Ludzie, którzy nie chcą tracić nadziei

W czerwcu 2019 Papież Franciszek odwiedził Camerino - miasteczko kontenerów w regionie spustoszonym przez trzęsienie ziemi

W wymowny sposób wizyta Papieża rozpoczęła się w Cortine na peryferiach Camerino, we włoskim regionie Marche, gdzie znajdują się tzw. «domki», prowizoryczne kontenery-mieszkania dla osób, których domy uległy zniszczeniu na skutek trzęsienia ziemi 26 października 2016 r. Tych właśnie ludzi, którzy stracili domy, zgromadzone w nich pamiątki z całego życia, a niektórzy również pracę, Papież wzywał, by nie tracili nigdy nadziei, by patrzyli przed siebie. Bo po upływie prawie trzech lat od trzęsienia ziemi tutaj dalej żyje się w niepewności jutra, odbudowa miasta jest mocno opóźniona, a ludzie boją się, że zostaną opuszczeni, zwłaszcza najstarsi z nich.

Mieszkańcy osiedla, które składa się z 200 domków, czekali na Papieża z nadzieją, że jego wizyta ściągnie uwagę na ich położenie. W 6 domkach, do których zaszedł, Franciszek witany był z radością i wzruszeniem. W pierwszym z nich mieszkają Venanzio Sentuti i Oriana Bisbocci, 69 i 71 lat. Pani Oriana opowiada Papieżowi, któremu towarzyszył arcybiskup Camerino—San Severino Marche Francesco Massara, że mieszkali w centrum miasta, gdzie dziś jest tzw. zona rossa, czerwona strefa, do której nie wolno wchodzić, i dziś nie mają nic. Papież słuchał, pocieszał, błogosławił. W drugim domku mieszkają Ennio Parretti, 67 lat, i jego żona Maria Pia, 65 lat, obłożnie chora. Ennio ze łzami w oczach prosi o modlitwę w intencji żony i pokazuje rodzinne zdjęcia. W trzecim domku, gdzie mieszka młoda para Marco Maulucci i Valeria Esposito, 35 i 38 lat, atmosfera jest lżejsza, choć emocje równie silne. Małżonkowie proszą o błogosławieństwo i zdjęcie, które robi im papieski fotograf ich telefonem. Przed ich domkiem jest skrzynka na kwiaty, zrobiona z pnia wielkiego drzewa, ściętego, żeby zrobić miejsce dla prowizorycznego osiedla. To był wielki dąb — mówi Marco — udało się nam zachować przynajmniej jego część. Potem goszczą Papieża Pacifico Pasqualoni, 88 lat, i jego żona Maria Forotti, 78 lat. Mówi, że to najpiękniejszy dzień w jej życiu, mimo wszystko. Franciszek ją pociesza, dodaje odwagi. W sąsiednim domku mieszka Maria Stortini, 92 lata, towarzyszy jej z tej okazji wnuk Marco, 36 lat, z narzeczoną. Ma na sobie koszulkę Stowarzyszenia «Ja nie upadam» i opowiada o działaniach na rzecz odrodzenia Camerino. Papież słucha i dodaje odwagi.

W ostatnim domku mieszka Luigi Sensolini, 84 lata. Mieszka sam, jest wdowcem, odwiedzają go krewni i przyjaciele. Z trudem wstaje, by przywitać Papieża, i opowiada mu o sobie.

Po wyjściu na zewnątrz Papież powiedział: «Dzień dobry! Dzień dobry wam wszystkim! Chciałbym odwiedzić wszystkie domy, każdy dom... Lecz nie jest to możliwe i dlatego witam was stąd i udzielam wszystkim błogosławieństwa. Jestem blisko każdego z was. Jestem blisko. I modlę się za was, aby ta sytuacja znalazła jak najszybciej rozwiązanie. Dziękuję wam za cierpliwość i za odwagę. A wy módlcie się za mnie. Teraz zejdę, by się z wami przywitać».

Stamtąd Papież, któremu towarzyszyli m.in. arcybiskupi Edgar Pena Parra, substytut Sekretariatu Stanu, Georg Gänswein, prefekt Domu Papieskiego, i regens Prefektury ks. prał. Leonardo Sapienza, udał się następnie do zniszczonej katedry św. Wenancjusza w centrum miasta, gdzie włożył biały kask strażacki i razem z abpem Massarą wszedł do środka. Katedra jest zabezpieczona przez system rusztowań i wciąż niedostępna dla wiernych. Papież złożył bukiet kwiatów przed figurą Matki Bożej, którą trzęsienie ziemi pozbawiło ramion i głowy.

Po wyjściu z katedry, przed włożeniem szat liturgicznych, Franciszek przywitał się z burmistrzami 32 gmin, które należą do archidiecezji. W Mszy św. odprawianej przed katedrą na placu Cavoura uczestniczyło blisko tysiąc wiernych, bardzo wielu innych śledziło liturgię na wielkich ekranach rozmieszczonych w różnych częściach miasta. Z Papieżem koncelebrowali abp Massara, kard. Edoardo Menichelli, który urodził się w San Severino Marche, biskup Cremony Antonio Napolioni, który urodził się w Camerino, arcybiskup senior Francesco Giovanni Brugnaro, hierarchowie towarzyszący Ojcu Świętemu i blisko 70 kapłanów. Papież wygłosił homilię, którą rozpoczynały słowa Psalmisty: «Kim jest człowiek, że o nim pamiętasz?», osnutą wokół słów: pamięć, nadzieja i bliskość, a przed końcowym błogosławieństwem i odmówieniem modlitwy Anioł Pański przemówił abp Massara. Po Mszy św. Franciszek przywitał się z grupą chorych i zwiedził «czerwoną strefę» miasta, kiedyś pełnego ruchu i młodzieży studiującej na miejscowym uniwersytecie. Dziś ulice są opustoszałe, a gwar zamarł, jakby czas stanął w miejscu. Na koniec wszedł na krótko do zniszczonego kościoła Santa Maria in Via. Na skutek trzęsienia ziemi jego dzwonnica zawaliła się na sąsiadujący z nim dom studenta, w którym na szczęście nie było nikogo, bo po pierwszych wstrząsach wszyscy wybiegli na ulicę. Po wyjściu z kościoła Papież przywitał się ze strażakami i żołnierzami pilnującymi czerwonej strefy.

Obiad, w którym uczestniczyło duchowieństwo archidiecezji, został podany w ośrodku Wspólnoty św. Pawła, a następnie — wydarzenie to zostało dodane na prośbę Papieża do początkowego programu — w sali gimnastycznej miejskiego ośrodka sportowego odbyło się spotkanie z dziećmi przyjmującymi w tym roku I komunię św. Ubrane na biało dzieci przywitały go śpiewem i swoim wielkim entuzjazmem, a potem w ich imieniu zabrał głos 10-letni Giovanni Gaeta. Papież w odpowiedzi nawiązał z nimi dialog, w który włączyli się wszyscy zebrani.

Wizyta trwała zaledwie 6 godzin, lecz przyciągnęła uwagę mediów włoskich i zagranicznych na tę umęczoną ziemię i jej mieszkańców, aby uchronić ich od zapomnienia.

opr. mg/mg

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama

reklama