O wojnie kulturowej - ścierających się różnych wizjach świata, moralności, prawdy...
W Stanach Zjednoczonych ma miejsce cywilizacyjne, społeczne, kulturowe i polityczne starcie pomiędzy dwoma kulturami i wzorcami życia. Stawką w tym konflikcie jest obecność chrześcijaństwa w sferze publicznej oraz kształt obowiązującego prawa, czego wyrazem jest m.in. spór o dopuszczalność aborcji czy legalizację związków homoseksualnych.
Ostatnie wybory prezydenckie oraz towarzyszące im stanowe referenda, w których pytano o status związków jednopłciowych, pokazały wyraźnie, że nastroje Amerykanów przesuwają się w kierunku opcji konserwatywnej, motywowanej chrześcijańską wizją życia. Jeden z czołowych intelektualistów w USA, ks. Richard John Neuhaus, na łamach „First Things" napisał, że do klęski demokratów przyczyniło się promowanie przez nich aborcji. Ponieważ większość wyborców, którzy głosowali na demokratów, opowiada się za dopuszczalnością przerywania ciąży, dlatego też korzystają oni z tego prawa w praktyce. W efekcie elektorat demokratyczny kurczy się, ponieważ rodzi się wśród niego mniej dzieci. Odwrotnie jest wśród sympatyków obozu republikańskiego - otwartość na życie sprawia, że elektorat ten wzrasta liczebnie.
Otwartość na życie to jednak za mało, co pokazuje przykład córki wiceprezydenta Dicka Cheney'a - chociaż urodziła się w rodzinie na wskroś republikańskiej, została zdeklarowaną lesbijką. Amerykańscy konserwatyści zdają więc sobie sprawę, że potrzebne jest jeszcze wychowanie w duchu ewangelicznym i szacunku dla tradycyjnych wartości. Tym tłumaczyć można bujny obecnie rozwój alternatywnych wobec szkolnictwa publicznego form nauczania. Zdaniem wielu rodziców publiczne szkoły odpowiedzialne są dziś w dużej mierze za niski poziom edukacji oraz szereg patologii wśród młodzieży. Dlatego coraz więcej Amerykanów zaczyna posyłać swoje dzieci do szkół prywatnych, nierzadko religijnych, bądź decyduje się na tzw. home school, czyli naukę w domu.
Każda wojna - także wojna kulturowa - potrzebuje swoich generałów: dowódców i strategów. Jedną z takich postaci w obozie republikanów jest niewątpliwie 67-letni Tom Monaghan - jeden z najbogatszych ludzi w USA, multimiliarder, właściciel największej na świecie sieci pizzerii „Domino's Pizza". Zaczynał swój biznes w 1960 roku od kupienia pierwszej restauracji na terenie campusu uniwersyteckiego w Ypsilanti. W 2000 roku 7000 jego lokali w 66 krajach, zatrudniających 120 tyś. pracowników, przyniosło 3,54 miliarda dolarów zysku.
Od pewnego czasu Monaghan zrezygnował z działalności biznesowej i zajął się ewangelizacją oraz promowaniem przesłania chrześcijańskiego w sferze publicznej. Kiedy spotkaliśmy się w jego biurze w Ann Arbor w stanie Michigan, opowiedział o swoich licznych projektach.
Ponieważ jedną z pierwszych linii frontu w walce o dusze jest dziś system edukacyjny, Monaghan założył sieć prowadzonych przez siostry zakonne szkół podstawowych „Spiritus Sanctus". W odróżnieniu od wielu placówek oświatowych w USA, które katolickie są tylko z nazwy, w szkołach Monaghana wielką wagę przykłada się do przekazywania uczniom chrześcijańskiej wiary - i to nie tylko słowem, lecz również osobistym przykładem. Priorytetem „Sprititus Sanctus" jest całościowe wychowanie człowieka, obejmujące jego formację duchową, intelektualną, psychiczną i fizyczną.
Kolejna stworzona przez Monaghana instytucja - Fundacja „Ave Maria" - zajmuje się finansowaniem nauczania ubogich dzieci w krajach Ameryki Łacińskiej. Umożliwienie edukacji jednemu dziecku kosztuje tam 50 dolarów miesięcznie. Fundacja organizuje więc akcje zbiórek pieniędzy na ten cel, dzięki czemu wiele dzieci w Hondurasie, Salwadorze i innych państwach tego regionu mogło zdobyć wykształcenie.
Następnym - największym przedsięwzięciem jest budowa pierwszego od czterdziestu lat w Stanach Zjednoczonych Uniwersytetu Katolickiego „Ave Maria", który powstanie w 2006 roku w Naples na Florydzie (obecnie obiekt jest jeszcze w budowie, ale działa już kilka wydziałów). Na moje pytanie, dlaczego nie zdecydował się na dofinansowanie którejś z istniejących już uczelni katolickich, Monaghan odpowiedział, że w wielu tego typu placówkach chrześcijańska duchowość oraz troska o pogłębianie wiary są tak zaniedbane, że studenci bywają przez wykładowców wręcz zarażani niechęcią do Kościoła. Dlatego też miliarder zdecydował się na powołanie do życia zupełnie nowej instytucji, w której wykładowcami będą najwybitniejsi specjaliści w danej dziedzinie, ale zarazem wierni nauczaniu Magisterium Kościoła. Fundator podkreśla, że w jego uniwersytecie nie będzie miejsca na żadne herezje ani nastroje buntownicze wobec papieża.
Założeniem twórcy „Ave Maria" jest, aby 90 procent studentów korzystało z różnego rodzaju stypendiów i pomocy finansowej. Monaghan nie chce bowiem, by z powodów ekonomicznych uczelnia była zamknięta dla uczniów zdolnych, lecz nie dość zamożnych.
W Naples powstanie nie tylko uniwersytet, ale wybudowane będzie całe miasteczko akademickie liczące około 8000 osób. W jego centrum znajdzie się największy w całej Ameryce Północnej kościół, w którym trwać będzie nieustająca Adoracja Najświętszego Sakramentu. Studenci będą mogli się w nim wyspowiadać o każdej porze dnia i nocy, a w ciągu doby odprawianych będzie tam od 15 do 20 Mszy Świętych. Monaghan pragnie, aby to, co się dzieje w miasteczku akademickim, było świadectwem żywej wiary. Na terenie uniwersytetu będzie obowiązywał zakaz sprzedaży środków antykoncepcyjnych czy pism pornograficznych. Fundator „Ave Maria" nie ukrywa, że dąży do tego, by założona przez niego instytucja stała się kuźnią chrześcijańskich elit, szkolą liderów w Kościele katolickim.
Taką właśnie szkolą liderów w dziedzinie jurysprudencji stała się stworzona przez Monaghana Wyższa Szkoła Prawa „Ave Maria" w Ann Arbor. Kształci ona prawników, którzy będą w przyszłości bronić obecności chrześcijaństwa w życiu publicznym. Miliarder zdaje sobie bowiem sprawę z tego, jak wielką rolę w życiu politycznym i społecznym USA odgrywa klasa prawnicza oraz ferowane przez nią wyroki sądowe. To przecież nie władza ustawodawcza czy wykonawcza, lecz sądownicza doprowadziła do legalizacji aborcji w Stanach Zjednoczonych.
Obecnie prawnicy związani z „Ave Maria" wkraczają do akcji wszędzie tam, gdzie zagrożona jest wolność wypowiedzi, sumienia czy wyznania amerykańskich chrześcijan. Niedawno na przykład nauczycielce z Los Angeles Samancie Gallardo zabroniono nosić w szkole koszulki z antyaborcyjnymi napisami: „Aborcja jest morderstwem" i „Jestem za życiem". Dzięki interwencji prawników z Ann Arbor szkoła musiała jednak zmienić zdanie i przyznać, że nauczycielka ma konstytucyjne prawo do wyrażania swoich poglądów. Co ciekawe, wszystkie podejmowane do tej pory przez prawników z „Ave Maria" interwencje zakończyły się sukcesem.
Inną znaczącą inicjatywą Monaghana jest założenie organizacji o nazwie „Legatus", skupiającej katolickich przedsiębiorców. Impulsem do jej powołania stało się w 1987 roku spotkanie z Janem Pawłem II, który powiedział, że Kościół potrzebuje swoich świadków także w biznesie. Tak więc powstał „Legatus", do którego należeć mogą tylko katoliccy biznesmeni, prowadzący nienaganne życie moralne oraz posiadający firmy o wartości przekraczającej 100 milionów dolarów i dochodach minimum 10 milionów dolarów netto rocznie. Obecnie organizacja posiada około 2000 członków w USA, Kanadzie, Irlandii i Włoszech, a jej zadaniem jest głównie pogłębianie, wcielanie w życie i propagowanie zasad wiary katolickiej w życiu zawodowym i osobistym.
Wszystkie te inicjatywy nie miałyby sensu, gdyby Monaghan nie był człowiekiem głębokiej wiary i modlitwy. Codziennie uczestniczy we Mszy Świętej, przyjmuje Komunię, czyta i rozważa Pismo Święte oraz odmawia cztery tajemnice Różańca. Podkreśla, że wielki wpływ na rozwój jego religijności miała polska zakonnica, siostra Berarda z katolickiego sierocińca, w którym 4-letni Tom znalazł się po śmierci ojca.
Chociaż Monaghan często spotyka się z najbardziej wpływowymi osobistościami świata, podkreśla, że „nowo wyświęcony kapłan jest o wiele bardziej ważny aniżeli prezydenci, premierzy, królowie, najwięksi biznesmeni oraz wszyscy wielcy tego świata, ponieważ to przez dar kapłaństwa Jezus Chrystus przebacza nam grzechy w sakramencie pokuty i uobecnia swoje zbawienie w tajemnicy Eucharystii, dzieląc się z nami swoim zmartwychwstałym życiem". Celem jego życia - jak mówi biznesmen - nie było więc nigdy robienie pieniędzy, ale osiągnięcie Królestwa Niebieskiego i pragnienie, aby jak najwięcej osób dostąpiło wieczności. Z tego właśnie źródła wypływa cala publiczna misja Toma Monaghana.
opr. mg/mg