Fragmenty książki "Moje dziecko gdzieś na mnie czeka. Opowieści o adopcjach"
Katarzyna Kolska Moje dziecko Opowieści o adopcjach |
Bożena i Michał myślą czasami o przyszłości. Jak wszyscy rodzice adopcyjni, czują podświadomie lęk, że dzieci od nich odejdą, że zechcą wrócić do swoich korzeni. — Jedyne, czego oczekuję, to żeby wychować je najlepiej, jak umiem i dać im szansę na normalne życie. Jeśli istnieją jakieś sposoby terapii, to chcę je poznać. Będę walczyła z całych sił, by w przyszłości były samodzielne, by umiały wykonywać jakąś pracę, by mogły założyć swoje rodziny. To jest moja największa obawa i lęk: czy będą umiały sobie poradzić, gdy nas już nie będzie — mówi Bożena.
Z chwilą adoptowania dzieci, zaabsorbowana opieką nad nimi, zupełnie przestała myśleć o urodzeniu własnych, biologicznych. — Byłam tak zmęczona i tak nimi zajęta, że na myśl o ewentualnej ciąży czułam się przerażona. Teraz już się pozbierałam, zapanowałam nad wszystkim, wróciłam do pracy. I jeśli mogłoby się tak zdarzyć, że udałoby nam się począć biologiczne dzieci, przyjmę je z radością. Boję się tylko jednego: czy tego biologicznego, urodzonego przeze mnie mimo wszystko nie kochałabym bardziej niż nasze adoptowane?
opr. ab/ab