Dzisiejszy fragment Ewangelii Mateuszowej przywołuje ponownie scenę rozstania Jezusa z uczniami po Jego zmartwychwstaniu i zawiera ostatnie Jego ziemskie pouczenie. Jak wszystkie słowa Jezusa, jest w nim przede wszystkim pociecha i umocnienie. Chociaż od tej chwili Jezus będzie inaczej obecny wśród swoich uczniów, to jednak nie opuszcza ich i nie pozostawia zdanymi tylko na własne siły. Pozostaje z nimi zawsze – aż do końca dziejów. I właśnie ta Jego nieustanna obecność oraz Jego Boska władza, przekraczająca wszelką ludzką władzę i moc, są podstawą powodzenia misji, jaka im zostaje zlecona: mają czynić uczniów ze wszystkich narodów. Uczynić kogoś uczniem nie oznacza jedynie przekazania mu pakietu wiedzy o Bogu i najważniejszych regułach życia zgodnego z Bożą wolą. Uczniem może stać się jedynie ktoś, kto zdecydowała się wejść w wewnętrzną relację z Bogiem, wkroczyć w ten wieczny nurt Bożej Miłości, jaka łączy Boskie Osoby. Dlatego ci, którzy stają się uczniami, zostają ochrzczeni w imię Trójcy Przenajświętszej. I właśnie w kontekście chrztu dotykamy dzisiaj największej tajemnicy naszej wiary – tajemnicy Trójjedynego Boga.
Tajemnica Trójcy jest tak zaskakująca i przekraczająca ludzkie wyobrażenia, że trudno by było ją samodzielnie wymyślić. Przecież o wiele prostsze byłoby wyobrażenie pojedynczego boskiego stwórcy, który w swojej odwiecznej samotności niepodzielnie rządzi światem. Tajemnica Trójcy wyłania się dopiero powoli ze słów Jezusa, kiedy Boga nazywa swoim Ojcem, kiedy odkrywa swoją życiodajną relację z Nim i kiedy mówi o Duchu Świętym – Nauczycielu, Pocieszycielu i Dokonawcy. Bóg nie jest wielkim samotnikiem, ale Wspólnotą Osób. Są One dlatego Jednym Bogiem, że wiąże je odwieczny nurt Boskiej Miłości. W niej Każda z Osób jest całkowicie darem dla drugich i przyjmuje Ich jako całkowity dar. Takiej ścisłej jedności nie można sobie wyobrazić, bo człowiekowi brakuje jakiejkolwiek analogii. Jakimś bladym odbiciem, a jednocześnie ziemskim symbolem tajemnicy Trójcy jest doświadczenie miłości oblubieńczej, gdy ludzie całkowicie oddają się sobie i przyjmują siebie nawzajem.
Chociaż wobec Tajemnicy Trójcy ludzki umysł i wyobraźnia oraz logika całkowicie zawodzą, nie powinniśmy zbywać tej tajemnicy jako prawdy, której nie należy rozważać, a trzeba ją jedynie przyjąć „na wiarę”. Jest to nie tylko tajemnica Trójjedynego Boga, ale jest to również tajemnica wciąż młodego i nowego Bożego Życia, które może pulsować także w całym naszym jestestwie, jeśli tylko pozwolimy uczynić się uczniami Jezusa.