Dla większości liberalnych mediów Radio Maryja i reprezentowane przez niego poglądy są śmiertelnym wrogiem - nic dziwnego, że usiłują demonizować zarówno samo radio, jak i jego słuchaczy
W ostatnich latach w oczach bardzo wielu Polaków Radio Maryja i o. Tadeusz Rydzyk stali się największym zagrożeniem dla kraju i symbolem prawicowo-kościelnego zacietrzewienia. Pojawiło się mnóstwo nieprawdziwych opinii na ich temat, które rzutują na postrzeganie całego środowiska konserwatywnego. Przyjrzyjmy się więc faktom.
Bardzo często — w mediach, w rozmowach ze znajomymi — spotykam się z utożsamianiem ludzi o konserwatywnych poglądach ze zwolennikami Radia Maryja i wszystkiego tego co mu się stereotypowo przypisuje. Ten prosty zabieg pozwala na to, żeby w świadomości społecznej odebrać wiarygodność konserwatystom. Bo przecież zwolennik Radia Maryja, ciemnogrodzianin, z pewnością nie może mieć racji. Zdyskredytowanie konserwatystów poprzez przyprawienie im odpowiedniej gęby pozwala na to, że nie trzeba już się spierać na argumenty.
Hasło „Radio Maryja” w szczególności wykorzystywane jest do celów politycznych. Dobre wyniki polityczne Prawa i Sprawiedliwości mają być zasługą „moherowych beretów”. Dyskutując o obiektywności mediów bardzo często pada argument: nie przesadzajmy, może i „Gazeta Wyborcza” jest trochę stronnicza, ale przecież jest całe imperium o. Rydzyka. Gdy rozmawiam o tym kto dzieli Polaków, często pierwszą odpowiedzią jest, że Radio Maryja.
Takie opinie nie mają jednak żadnego pokrycia w rzeczywistości. Radia Maryja posiada 1,8% udział w rynku. Dla porównania Radio RMF FM 28%, a Radio Zet 16,5% . Średnia oglądalność minutowa TV TRWAM oscyluje wokół 7 tys.osób, a jej udział w rynku wynosi 0,1 proc, podczas gdy w przypadku Polsatu i TVN to ok. 13% każdej z tych stacji.
Niewątpliwie słuchacze Radia Maryja stanowią dość dużą grupą społeczną, ale jest ona tylko niewielką częścią środowiska konserwatywnego. Nie można też zestawiać tego medium w jednym szeregu z dużymi graczami, ani przypisywać mu wywoływania wszystkich podziałów społecznych, gdyż jest to zwyczajnie nieuczciwe.
Każda osoba zanim wypowie się o Radiu Maryja powinna sobie zadać pytanie — czy słuchałem/-am tego radia?
Od lat obserwuję z pozoru zdumiewającą rzecz. Najgłośniej o tej radiostacji wypowiadają się osoby, które go w ogóle nie słuchały! A znają je jedynie z wiadomości przetworzonych przez konkurencyjne media, z prześmiewczych kawałków zamieszczanych na portalu youtube i z ogólnej opinii społecznej, z którą przecież nie sposób się nie zgodzić (bo skoro większość uważa coś za prawdę to na pewno to jest prawdą).Tymczasem ilekroć rozmawiam z osobami, które regularnie słuchają tego Radia, także moimi rówieśnikami, to te osoby bardzo je zachwalają, przede wszystkim za ewangeliczny przekaz. Polityki wbrew pozorom nie ma tak dużo, a antysemityzmu praktycznie wcale. W Radiu Maryja dominuje modlitwa, nauki księży, rozmowy o Bogu i wartościach i piosenki religijne.
Te obserwacje potwierdzają szczegółowe badania przekazu radiostacji przeprowadzone w 2007 r. pod kierownictwem Ireneusza Krzemińskiego, socjologa, który z pewnością nie może uchodzić za konserwatywnego.. Badania dowodzą, że radio Maryja nie jest antysemickie, nie szerzy ideologii Narodowej Demokracji, a typ pobożności, jaki lansuje jest głęboki i autentyczny, a nie rytualistyczny, kolektywistyczny i powierzchowny. "W analizowanym okresie nie było ze strony autorów i gości audycji jakichkolwiek antysemickich wystąpień. Wypowiedzi, nacechowane niechęcią do Żydów padają czasem ze strony słuchaczy. Na ogół prowadzący audycje raczej nie robią z nich użytku, wręcz odwrotnie: dążą jakby do wyciszenia tego typu wypowiedzi, albo omijają je, starając się zmienić temat, a nawet nadać antysemickim wypowiedziom trochę inny sens” — podkreślił Krzemiński.
Kiedyś usłyszałem opinię, że nawet jakby nie było „Radia Maryja” to Adam Michnik by je wymyślił. Najwięksi krytycy radiostacji, starają się wpoić społeczeństwu określony jej stereotyp, gdyż jest to znakomity sposób nie tyle by zdyskredytować same Radio, które w sumie mało znaczy, ale całe środowisko prawicowo-konserwatywne. Metoda jest prosta — ponieważ na antenie radia rzeczywiście pada trochę nieciekawych słów, to wybierzmy tylko je i pokażmy jako jedyny przekaz Radia. Czy przesadzam?
Sam, działając w Akademickim Stowarzyszeniu Katolickim Soli Deo, doświadczyłem podobnej taktyki ze strony „Gazety Wyborczej”. Jedna niefortunna wypowiedź podczas konferencji o feminizmie jaką organizowałem, o tym, że kobieta nie powinna być Papieżem, bo w czasie miesiączki może mieć obrzęk mózgu, była podstawą obszernego artykułu na czwartej stronie ogólnopolskiego numeru. Nie miało znaczenia, że to była tylko jedna wypowiedź z półtoragodzinnej debaty, w której padło też wiele ciekawych, nie budzących kontrowersji zdań... Artykuł z „Wyborczej” został następnie powielony przez wiele portali internetowych i w świat poszedł przekaz — konserwatyści to zacofani ludzie. I nie można było zarzucić „Gazecie” pisania nieprawdy, bo takie słowa rzeczywiście padły.
Moje obserwacje potwierdzają socjologowie. We wspomnianej pracy prof. Krzemińskiego pojawiają się m.in takie zdania odnośnie sposobu opisywania Radia Maryja przez "Gazetę Wyborczą": "Artykuły zamieszczone w dzienniku miały na celu zmarginalizowanie Radia poprzez przedstawienie go jako radykalnego ośrodka zagubionych, utopijnych prawicowców i narodowców, zdyskredytować przez kojarzenie działań radia z działaniami przedwojennej skrajnej prawicy, a także ośmieszyć poprzez umieszczanie wybranych cytatów słuchaczy i redaktorów radia”, "można odnieść wrażenia, że Gazeta Wyborcza nie relacjonuje dyskusji, tylko prowadzi pewną politykę."
Pisząc o Radiu Maryja trzeba wspomnieć też o jego wadach. Zdaje sobie sprawę, że część zarzutów stawianych radiostacji, choć mocno przerysowanych, jest słuszna. Audycji politycznych w Radiu nie ma dużo, niemniej dostrzegam to, że do studia zapraszani są wyłącznie politycy jednej partii. Nie popieram takiego zaangażowania, gdyż uważam, że o ile Kościół powinien zajmować głos w sprawach społecznych, to powinien być bardzo ostrożny w popieraniu konkretnych polityków.
Środowisko Radio Maryja, w imię źle rozumianego postrzegania interesów Kościoła, potrafiło bardzo mocno stawać w obronie a nawet promować abpa Stanisława Wielgusa, po tym jak wybuchła afera związana z jego współpracą z SB, czy wybielać postawę abpa Juliusza Paetza oskarżonego o molestowanie seksualne kleryków. O. Tadeusz Rydzyk nazwał ś.p. prezydentową Marię Kaczyńską czarownicą.
Takie zarzuty mógłbym mnożyć. Niemniej sądzę, że przypisywanie Radiu Maryja wszystkich politycznych zbrodni świata mediów i kreowanie jego wprost diabolicznego wizerunku jest mocno niesprawiedliwe. Radiu Maryja z pewnością daleko do stronniczości, wulgarności, cynizmu niektórych konkurentów na rynku medialnym. Trzeba też pamiętać, że przez wiele naprawdę wartościowych audycji, radiostacja przede wszystkim pomaga swoim słuchaczom pogłębiać wiarę i relację z Bogiem.
Większość z nas bardzo kocha swoich dziadków. Nie przeszkadza nam to z pogardą wypowiadać się o nich, gdy mówimy o nich w kategorii grupy do której należą — ludzi starszych. Wielu z nas chciało zabierać babci dowód, czy wyśmiewało się z „moherowych beretów” (sama ta nazwa ma już pejoratywny, pogardliwy wydźwięk), denerwowało się, że starsi ludzie wpływają na wyniki wyborów. Dla mnie jest to swoistym rozdwojeniem jaźni. Pamiętajmy — starsza Pani jaka nas mija na ulicy to nie jest jakiś "moherowy beret" ale taka sama starsza osoba jak nasi dziadkowie. Często może mieć dużo większe doświadczenie życiowe i wiedzę niż my. A z pewnością nie zasługuje na odzieranie z godności.
opr. mg/mg