Fałszywi mesjasze wczoraj i dziś

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus zapowiada zdobycie Jerozolimy i zburzenie świątyni, wydarzenia historyczne, które nastąpią 40 lat później. Nie mówi, kto będzie sprawcą tego kataklizmu. To w gruncie rzeczy drugorzędne, wobec samego faktu, że najważniejsze miejsce z punktu widzenia wiary narodu wybranego, przestanie istnieć. Ale i to jest tylko punktem wyjścia, aby wygłosić proroctwo odnoszące się do wydarzenia bez porównania ważniejszego, jakim jest ponowne przyjście Pana Jezusa. We fragmencie, który czytamy dziś i jutro nasz Pan skupia się na katastrofie, która poprzedzi Jego powrót, a której przyczyną jest odrzucenie miłości Boga przez ludzi. I, paradoksalnie, zachęca nas abyśmy zachowali pokój. 

Pan Jezus mówi nam o tym co się stanie, ale jeszcze bardziej o tym, co już się dzieje. O tym z czym chrześcijanin musi się mierzyć teraz. Jednym z wyzwań jest kłamstwo, polegające na wypaczeniu i nadużywaniu prawdy, którą Bóg nam objawia. 

Wielu przyjdzie pod moim imieniem. Pojawienie się fałszywych mesjaszy jest jednym ze znaków bliskiego powrotu Jezusa jako Króla świata. Ten powrót jest bliski od dwudziestu wieków. Biorąc pod uwagę wiek wszechświata, przynajmniej w opinii ludzi nauki, dwa tysiące lat to rzeczywiście jest chwila. Św. Jan mówi o Antychryście jako jednej postaci. To oznacza, że być może w kulminacyjnym momencie historii pojawi się ktoś czy coś, co w sposób radykalny i na wielką skalę, w sposób widzialny sprzeciwi się Chrystusowi. W teologii katolickiej jest jednak mocno obecna teoria, że tym Antychrystem jest po prostu Szatan, który cały czas próbuje walczyć z Chrystusem, świadom, że mało ma czasu (Ap 12,12). 

W dzisiejszej Ewangelii Pan Jezus mówi o fałszywych mesjaszach w liczbie mnogiej i podkreśla, że nie zaraz nastąpi koniec. Jednym słowem to rzeczywistość, z którą mamy do czynienia teraz. 

Słysząc o fałszywych mesjaszach, od razu przychodzą nam na myśl różni oszuści czy religijni szaleńcy. Mimo że mogą skrzywdzić wielu ludzi, na ogół skala ich działań jest ograniczona. Z jednym wyjątkiem. Mahomet, niezależnie od swoich motywacji i intencji, był klasycznym fałszywym prorokiem, który wykorzystał elementy Objawienia, aby skonstruować własny, bardzo skuteczny, system religijny, który ogłosił jako „objawiony”. 

W obecnych czasach, szczególnie w naszej cywilizacji, niebezpieczni są innego rodzaju fałszywi mesjasze. Nie powołują się na Chrystusa, przeciwnie zwalczają Go zawzięcie, podważając istnienie Jego i w ogóle wszystkiego, co nadprzyrodzone. Obiecują zbawienie, ale bez Chrystusa. Chcą zastąpić Chrystusa. Można wskazać na konkretne postaci takie jak Lenin, Stalin, Mao czy Hitler. Nie można jednak zapomnieć, że na ogół to nie dyktatorzy, lecz myśliciele tworzyli i tworzą ideologie, którymi inspirują się psychopatyczni politycy. To autentyczni fałszywi prorocy, przy czym dwaj najbardziej destrukcyjni: Marks i Nitsche sięgali bezpośrednio do gestów i narracji stosowanych przez religijnych proroków. Nietsche przedstawiał siebie jako Zaratustra. Ateista Marks nosił długą brodę celowo nawiązując do typowych przedstawień Mojżesza. Słuchając głównych ideologów globalizmu takich jak Klaus Schwab czy Juwal Harari ma się wrażenie, że ci ludzie albo czują się nowymi, bezbożnymi Chrystusami, albo co najmniej uważają się za głównych doradców różnych mniej uczonych za to mających władzę antychrystów.

A więc – koniec jest bliski? Pan Jezus mówi tylko: nie dajcie się nabrać na tych, co chcą dać wam zbawienie beze Mnie. To najpierw musi się stać… I dzieje się od wieków. Żyjący w IV wieku cesarz Julian Apostata, wrogi chrześcijaństwu, próbował przywrócić dominację pogańskiej religii rzymskiej, wykorzystując elementy chrześcijańskie jako atrakcyjny dla ludu program społeczny. Nihil novi. A my, słuchając słów dzisiejszej Ewangelii, chcemy wyznawać swoim życiem jedynego Zbawiciela świata, czekając na Jego ostateczny powrót jako Króla całego stworzenia.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama