Historia Domu Zgromadzenie Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu w Loreto
Miasto na skale, wśród łagodnych falistych wzgórz, górujące nad turkusowym szumem Adriatyku - Loreto. Ktokolwiek tu przybywa, powraca nie ten sam, "zaczarowany" Bożą tajemnicą. Piętnastowieczne, potężne mury miejskie kryją bowiem skarb - sanktuarium, które zawiera w sobie domek nazaretański Maryi, jakby "szkatułkę z perłą" - jak zauważyła św. Teresa z Lisieux, pielgrzymująca tu w 1887 roku. Mimo licznie przybywających pielgrzymów, sanktuarium spowite modlitewną ciszą, jawi się jako miejsce przedziwne, wprowadzające w misterium Bożej miłości i miłosierdzia. Wszystko wokół zdaje się niejako współuczestniczyć w wielkiej tajemnicy: piękno łagodnych wzgórz, rozlewające się po sklepieniu niebieskim słoneczne pastele, synchronia barw morskich organów wielbiących Stwórcę za dzieło zbawienia. I nie można się dziwić, prawdziwymi świadkami przybycia świętego Domku, zdumionymi i oniemiałymi - jak głoszą legendarne przekazy była - oprócz pasterzy pasących trzody na stokach góry Conero i rybaków - sama natura: morze, słońce i gwiazdy, obłoki i drzewa, oddające pokłon przybywającej świętej relikwii. Na pamiątkę tego wydarzenia, po dziś dzień, w rocznicę owej nocy, mieszkańcy regionu Marche i okolic rozpalają ogniska, by niejako oświetlić drogę przybywającej "ikonie Wcielenia". A przecież niezwykła relikwia rozpala - o ileż gorętsze - ognie Boże w sercach przybywających tu pielgrzymów!
Doświadczyła tego w sposób niezwykły założycielka Zgromadzenia Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu - błog. Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza (Franciszka Siedliska), dla której Loreto było szczególnym miejscem. Świadczy o tym liczba jej częstych nawiedzin sanktuarium. Właśnie tam, w Domku Loretańskim, uobecniającym jedyną w dziejach chwilę, inicjującą plany zbawcze samego Boga, w miejscu, które jest od wieków prawdziwym maryjnym sercem chrześcijaństwa - odkryła ona tajemnicę Najświętszej Rodziny z Nazaretu, którą przyjęła jako duchowy wzór dla swego Zgromadzenia. W zapisie Dzienniczka Matki Franciszki Siedliskiej, z pobytu w Loreto, z lipca 1895 r., czytamy m.in.: Nigdy (wcześniej) nie dał mi Pan Jezus tak rozumieć, czym jest dla nas ten Święty Domeczek i czym powinniśmy być, otrzymawszy to miłosierdzie bycia dziećmi Najświętszej Rodziny, a te trzy najświętsze na ziemi osoby są nam dane jako wzór do naśladowania. Urzeczona ciszą i modlitewnym pokojem tego miejsca, zatrzymywała się choć na dzień, kilka dni, w północnym skrzydle Pałacu Apostolskiego pod numerem 85. Niewiele jednak czasu spędzała w swym pokoju; pogrążona w modlitewnej przestrzeni świętego Domku, zgłębiała otwartym sercem Zdarzenie - nie abstrakcyjną doktrynę, pierwszy akord zbawczego planu Boga. Czy wiedziała już wtedy, że stanie się jednym ze znaczących tonów Pieśni Bożego Miłosierdzia nad światem? Tego nie wiemy. Wiemy jednak, że czas spędzany w Domku Loretańskim upływał jej na rozmowie z Maryją - Niewiastą i, jeśli można tak powiedzieć "przestrzenią" - jak powie papież Jan Paweł II - przestrzenią fizyczną i duchową, w której dokonało się WCIELENIE. Dlatego też Matka Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza w ważnych sprawach Zgromadzenia pielgrzymowała do Sanktuarium. Uważała, że życie i rozwój nowego instytutu w Kościele związany jest ściśle z tym świętym miejscem, gdzie urzekła ją i przeniknęła swym Bożym światłem tajemnica życia Najświętszej Rodziny z Nazaretu. Uczestnicząc tu w Eucharystycznym przedłużeniu tajemnicy Wcielenia, Matka Maria od Pana Jezusa Dobrego Pasterza czerpała Bożą moc do podejmowania kluczowych decyzji i prowadzenia nowej rodziny zakonnej pod tchnieniem Ducha Świętego, dla którego dom Maryi jest szczególną przestrzenią. Nic dziwnego, że miejsce, które - jak mówi Jan Paweł II - pomaga odnaleźć za każdym razem na nowo zdumienie, uwielbienie i milczenie niezbędne w obliczu tak wielkiej tajemnicy stało się dla Założycielki nazaretanek punktem wyjścia i dojścia; jak świadczą fakty - także inspiracją do duchowej budowy Domu - Nazaretu. W czasie kształtowania się duchowego profilu Zgromadzenia, poszukiwała w Domku Loretańskim światła, prosiła obecną tu najpełniej Maryję - Oblubienicę Ducha Świętego - o dar rozeznania. Pragnęła bowiem, aby nowo powstałe Zgromadzenie mogło podążać w Kościele swym odrębnym charyzmatycznym nurtem, zgodnie z natchnieniem złożonym w jej sercu przez Ducha Świętego. A jest to przecież czas trudnych początków, gdy płyną zewsząd propozycje przyłączenia Instytutu do istniejących zgromadzeń. Nie może więc dziwić fakt, że początkowo dom macierzysty nazwała Loreto. Nieco później dopiero wykrystalizowała się ostateczna nazwa Nazaret, jako przestrzeń i ideał świętego życia, którego swoistą ikonę zawiera w sobie bazylika loretańska.
Franciszka Siedliska radziła często swym duchowym córkom: Przenieś się myślą do (...) Domeczku Loretańskiego, odetchnij na chwilę tym duchem Bożym, jaki tu panował, gdy Najświętsza Rodzina w nim przebywała i pomyśl sobie, że te wszystkie nędze wnet przeminą... Więcej, pragnieniem jej było stworzenie domu sióstr nazaretanek w pobliżu sanktuarium, kryjącego pod monumentalnymi kopułami małe przeniknięte Tajemnicą kamienie - świadków cudownego objawienia się Boga w dziejach ludzkości.
Obecność nazaretanek w Loreto nie jest więc przypadkowa. Wrosły one niejako w krajobraz loretańskich wzgórz i dolin, stały się cząstką społeczności niezwykłego miasta, gdyż jak czytamy w przewodniku pt. "Polskie pamiątki w Loreto": Jest w Loreto jeden żywy dokument, który codziennie uobecnia tu Polskę. W pobliżu bazyliki loretańskiej, przy ulicy Maccari 7, jest dom zakonny Sióstr Najświętszej Rodziny z Nazaretu, znany tutaj powszechnie jako "Dom Polskich Sióstr". (...) Obszerny i godny szczegółowych badań jest wkład Sióstr Nazaretanek w organizowanie i niesienie pomocy polskim żołnierzom, którzy po zakończeniu drugiej wojny światowej pozostali we Włoszech. Chlubnie zapisały się również Siostry w pracy nad jednoczeniem polskich rodzin rozłączonych podczas zawieruchy wojennej. Na szczególną zaś uwagę zasługuje opieka Sióstr nad polskimi sierotami, którym udzielały w swoim domu schronienia. W swej samarytańskiej posłudze bliźnim nie ograniczały się tylko do Polaków, przez co zyskały sobie sympatię obcokrajowców, a szczególnie Włochów. Rzeczywiście, od momentu pojawienia się nazaretanek w Loreto, tj. od 1946 r., dzięki poprzedzającym go staraniom (1941 r.) przełożonej generalnej Zgromadzenia Matki Laurety Lubowidzkiej, nie brakuje im pola do działania. Mimo, iż są początkowo lokatorkami domu Sióstr Dobrego Pasterza, a mury Nazaretu dopiero rosną, zanotują w kronice: Zewsząd garnie się do nas młodzież, której w nauce staramy się dopomóc. Ciasny pokoik, pierwsze schronienie sióstr, w zależności od pory dnia, zamienia się w parlatorium, uczelnię i zakrystię.
Upragniony dzień, któremu patronuje Chrystus Król, 1948 r. - dzień poświęcenia kaplicy a następnie własnego domu sióstr nazaretanek - rozpoczyna nowy etap działań apostolskich córek Franciszki Siedliskiej, które odtąd jeszcze większą falą nazaretańskiego ducha ogarną ludzi i miejsca wołające o ich obecność. Odgłosy dziecięcej radości polskich sierot, ale też lekcji języków obcych, pouczających wykładów z zakresu rysunków, muzyki, czy katechetycznych spotkań, zamieniających się w żywe spotkanie z Bogiem na modlitwie - staną się nieodłączną cząstką atmosfery domu nazaretanek. Organizowane od 1949 r. tzw. kolonie dla dziewcząt i wycieczki z dziećmi ujawnią wreszcie obecność dobrych polskich sióstr mieszkańcom dalszych okolic. Drzwi Nazaretu otwierają się tak dla ubogich, których nie brak w tych czasach, jak i dla coraz liczniej przybywających pielgrzymów z Polski i polonijnych ośrodków Anglii i Stanów Zjednoczonych.
Loretańskie nazaretanki staną się także strażniczkami cmentarza polskich żołnierzy, spoczywających u stóp bazyliki, której tak bohatersko bronili przed pożarem, mimo toczących się opodal walk, mimo braku odpowiedniego sprzętu i wysokości monumentalnych murów, wymagających kaskaderskich umiejętności. Od 1946 r., kiedy to gen. Władysław Anders skierował pisemną prośbę do ówczesnej przełożonej generalnej Zgromadzenia Matki Bożeny Staczyńskiej, nazaretanki przejęły troskliwą opiekę nad miejscem spoczynku polskich żołnierzy. Bogata dokumentacja starań przełożonej domu w Loreto w latach 1959-1965, siostry M. Ezechieli Szupenko o konieczne fundusze u władz włoskich, także jej kontakty z abp. Gawliną, gen. Andersem i emigracją polską, wreszcie Komitetem Opieki nad cmentarzami 2 Korpusu we Włoszech nagrodzonym złotym Krzyżem Zasługi za działalność na polu pracy narodowej i społecznej, a także zapiski kronikarskie nazaretanek z Loreto, świadczą wymownie o wieloletnich wysiłkach sióstr i gorliwości w utrzymaniu trzech tarasów cmentarnych u stóp bazyliki, by synowie naszej ojczyzny mogli godnie spoczywać przy domu Najlepszej Matki. W kronice nazaretanek z Loreto czytamy m.in.: Radością napełniły się serca na widok cmentarza: odrestaurowany mur i ściany pokryte masą kwitnących róż (...) Generał Anders udał się do domu SS. Nazaretanek z podziękowaniem... Od 1972 r. siostry nazaretanki są duchowymi i moralnymi strażniczkami cmentarza. Kwestie materialne związane z bieżącymi wydatkami pokrywa Ministerstwo Obrony, sprawy porządkowe należą do kompetencji przydzielonego stróża. Siostry nazaretanki natomiast organizują uroczystą liturgię w Dniu Zadusznym i tradycyjne "rinfresco" w swoim domu. Współuczestniczą we Mszy św. i spotkaniach byłych żołnierzy, kombatantów z rodzinami w okresie Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Posiadając klucze do cmentarza, siostry ułatwiają pielgrzymom z Polski nawiedzenie grobów i oddanie czci poległym braciom, a także odprawienie Mszy św. na terenie nekropolii. Jak dobre anioły czuwają, by urzeczywistniały się słowa epitafium, umieszczonego na pilastrze kaplicy Chrystusa Ukrzyżowanego, usytuowanej nad grobami:
(...) Ta niebieska Pani niech was ukołysze Wiekuistym snem miłości. Wiatr od pobliskiego morza i z tego wzgórza Niech delikatnie nad wami powiewa. Szumiąc niech wam przynosi z daleka Czułe słowa waszych matek żon (...)O. Hieronim Warachim (kapucyn), we wspomnianym przewodniku, tak określa rolę polskich sióstr: Obecnie klasztor Sióstr Nazaretanek w Loreto jest przystanią dla pielgrzymów i turystów, a zwłaszcza chorych przybywających do Madonny Loretańskiej. Gościnność i uprzejmość Sióstr jest nieustannym dowodem polskiej kultury.
Doceniając rolę tego żywego świadectwa polskości, Jan Paweł II podczas swej pielgrzymki do Loreto (8 września 1979 r.) nie pominął domu Sióstr Nazaretanek, a modląc się w kaplicy tego Zgromadzenia podkreślił tym samym doniosłą rolę, jaką spełniło ono w przeszłości i spełnia na co dzień.
Nazaretanki z Loreto, nazywane tu uśmiechniętymi siostrami, znane są dziś nie tylko mieszkańcom Marche, ale i licznym pielgrzymom przybywającym z różnych stron świata, szczególnie zaś pielgrzymom z Polski. Jest ich tu aż trzynaście, albo tylko trzynaście - zważywszy na wielość posług i ogromną liczbę pielgrzymów zatrzymujących się w gościnnym domu sióstr. Nie mogą oni wyjść z podziwu, jak te krzątające się nieustannie nazaretańskie Marty znajdują czas na najlepszą cząstkę, pielęgnowaną z miłością w czasie długich rozmów duchowych w Domu Najlepszej Matki. Ich współsiostry i kontynuatorki duchowej spuścizny bł. Marii od Pana Jezusa Dobrego Pasterza także często pielgrzymują do loretańskiego sanktuarium, zwłaszcza w ważnych momentach życia swego Zgromadzenia.
W listopadzie 1998 r. nazaretanki obchodziły 50 lat istnienia w Loreto domu Zgromadzenia. Na jubileuszowe uroczystości przybyły siostry z Matką generalną oraz liczni przyjaciele, by złożyć dziękczynienie Matce "pełnej łaski", i rozprzestrzeniać tę łaskę jak tęczę miłości na cały chrześcijański świat.