Miłosierdzie Boże jedynym wybawieniem

Świadectwo osoby, która doświadczyła nałogu masturbacji

Witam! Chciałem na wstępie pozdrowić Ciebie, drogi Bracie, który dzisiaj borykasz się z tym ogromnym problemem jakim jest masturbacja. Zdaje sobie sprawę z ogromnych problemów, jakie pojawiły się w Twoim życiu od momentu popadnięcia w ten najgorszy nałóg. Wiem, że nie jest w stanie zrozumieć Cię nikt, oprócz tej osoby, która sama "na własnej skórze" doświadczyła, jak wielkie zdeformowanie ludzkiej psychiki oraz wielkie nieszczęścia życiowe powoduje ten nałóg. Tym kimś jestem ja.

Moje problemy zaczęły się już w ostatnie klasie podstawówki. Wszystko zaczęło się niewinnie -od drobnych obrazków, później czasopism czy filmów. Moje popędy z czasem zaczęły wzrastać. Zaczynając czynić ten najgorszy uczynek, na początku nie zdawałem sobie sprawy z wielkości zła, jakie czynię, ale przede wszystkim z konsekwencji jakie na mnie za to później mogą spaść. Z czasem stawałem się coraz bardziej „inny” niż wszyscy. Przestały mnie tak bardzo jak kiedyś interesować spotkania z przyjaciółmi, lecz starałem się przede wszystkim zaspokoić swój popęd. To było najważniejsze. Im dłuższy był okres, od kiedy pierwszy raz zacząłem się masturbować, tym bardziej dawały mi się we znaki gorzkie zniewagi i obraźliwe teksty ze strony najbliższych, głównie w szkole. W niedługim czasie stałem się „kukłą” do popychania, znieważania. Wszystkie drażliwe obelgi, obraźliwe teksty, dokuczanie pod moim adresem stawało się coraz trudniejsze do wytrzymania. Matka, słysząc opinię wychowawcy, jak również widząc trudności z dostosowaniem się do otoczenia postanowiła iść ze mną do psychologa. Nie mogę tej wizyty jednak uznać za udane, bo wiele mi nie pomogła, a nawet jeszcze bardziej mnie zdołowała. Zacząłem zdawać sobie sprawę z wielkości rangi problemu, którego stałem się udziałem. Nie chciałem już się masturbować, bo wiedziałem, że w tym jest przyczyna moich nieszczęść. Zdałem sobie jednak sprawę, że jestem w wielkim nałogu, a wszelkie wysiłki zerwania z nim kończyły się jedynie na postanowieniach. Nie wiedziałem, co mam robić. Świat coraz bardziej „stawał mi na głowie”, a ja traciłem wszelką nadzieję na możliwość zerwania z tym okropnym czynem.

Wszystko zmieniło się diametralnie, gdy poznałem kult Miłosierdzia Bożego. W mojej parafii w tym czasie odbywało się nawiedzenie obrazu Pana Jezusa Miłosiernego, a ja uczestniczyłem w tych uroczystościach. Od tego czasu poczułem, że Pan Bóg daje mi niesamowitą łaskę i siłę przezwyciężenia tego nałogu. Powiedziałem sobie: „Raz, na zawsze trzeba z tym skończyć”. Wkrótce udałem się do spowiedzi. Pan Bóg w mojej głowie wzbudził myśl, że jedyną siłą jaka może dopomóc mi w przezwyciężeniu tego silnego nałogu jest Miłosierdzie Boże. Od tego czasu codziennie zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego. Zacząłem czuć się jakby silniejszy i nieporównywalnie mocniejszy niż wcześniej. Nie oznacza to, że pokusy oraz wielkie popędy zniknęły. Wręcz przeciwnie. Było bardzo ciężko, zwłaszcza na początku. Lecz z pomocą Pana Jezusa Miłosiernego czułem, że mogę to wszystko przezwyciężyć. Tak też się stało. Od kiedy zacząłem odmawiać koronkę nie uczyniłem samogwałtu ani razu. W takim stanie trwam aż do dzisiejszego dnia (wkrótce już minie 3 lata ). Zaczęły również znikać różnego rodzaju obraźliwe teksty i dokuczanie ze strony kolegów, a ja stałem się znowu „taki jak dawniej”. Cieszę się, że mogłem i mogę nadal być świadkiem tak wielkiej obfitości łask płynących z Bożego Miłosierdzia. Doświadczyłem, że tylko Boże Miłosierdzie może dać człowiekowi tak wielką siłę, która może pomóc przezwyciężyć nawet tak straszny nałóg, jakim jest samogwałt.

Dla jeszcze większego przekonania Ciebie do ufności w niezgłębione Miłosierdzie Boże przytoczę słowa wielkiego czciciela Bożego Miłosierdzia -Ojca Św. Jana Pawła II: „Nic nie jest tak potrzebne człowiekowi, jak miłosierdzie Boże — owa miłość łaskawa, współczująca, wynosząca człowieka ponad jego słabość ku nieskończonym wyżynom świętości Boga”. „Kościół nie może zapomnieć o modlitwie, która jest wołaniem o miłosierdzie Boga wobec wielorakiego zła, jakie ciąży nad ludzkością i jakie jej zagraża”.

Dziękuje, że mogłem podzielić się swoim świadectwem z Tobą, który masz takie same lub podobne problemy, co niegdyś ja. Zachęcam Cię do odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego, oraz wielkiej ufności w ten największy przymiot Pana Boga. Jeśli przyjmiesz taką postawę, zobaczysz niewątpliwie, że pozytywne efekty wkrótce przyjdą (choć na początku może być na prawdę ciężko). Ja zaś zapewniam Cię o modlitwie w Twojej intencji u Pan Boga Miłosiernego. Jeśli dostanę pozwolenie przez kierowników tej strony, to przedstawię kilka stron WWW przedstawiających formy kultu Bożego Miłosierdzia: http://www.katolicka.alleluja.pl/tekst.php?numer=1539
http://www.kuria.gliwice.pl/~wojciech/koronka.html

Świadek Bożego Miłosierdzia — Rafał

 

 

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama