Temat: Chrystusowe szaleństwo
Ewangelia nie precyzuje co w nauce i postępowaniu Zbawiciela sprawiło, że słuchający go ludzie zaczęli posądzać Go o szaleństwo do tego stopnia, że krewni Jezusa przyszli, aby Go powstrzymać. Wiemy jednak doskonale, co dziś powoduje, że współczesny nam świat posądza o szaleństwo tych, którzy poszli za Jezusem. Po pierwsze, świat, który niejednokrotnie działa prawem silniejszego, nie dom końca potrafi zrozumieć dlaczego oddajemy cześć Bogu. Wszak tylu ludzi żyje tak, jakby miało nigdy nie umrzeć, nie przejmując się ani Panem Bogiem, ani przykazaniami ani też tym, co będzie nas czekało, kiedy siły opadną i jesień życia, o ile jej doczekamy oszroni nam skronie i będzie przypominać, że „nic nie może przecież wiecznie trwać”. Po drugie, moc, jaką Zbawiciel dokonywał cudów, nauka, jaką głosił były z całą pewnością bardzo spektakularne, nawet jak na tamte czasy. Jednak kiedy człowiek nie wierzy, każdy cud będzie dla niego z pogranicza szaleństwa. Dlatego też dziś taką uwagę przykuwają zjawiska niewytłumaczalne, cudowne, ale dla tych, którzy ich nie postrzegają w świetle wiary, są one właśnie z pogranicza szaleństwa. Co ciekawe, wielu mówi, że uwierzyłoby, gdyby zobaczyło jakiś cud, ale kiedy niejednokrotnie w swoim własnym życiu są świadkami cudów, interpretują je jako tzw. zbiegi okoliczności, przypadki itp. Po trzecie, wiara domaga się konsekwencji. Jeśli uznaję, że Bóg okazał mi jakąś szczególną łaskę, że zostałem wsłuchany, lub nawet że wysłuchany został ktoś, kogo znam, powinienem przyjąć także pozostałe słowa Zbawiciela. Tymczasem czy to w czasach publicznej działalności Pana Jezusa, czy też dziś, tak wielu chciałoby uwierzyć w Niego tylko wtedy, gdy czegoś potrzebuje. Doznać łaski, ale bez koniczności zmiany swojego dotychczasowego życia.
SŁOWO BOŻE W PRAKTYCE
Pan przychodzi do nas jednak, aby zmienić nasze życie. Spotykając na swej drodze grzeszników, najbardziej troszczy się o to, w jakim właśnie celu przyszedł na świat, czyli o zbawienie dusz. Tymczasem my tak łatwo dajemy sprowadzić się do roli instytucji dobroczynnej, gdzie posługa, dla jakiej zostali ustanowieni diakoni, a nie powołani apostołowie staje się nie tylko priorytetem, ale ta pierwsza dokonuje się kosztem tej drugiej.
PYTANIE DLA ODWAŻNYCH
Czy troszczę się o zbawienie dusz?