Z gałązką oliwną

Przed wizytą Benedykta XVI w Turcji

Nie brak opinii, że rozpoczynającą się wkrótce pielgrzymkę Ojca Świętego Benedykta XVI do Turcji można porównać do wkładania głowy w paszczę lwa. To będzie najtrudniejsza z dotychczasowych pielgrzymek niemieckiego Papieża i być może w ogóle jedna z najważniejszych w historii całego papiestwa.

„Papieżu Ratzingerze; mówi ci to ktoś, kto się dobrze na tym zna. Twoje życie jest obecnie w niebezpieczeństwie. Absolutnie nie przyjeżdżaj do Turcji!” - ostrzegał kilka miesięcy temu Mehmet Ali Agca, człowiek, który już raz, w 1981 roku, podniósł rękę na Ojca Świętego Jana Pawła II. Takich ostrzeżeń kierowanych pod adresem obecnego Namiestnika Piotrowego było w ostatnim czasie dużo więcej. Benedykt XVI nie uląkł się gróźb i zapowiadana od dawna podróż do Turcji dojdzie jednak do skutku. Ta wizyta będzie zaś miała ogromne znaczenie dla perspektyw pokojowego dialogu dwóch zwaśnionych cywilizacji.

Tu byli Chrześcijanie

Ziemia Święta, Rzym, Azja Mniejsza - te trzy regiony nierozerwalnie związane są z początkami chrześcijaństwa. Do Turcji Słowo Boże przyniósł sam św. Paweł. Tutaj przez wiele lat mieszkała Matka Boża, tutaj także działał św. Jan Apostoł i wielcy Ojcowie Kościoła: Grzegorz z Nazjanzu, Grzegorz z Nyssy i Bazyli Wielki. Dziś to już jedynie chwalebna przeszłość. Bo choć jeszcze na początku XX wieku chrześcijanie stanowili ponad trzydzieści procent tureckiej ludności, to na skutek prześladowań mniejszości syryjskiej i kurdyjskiej, a nade wszystko za sprawą ludobójstwa dokonanego na Ormianach w czasie I wojny światowej, ich liczba stopniała do niecałego procenta populacji. Wśród 70 mln mieszkańców dzisiejszej Turcji żyje zaledwie ok. 100 tys. chrześcijan. Resztę stanowią muzułmańscy sunnici.

Papież przyjeżdża zatem do kraju na wskroś islamskiego, w którym prześladowania chrześcijan należą nadal do codzienności tamtejszych stosunków społecznych.

Dla przykładu, w lutym tego roku w kościele Najświętszej Maryi Panny w Trabzonie strzałem w serce został zabity 55-letni włoski ksiądz Andrea Santori. To była kara, wymierzona kapłanowi przez kilkunastoletniego zabójcę w odwecie za karykatury Mahometa, jakie ukazały się w jednej z duńskich gazet. Wkrótce potem inny, uzbrojony w nóż radykał zaatakował rzymskokatolickiego księdza w mieście Samsun w północnej Turcji. Napastnik zarzucał księdzu, że ten uprawia prozelityzm. 74-letni francuski kapłan Pierre Brunissen miał jednak więcej szczęścia - raniony w biodro i nogę, stracił wiele krwi, ale przeżył zamach.

Ważne gesty

Trzeba jednak przyznać, że tureckie władze, którym bardzo zależy na wejściu ich kraju do Unii Europejskiej, czynią ostatnio wiele, by zmienić ten fatalny stan rzeczy. Kilka dni temu turecki parlament, pod wpływem unijnych nacisków, przyjął ustawę zezwalającą mniejszościom religijnym na posiadanie nieruchomości. Dotychczas mniejszości te nie miały prawa być właścicielem używanych przez siebie budynków. Jednak przyjęta przez parlament reforma nie przewiduje na przykład zwrotu tego, co wspólnotom religijnym zostało odebrane. Według organizacji pozarządowych monitorujących przestrzeganie praw człowieka, Turcja znajduje się nadal w niechlubnej czołówce państw, w których dochodzi pod tym względem do największych nadużyć.

Tym bardziej więc należy doceniać wszelkie gesty dobrej woli czynione przez stronę turecką. Cieszy już sama zgoda muzułmańskich przywódców religijnych na przyjazd Benedykta XVI. W końcu to i tak o wiele więcej niż udało się do tej pory osiągnąć Watykanowi chociażby w stosunkach z „bratnim" rosyjskim prawosławiem.

Ale turecka władza swoje, a lud swoje. Prawie połowa Turków jest przeciwna przystąpieniu ich kraju do Unii Europejskiej i w ogóle wszelkim kontaktom ze światem zachodnim. W świadomości przeciętnego Turka inne religie rozpatrywane są nadal z perspektywy dżihadu.

Turystyczny Stambuł czy kurorty Riwiery Tureckiej to jedynie chlubne wyjątki. Wystarczy bowiem ruszyć w turecki interior, by przekonać się, że nadal dominują w nim krajobrazy i ludzie jakby żywcem wyjęci z czasów imperium otomańskiego.

Kuloodporny Papież

Papieską pielgrzymkę komplikuje dodatkowo fakt, że Benedykt XVI nie cieszy się w Turcji najlepszą opinią. Przyczyniły się do tego jego wypowiedzi sprzed kilku lat, kiedy jeszcze jako kardynał krytykował pomysł wejścia Turcji do Unii Europejskiej. Z tego m.in. powodu zyskał opinię „antytureckiego papieża".

„Zły", wizerunek Benedykta XVI wśród Turków pogłębił się dodatkowo po tegorocznym papieskim wykładzie wygłoszonym w Ratyzbonie. Benedykt XVI zacytował w nim słowa bizantyjskiego cesarza Manuela II Paleologa, w których ten krytykował obecną w islamie przemoc, jako niezgodną z wolą Boga. Te słowa wywołały wściekłość całego muzułmańskiego świata. Wydawało się wówczas, że do pielgrzymki nie dojdzie. Kilka dni później, podczas spotkania z ambasadorami państw muzułmańskich, Benedykt XVI zapewnił jednak o swoim szacunku dla muzułmanów i o determinacji, by kontynuować dialog ze światem islamu. To oświadczenie uspokoiło nastroje wśród przywódców muzułmańskich, nie wystarczyło jednak tureckim fanatykom religijnym. Niedawno jeden z takich radykałów oddał kilka strzałów w powietrze przed włoskim konsulatem w Stambule na znak protestu przeciwko papieskiej wizycie. Po zatrzymaniu przez policję ów młody mężczyzna groził, że „gdyby mógł, własnymi rękoma zabiłby Papieża". M.in. z tego właśnie powodu papieskiej pielgrzymce towarzyszyć będą nadzwyczajne środki ostrożności. Nieoficjalnie mówi się nawet, że podczas wizyty Ojciec Święty będzie nosił specjalnie zaprojektowaną kamizelkę kuloodporną. Ale pomimo grożącego niebezpieczeństwa do tej wizyty musi dojść.

Benedykt XVI przybywa bowiem do Turcji nie tylko, by upomnieć się o prawa chrześcijan, ale przede wszystkim po to, by pogłębić dialog z islamem. Tegoroczna papieska pielgrzymka będzie jednak zupełnie inna od wizyty Jana Pawła II w Turcji w 1979 roku. Świat islamu jest dzisiaj w ofensywie, co więcej, stał się stroną wielkiego cywilizacyjnego konfliktu. Z jednej strony mamy więc wolność i postęp uosabiane przez „krzyżowców", gdzie jednak wolność prowadzi często do całkowitej laicyzacji życia, z drugiej zaś fundamentalistyczne podejście religijne, nietolerancyjne, agresywne i niecofające się przed używaniem przemocy. Papież chce w tym konflikcie stać się bezstronnym orędownikiem pokoju.

Program pobytu Benedykta XVI w Turcji

  • wtorek 28 listopada 2006 r.
    9.00 - wylot do Ankary
    ok. godz. 13 - wizyta w mauzoleum prezydenta Turcji Kemala Ataturka (1881--1938), potem krótka ceremonia powitania
    spotkanie z prezydentem Turcji Ahmetem Necdetem Sezerem
    spotkanie z tureckim przywódcą religijnym, wielkim muftim Alim Barda-koglu
  • środa 29 listopada
    Msza św. w Efezie, homilia Ojca Świętego
    prywatne spotkanie w Stambule z patriarchą Konstantynopola, formalnym przywódcą prawosławia, Bartłomiejem I
  • czwartek 30 listopada
    liturgia w kościele patriarchalnym świętego Jerzego w Stambule, ogłoszenie wspólnej deklaracji Benedykta XVI i Bartłomieja I
    wizyta w muzeum Hagia Sophia
    wizyta w ormiańskiej katedrze i spotkanie z patriarchą Mesrobem II, a także z metropolitą syryjsko-prawosławnym, wielkim rabinem Turcji i członkami tureckiego Episkopatu
  • piątek 1 grudnia
    Spotkanie ze społecznością katolicką Stambułu, Msza św. i homilia w katedrze św. Ducha
    ok. godz. 13 - odlot do Rzymu
  • opr. mg/mg

    « 1 »
    oceń artykuł Pobieranie..

    reklama

    reklama

    reklama