Zupełnie inny obraz rynku walutowego zapewne będzie już w poniedziałek nadchodzącego tygodnia, gdy w grę wejdą uczestnicy rynków kapitałowych, którzy 11-go listopada świętowali
11-go listopada, w dzień narodowego święta, kiedy Polacy świętowali odzyskanie niepodległości, międzynarodowy kapitał spekulacyjny, który posiada nie tylko odpowiednią narodowość, ale przede wszystkim, jego właściciele, sprecyzowane poglądy o charakterze lewicowym, zaatakowali polski rynek walutowy.
Kurs USD/PLN został wywindowany do poziomu prawie 4,1000, a EUR/PLN do poziomu 4,4500. Tak wielkich zmian kursu, w ciągu jednego dnia, nawet w czasach ostatniego kryzysu światowego w larach 2008 – 2012,nie były odnotowywane. W mediach pojawiły się naiwne próby wytłumaczenia, że była to spóźniona reakcja rynku spowodowana wyborem Donalda Trampa na urząd prezydenta Stanów Zjednoczonych. Nic bardziej mylnego, bowiem reakcja rynków akcji była pozytywna. Światowe giełdy, w tych warszawski parkiet odnotował zwyżki wszystkich indeksów, a także w miarę stabilnie zachowywała się nasza waluta, aż do piątku 11-go listopada. Nic nie dzieje się przypadkowo, a tym bardziej gdy w grę wchodzą ogromne pieniądze. Tak samo nie spóźniają się ci, którzy na szali kładą miliardy. Zatem świadomym zamiarem było tych, co zarządzają światowymi kapitałami spekulacyjnymi, gwałtownie osłabienie polskiej waluty, własna w dzień naszego narodowego święta, bo nie mogliśmy się obronić. Druga kwestia, to przeprowadzony atak właśnie w dzień wolny od pracy skuteczność musiał być bardzo skuteczny i to niewielkim kosztem. Wystarczyło tylko rzucić na tak płytki rynek kilkadziesiąt milionów dolarów czy euro, aby uzyskać oczekiwany efekt. I tu można przetoczyć słowa prezydenta elekta USA Donalda Trampa, że przestępcy do których zaliczył m.in. Clintonów, lobbujących na rzecz międzynarodowych korporacji, a w tym międzynarodowego kapitału spekulacyjnego, nie cofną się przed niczym, aby niszczyć tych, czy te państwa, które przeciwstawiają się globalizacji. Polska została ukarana właśnie w dzień 11-go listopada, w nasz dzień niepodległości, że ośmielamy się prowadzić niezależną politykę i niejako zostaliśmy obarczeni odpowiedzialnością, że prawicowy nurt odwołujący się do tradycyjnych wartości rozlewa się na świecie i teraz dotarł aż do Ameryki.
Zupełnie inny obraz rynku walutowego zapewne będzie już w poniedziałek nadchodzącego tygodnia, gdy w grę wejdą uczestnicy rynków kapitałowych, którzy 11-go listopada świętowali. Może się okazać, że jak gwałtowna była przecena polskiej waluty, tak gwałtowny będzie jej powrót do wartości sprzed 11-go listopada.
Mimo zapowiedzeń, że relacja światowych rynków kapitałowych, w tym szczególnie walutowych, na ewentualny wybór Trampa będzie katastroficzna, bo ten otwarcie sprzeciwia się globalizacji, nie spełniła się. Co prawda na początki dolar osłabił się w stosunku do euro do poziomu 1,1300, ale już po chwili był notowany w okolicach 1,1000 i jego wartość nadal rosła, aby tydzień zakończyć na poziomie 1,0850. Skoro nie sprawdziły się kasandryczne zapowiedzi lewicowo – liberalnych środowisk i mediów, to wydaje się, że całą złość mogli wyładować na ataku na polski rynek walutowy, kiedy ten nie pracował z powodu narodowego święta. Co ciekawe, takie gazety jak „Newsweek”, czy „Gazeta Wyborcza”, tak bardzo były pewne zwycięstwa Hilary Clinton, że przedwcześnie wydrukowały całe numery z nagłówkami „Madam president” i musiały się wycofywać z tych numerów.
EUR/USD – Rynek znajduje się w łagodnym kanale spadkowym trendu bocznego i prawdopodobnie, oczywiście z korektami będzie podążał w kierunku południowym, gdzie najbliższe wsparcie można zlokalizować na poziomie 1,0720 (Wykres: Dzienny).
EUR/PLN – Na tak rozchwianym rynku, wszystko może się wydarzyć. Jednak jak wyżej wspomniałem, oczekuję raczej na solidne odreagowanie ostatnich wzrostów kursu i powrotu znacznie poniżej poziomu 4,4000 (Wykres: Ośmiogodzinny).
USD/PLN – Na tym rynku także oczekuję odreagowania piątkowych kursów i powrotu nawet poniżej poziomu 4,0000 PLN (Wykres: Dzienny).
opr. ac/ac