitwa w liczbie mnogiej: chleb, o który prosimy, jest «nasz», a to oznacza dzielenie się, uczestnictwo i wspólną odpowiedzialność. W tej modlitwie wszyscy uznajemy wymóg przezwyciężenia wszelkich form egoizmu, aby zaznać radości wzajemnej akceptacji.

Dzisiaj możemy dzielić się naszym chlebem powszednim. I wszyscy chcemy za to dziękować Bogu.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama