Homoseksualizm: najbardziej radykalne zagrożenie rodziny
Pierwsze słowa, jakie Bóg wypowiedział do mężczyzny i kobiety, brzmią: „Bądźcie płodni i rozmnażajcie się, abyście zaludnili ziemię” (Rdz 1, 28). W języku zrozumiałym dla współczesnych ludzi słowa te znaczą: dorastajcie do miłości małżeńskiej i rodzicielskiej. Od wypełnienia tego pierwszego polecenia Stwórcy zależy los ludzkości. Małżeństwo to Boża propozycja największej miłości między mężczyzną a kobietą, jaka jest możliwa na tej ziemi. Jest to miłość wierna, nieodwołalna, płodna i odważna, gdyż silniejsza od naszych słabości i rozczarowań. Jest to miłość tak mocna, że mężczyzna i kobieta opuszczają swoich rodziców — nie przestając ich kochać! — po to, by zawierzyć sobie własny los oraz los swoich dzieci (por. Mt 19, 5). Kto dorasta do zawarcia świętego małżeństwa, ten współpracuje z Bogiem w stwarzaniu nowego świata. W rodzinie opartej na Bożej miłości panuje wierność, radość i poczucie bezpieczeństwa, a wszyscy mogą tam uczyć się mądrze myśleć, dojrzale kochać i uczciwie pracować. Szczęśliwa rodzina to powrót człowieka do raju, w którym wszystko — zgodnie z pragnieniem Stwórcy — jest dobre.
Dorastanie do założenia takiej rodziny to warunek dobrobytu społeczeństwa. Ogromna większość nastolatków najbardziej marzy właśnie o tym, by spotkać kogoś, kto pokocha ich w sposób nieodwołalny i kogo oni pokochają taką miłością. Niestety wielu młodych czyni to, co oddala ich od tego marzenia. Tak postępują ci, którzy oglądają filmy czy czytają książki, które kpią z miłości, czystości i wierności. Tak postępują również ci, którzy zatruwają psychikę pornografią, a organizm alkoholem, nikotyną, narkotykiem czy antykoncepcją. Podobnie własne marzenia zdradzają ci, którzy ulegają popędom, lenistwu czy egoizmowi. Oni nie potrafią nawet wyobrazić sobie radości, jakiej by doświadczyli, gdyby kochali.
Obecnie obserwujemy trzy zjawiska, które stanowią największe zagrożenie dla rodziny: małżeństwa zawarte przez osoby niedojrzałe, „wolne' związki oraz związki homoseksualne. Pierwsze zagrożenie to zawieranie małżeństw przez ludzi, którzy nie dorośli do miłości nieodwołalnej, wiernej i płodnej. Mylą oni miłość z pożądaniem czy zakochaniem, a radość z przyjemnością. Może to doprowadzić do „kradzieży” małżeństwa, która ma miejsce wtedy, gdy ktoś przyjmuje od drugiej osoby przysięgę małżeńską, mimo że sam nie chce lub nie potrafi tej przysięgi dochować.
Drugie zagrożenie rodziny to podążanie za ludzkimi pomysłami na temat miłości między kobietą a mężczyzną. Zwykle pomysły te okazują się nieludzkie i zakłamane. Przykładem są tak zwane „wolne” związki. Ci, którzy chcą „poprawiać” Bożą wizję małżeństwa, deklarują sobie nawzajem to, że się kochają, czyli że żyją w najsilniejszym związku, jaki jest możliwy na tej ziemi. A jednocześnie twierdzą, że żyją w związku, który ich do niczego nie zobowiązuje. Używają wewnętrznie sprzecznego wyrażenia po to, by ukryć fakt, że ich „wolny” związek to w rzeczywistości związek niewierny, niepłodny i egoistyczny.
Najbardziej radykalnym zagrożeniem jest próba zastąpienia rodziny „małżeństwami” homoseksualnymi. Społeczeństwo, które akceptuje tę formę walki z rodziną, wchodzi na drogę samozniszczenia. Homoseksualiści decydują się na związki niepłodne, a mimo to domagają się prawa do adopcji dzieci. Tymczasem adopcja nie jest żadnym prawem obywatelskim, a jedynie przywilejem dla tych małżonków, którzy zdolni są do miłości trwałej i ofiarnej. Odmawiając gejom i lesbijkom prawa do adoptowania dzieci, społeczeństwo broni te dzieci przed krzywdą, gdyż prawidłowy rozwój wymaga doświadczenia miłości macierzyńskiej i ojcowskiej. Jednocześnie społeczeństwo respektuje wtedy fakt, że homoseksualiści decydują się na zawarcie związków niepłodnych. Ci, którzy zawierają związki homoseksualne, zakładają, że los człowieka rozstrzyga się w oparciu o popęd seksualny, a nie w oparciu o miłość i wolność.
Unia Europejska poddaje się takiemu zwyrodnieniu, że obecnie podstawowe „wartości” europejskie to aborcja, eutanazja i związki homoseksualne. Z gorzką ironią można stwierdzić, że gdyby dzieci w fazie rozwoju prenatalnego uznać za morderców, to Unia Europejska w bezwzględny sposób broniłaby ich prawa do życia, a gdyby uznać je za homoseksualistów, to dała by im jeszcze przywileje.
Związki homoseksualne są niemoralne, gdyż są one sprzeczne z wolą Boga, który stworzył człowieka jako kobietę i mężczyznę i powołał ich do płodnej miłości (por. Rdz 1, 27). Mimo to niektórzy ludzie są tak cyniczni, iż twierdzą, że to Bóg stworzył homoseksualistów. Tymczasem Bóg nie stworzył gejów i lesbijek, podobnie jak nie stworzył alkoholików, narkomanów, erotomanów czy przestępców. To są dzieci naszej chorej cywilizacji, która ucieka od Bożej prawdy o człowieku i od Bożej miłości do człowieka.
W kryzysie nie znajduje się obecnie małżeństwo, lecz człowiek. Ludzie „wychowani” na populistycznych fikcjach „poprawnej” politycznie pedagogiki nie są zdolni nie tylko do zawarcia szczęśliwego małżeństwa i założenia trwałej rodziny, ale też nie są w stanie uczciwie funkcjonować w jakiejkolwiek funkcji społecznej. Warunkiem istnienia szczęśliwego małżeństwa i trwałej rodziny nie jest „poprawianie” Bożych propozycji w tym względzie, lecz dojrzałe wychowanie człowieka. To nie małżeństwo i rodzina rozczarowuje, lecz niedojrzali małżonkowie i rodzice. Człowiek tęskni za wielką miłością, ale sam miłością nie jest. Właśnie dlatego miłości małżeńskiej i rodzicielskiej może nauczyć się jedynie od Boga, który jest Miłością.
opr. mg/mg