O sensie chodzenia na pielgrzymki
- 17 sierpnia wyrusza XIX Piesza Pielgrzymka Tarnowska, od wielu lat jedna z największych (jeżeli nie największa) w Polsce. Co - Księdza zdaniem - skłania ludzi do tego, by w sierpniu, podczas wakacji i urlopów, podjąć trud pielgrzymowania?
- W wakacje rzeczywiście nietrudno o różnego rodzaju atrakcje. Jednak pielgrzymka jest nie tylko atrakcją, jedną z wielu propozycji form spędzania wolnego czasu. W człowieku mniej lub bardziej świadomie istnieje pragnienie uczestniczenia w sprawach naprawdę poważnych, które mają obiektywną wartość. Sprawy wiary mają właśnie taką wartość. W pielgrzymce człowiek nie idzie na próżno, ani nie szuka przygód. Od pielgrzymki oczekuje czegoś więcej.
- Co zatem daje człowiekowi pielgrzymowanie?
- W czasie drogi pielgrzym ma "ułatwiony" kontakt z Bogiem. Wszystko na pielgrzymce sprzyja temu, by ten kontakt nawiązać. Wspólnota braci i sióstr, częste modlitwy, poświęcenie, umartwienie... Dzięki atmosferze, intensywnym przeżyciom religijnym człowiek jest radosny, szczęśliwy, a jednocześnie wolny od szarej codzienności, która rodzi stres i zmartwienia. Pielgrzymowanie to wysiłek, ale towarzyszy mu radość ze zbliżania się do wytyczonego celu. W naturze ludzkiej zakotwiczona jest skłonność człowieka do wyznaczania sobie i osiągania pewnych celów. Pielgrzymowanie jest zbliżaniem się do ostatecznego celu, do spotkania z Bogiem. Jest także pokonywaniem własnych słabości, kształtowaniem charakteru. Ci, którzy uczestniczyli w pielgrzymkach, doskonale wiedzą, że w tak wielkiej wspólnocie, przy tylu niewygodach człowiek doskonali się w cnocie cierpliwości i zrozumienia, rezygnuje ze swoich indywidualnych przyzwyczajeń na rzecz bliźnich. Optymizmem napawa ogromna liczba młodzieży uczestnicząca w pielgrzymce, bo to świadczy o tym, że młodzież jest skłonna ponosić trudy, by przeżyć wartości, o których mówiłem wcześniej.
- Trudy pielgrzymowania rekompensuje krótka chwila w Jasnogórskiej Kaplicy...
- Krótka chwila? Zgadzam się. To kilkadziesiąt sekund. Ale jeżeli potem tę chwilę wspomina się przez cały rok, a czasem i dłużej? Jeżeli spotyka się stojących przy drodze ludzi, którzy ze łzami w oczach podają ci kompot i żałują, że nie mogą iść? Ten obraz pozostaje w człowieku na zawsze. Na tę krótką chwilę pielgrzym przygotowuje się przez dziewięć dni modlitwy i refleksji. I te dziewięć dni ma także inny wymiar, o którym wiemy, choć nie jest on poparty konkretnymi liczbami - to pokonane nałogi, powołania kapłańskie, zakonne, generalne spowiedzi, przemyślane decyzje, postanowienia poprawy...
- Obserwując Pieszą Pielgrzymkę Tarnowską na przestrzeni dziewiętnastu lat nie sposób oprzeć się wrażeniu, że pielgrzymkowe niewygody są coraz bardziej "łagodzone"...
- Rzeczywiście trzeba przyznać, że infrastruktura towarzysząca PPT wciąż się rozwija. Czy łatwiej teraz popielgrzymować? Cóż, ludzie żyją generalnie w dobrych warunkach. Są przyzwyczajeni do luksusu. Być może nie byliby już teraz w stanie znosić trudów pielgrzymek sprzed lat. Wszędzie jest postęp, także i w tej dziedzinie. Dzisiaj, dzięki sponsorom, pielgrzymi mogą na posiłkach wybierać pomiędzy różnymi gatunkami chleba, na postojach, w specjalnie oznakowanych samochodach, mogą kupić lody, hamburgery czy owoce. Zgłodniały, spragniony pielgrzym być może mniej czasu poświęcałby na myślenie o sprawach Bożych... Od dwóch lat za pielgrzymką podążają też lawety z kabinami toaletowymi. W przyszłości chcielibyśmy uruchomić przewoźne natryski. Jednak to wszystko nie zmieni faktu, że trud pozostaje trudem. Marsz w deszczu lub w upale, noclegi w różnych warunkach, no i wysiłek fizyczny.
- Każdego roku podawane są liczby uczestników pielgrzymki, ale - zgodzi się Ksiądz ze mną - pielgrzymka to nie tylko te dziesięć czy dwanaście tysięcy osób pokonujących codziennie wyznaczony odcinek drogi...
- Pielgrzymka to dziesiątki tysięcy ludzi, którzy nią żyją. To gospodarze, którzy już na kilka dni wcześniej przygotowują się na przjęcie pielgrzymów na nocleg, to gospodynie, które przygotowują dla pątników posiłki, mieszkańcy uczestniczący w wieczornych apelach, a nade wszystko ci, którzy każdego dnia modlą się za wędrujących i ich wysiłek polacają Bogu. Do tego trzeba dodać także setki pielgrzymów duchowych, którzy mają swoje specjalne legitymacje, otrzymują duchowy przewodnik pielgrzymowania i każdego dnia przy odbiornikach radiowych słuchają relacji z trasy.
- Pielgrzymki sprzed kilku lat były manifestacją wiary. Czy ten aspekt dzisiaj też jest zauważalny?
- To był od samego początku i nadal jest manifest wiary. Kiedyś, kilkanaście lat temu, pielgrzymka była też opatrzona w pierwiastki patriotyczne. Stawała się w ten sposób pewnym wyrazem sprzeciwu wobec lansowanych przez aparat państwowy poglądów, modeli życia. W ten sposób na skrzydłach wiary niesione były jeszcze inne treści. Dziś jest to nadal publiczne świadczenie o przynależności do Chrystusa. Przechodząc przez poszczególne miejscowości pielgrzymi sami się ubogacają, a jednocześnie stają się dla innych świadkami swojej wiary.
- Czego życzy się uczestnikom pielgrzymki przed wyruszeniem na trasę?
- W tym roku wypadałoby życzyć jak najrzadszych kontaktów z uciążliwymi komarami. A teraz poważnie - pielgrzymi częściej od życzeń słyszą prośby o pamięć w modlitwie przed Czarną Madonną. Ludzie powierzają nam swoje dramaty, trudne sprawy. O nich wszystkich pamiętamy, będąc w Kaplicy Obrazu. I to miłe, że wielu tarktuje nas tak, jabyśmy mieli specjalną furtkę do kontaktów z Panem Bogiem.
- Dziękuję za rozmowę.
Rozmawiała Aneta Kot
opr. mg/mg