Wieża Babel się chwieje

Wirus SARS-CoV-2 działa na swój sposób "inteligentnie", choć bezwolnie. Pytanie, jaki użytek my, ludzie, zrobimy z własnej wolnej woli i inteligencji

Ola Boga! Rzecz się stała niesłychana! Unia się chwieje! I kto to mówi? Bynajmniej nie jakiś nacjonalistyczny oszołom, tylko jeden  z ostatnich autorytetów moralnych jaki nam pozostał: laureatka literackiej nagrody Nobla. I jeszcze przytakuje jej Szefowa Komisji Europejskiej, przebąkując, że w walce z wirusem to się UE niezbyt sprawdziła. A przecież Unia u nas to święta krowa, jak królowa angielska, która jest poza wszelką krytyką. Jak partia komunistyczna, o której podczas czystek stalinowski idący na egzekucję bolszewicy, z wiarą godną pierwszych chrześcijan, mówili: Partia jest nieomylna!

A czym się UE zajmuje w czasach pandemii:

  1. Oskarża Polskę, że nie chciała przyjąć uchodźców.
  2. Oskarża Węgry, że wprowadzają dyktaturę,  w celu zwalczania epidemii.
  3. Oskarża Polskę, że chce kontrolować wywóz maseczek.

I te oskarżenia są bardzo symptomatyczne, ponieważ podstawowym zadaniem państwa jest ochrona życia, zdrowia i mienia obywateli. Tak, tak zadaniem państwa nie jest rozdawanie pączków panom stojącym pod budką z piwem, ani propagowanie dewiacji seksualnych (czym z taką energią zajmuje się Parlament Europejski). Może to brzmi staroświecko, ale państwo powinno bronić  swoich obywateli przed wszelkimi zagrożeniami. UE, która aspiruje do bycia takim super-państwem, sama nie była w stanie nic zrobić wobec obecnego kryzysu, ale starcza jej siły, aby atakować te państwa narodowe, które chcą się wywiązać  ze swojego podstawowego zadania. Przy czym jeszcze sędziowie argumentują, że obrona własnych obywateli nie może być usprawiedliwieniem odmowy baraniego naśladowana samobójczych działań europolityków. Jeśli państwo nie może bronić swoich obywateli, to co jeszcze ma niby robić?  I jeśli Unia tak strasznie pretenduje na bycie superpaństwem, to jak na razie super się skompromitowała. Możemy sobie wyobrazić, co by było, gdyby tu chodziło o wojnę lub atak Marsjan. Ci wspaniali eurourzędnicy po prostu pouciekaliby do domów.

Lecz tym razem nie tylko Olga Tokarczuk jest niezadowolona. Niezadowolenie są np. również dosyć mocno Włosi. To oni nasłuchali się mnóstwo pięknych kazań na temat solidarności w przyjmowaniu „uchodźców”, a teraz oczekiwali solidarności w rozdzielaniu respiratorów. Figa z makiem! Pani Kanclerz nagle sobie przypomniała, że ona też musi bronić przed zarazą swoich obywateli. No zobaczymy, co będzie dalej. Czy uda się jak zwykle wszystko wyciszyć kazaniami o dotacjach? Bo przecież każdy lubi otrzymać jakiś darmowy prezent. W skomplikowanym mechanizmie ekonomicznym funkcjonowania Unii, bardzo trudno czasami udowodnić, że te prezenty nie są już takie zupełnie darmowe i w końcu zawsze na wszystkim wychodzi dobrze Republika Federalna, a pozostali czują się coraz gorzej.

Gdzie korzeń problemu? Otóż Unia powstawała z inspiracji chrześcijańskiej i miała stworzyć taki system zależności gospodarczych w Europie, aby już nie była możliwa dominacja jednego państwa i wywołanie na tym tle kolejnej wyniszczającej wojny. Podstawowym pojęciem katolickiej nauki społecznej jest zasada pomocniczości, czyli instytucja wyżej stojąca w strukturze władzy nie ingeruje w ten zakres odpowiedzialności, jaki mają struktury mniejsze i bardziej podstawowe. Najniżej  stojącą, a zarazem najbardziej podstawową komórką społeczną, jest rodzina. Tak więc państwo nie powinno się wtrącać rodzicom w wychowanie dzieci, pozostawić im troskę o ich zabezpieczenie materialne i bezpieczną starość samych rodziców. Państwo powinno stworzyć warunki prawne, aby każda rodzina sama się o siebie mogła troszczyć. Potem są wspólnoty lokalne, różne stowarzyszenia i związki dobrowolne lub korporacyjne, parafie, wsie, gminy, powiaty i województwa. Każde z nich ma swój zakres praw i odpowiedzialności. Państwo powinno więc zostawić każdej społeczności jak najwięcej autonomii i swobody działania. Jak wiadomo państwo socjalistyczne (niezależnie sowieckie, czy europejskie) wtrąca się wszystkim we wszystko. Wszystkim chce rządzić i wszystko regulować, sprowadzając ludzi do potulnych matołków, którymi urzędniczka z pomocy społecznej będzie dyrygować jak żurek ugotować, a  pedagog według zaleceń UE i Światowej Organizacji Zdrowia decydować czy córeczka ma się masturbować od 5 czy też od 6 roku życia. Państwo socjalistyczne dąży więc zawsze do totalitaryzmu, kiedy to urzędnik wie lepiej co dla człeka jest lepsze (np. że lepiej jest przyjmować uchodźców, niż ich nie przyjmować). Sytuacja staje się wiele poważniejsza, gdy takie państwo rości sobie pretensje, aby zawładnąć całym kontynentem, lub nie daj Boże całym światem. To jest właśnie historia wieży Babel, opisanej w 11 rozdziale księgi Rodzaju.

Pragnienie stworzenia obejmującego całą planetę wszechpotężnego państwa, które sięgałoby nieba, co oznacza zajęcie miejsca Stwórcy i uzurpowanie sobie prawa decydowania o tym, co jest dobre i złe, nie jest więc jakąś nową pokusą ludzkości. Takie globalne państwo, byłoby najgorszą tyranią, jaką tylko można sobie wyobrazić. Pan Bóg miesza więc ludziom języki i tak powstaje mnóstwo państw i państewek, których istnienie zabezpiecza nas przed stworzeniem superpaństwa. Stwórca chroni człowieka przed jego własnym, zabójczymi ideami. Ale pokusa trwa. I niestety ludzie, którzy obsiedli wszelkie struktury UE ciągle marzą o likwidacji państw narodowych, odebraniu im suwerenności i oczywiście o ciepłych, ministerialnych gabinetach superpaństwa. A przecież nie taki miał być cel Unii! Unia miała być właśnie strukturą pomagającą państwo narodowym w wypełnianiu ich zadań, koordynującą wspólne wysiłki i zabezpieczającą zachowanie sprawiedliwości i pokoju między europejskimi narodami.

Spójrzmy na UE jeszcze z innej strony: oczami Putina. Otóż na rynek wewnątrzrosyjski idzie jasny i mocny przekaz, że Unia jest słabym, zdegenerowanym organizmem, gdzie wiodącą elitą jest LGBT. Unia z niczym sobie nie radzi: np. z uchodźcami czy wirusem. Unia za dostawy gazu zgodzi się na wszystko. Putin próbuje też wciągać oddzielnie poszczególne kraje w orbitę swoich wpływów. Np. wysyła wojskowy szpital zakaźny do Lombardii i robi to przede wszystkim po to, żeby podkreślić, że nic takiego nie zrobiła UE. Równocześnie ile może Putin ignoruje wszystkich unijnych polityków, a wszelkie biznesy z Europą załatwia poprzez Panią Kanclerz. Taki system jest obopólnie korzystny: Putin nie musi poniżać się i tracić sił na rozmowy z pseudoliderami, a pozycja Niemiec w Europie się ciągle wzmacnia, co jest wygodne dla obu stron. Czy Putin chce rozwalenia UE? Absolutnie nie! Putin chce, aby Unia dalej była taka jaka jest: słaba, niewydolna, niezdecydowana. UE: rosyjski protektorat zarządzany przez Rzeszę Niemcką. Czy nam to coś przypomina? Tak, nawet bardzo: Polska w XVIII wieku rządzona przez rosyjskich ambasadorów, już to przy pomocy pałki, już to marchewki (łapówki dla posłów, arystokracji i króla).

Tak więc mamy pytanie, czy Unia w końcu powróci do swoich korzeni, by służyć europejskim państwom, czy też dalej jej zarządcy będą dążyli do podporządkowania sobie państw narodowych? Czy w końcu urzędy europejskie będą miały demokratyczny mandat od wyborców, czy też dalej będą wyłaniane na czymś, co bardziej przypomina spotkania mafiosów,  a nie demokrację, którą się tak wszyscy chlubimy?  Może wirus w tym pomoże?

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama