„Czcij ojca twego i matkę.” Ociec był starszy ode mnie 60 lat. Traktowałem go jak starszego pana, który nie zna się na życiu. Wobec mamy byłem zbuntowany. Już jako księdza zaprosili mnie pewni świeccy ludzie, bym prosił o przebaczenie ojca i matkę. Miałem strach, że jak im powiem co miałem w sercu wobec nich, to mi nie przebaczą. Oni jednak wysłuchali mnie i przebaczyli. To pojednanie stało się fundamentem mojego duszpasterstwa. Mogłem pomagać wielu osobom pojednać się ze swoją historią. Ponadto dostałem tę łaskę, że mogłem przeprowadzić moich rodziców na drugi brzeg.
Słowa św. Pawła mogą wydawać się nonsensem. Być niewolnikiem i służyć temu, który mnie zniewala „w prostocie serca z ochotą”. Kogo stać na takie postawy? Św. Jan Paweł II pisał o człowieku, do którego skierowane jest Słowo Boże: „I o jakim człowieku mowa? O człowieku opanowanym przez pożądanie, czy o człowieku odkupionym przez Chrystusa?” Jeśli ostatnie słowo należy do twoich grzechów, to Apostoł się mylił. Jesteś zdany na zło i niemożliwe, byś żył wg. Ewangelii. Wówczas chrześcijaństwo jest utopią.
Aklamacja mówiła, że Bóg wzywa ciebie przez Ewangelię, abyś dostąpił chwały Jezusa Chrystusa. Myślisz: „Po co mi ta chwała? Chciałabym mieć dobrego męża; By moje dziecko wyszło z nałogu; Byśmy mieli większe mieszkanie; Chciałbym żyć bez problemów”. Takie są moje i twoje pragnienia, bardzo powierzchowne. Codziennie w twoim życiu denerwują cię błędy innych: „Kolejny raz Amazon nie dostarczył ci przesyłki, a jesteś Prime; Usłyszałaś całkowicie niesłuszne oskarżenie z ust twojej córki; Kasjerka sprzedała ci zły bilet i zapłaciłeś karę w pociągu”. Nie jesteś w stanie akceptować krzywdzących wydarzeń, które bolą. Oddajesz złem za zło albo zamykając się w sobie sądzisz innych, zgrzytając zębami. Dostąpić chwały Chrystusa to zgodzić się na Jego Miłość.
Abraham i prorocy byli grzesznikami, jak ja i ty. Są w królestwie Bożym, bo zgodzili się na to, by Bóg ich kochał jako słabych. To nie Bóg zamyka drzwi królestwa. To moja i twoja pycha, czyli niezgoda na Jego Miłość. Albo zaakceptujesz, że jesteś słaby i potrzebujesz Zbawiciela, albo będziesz chciał z zaciśniętymi zębami udowodnić sobie, że możesz po swojemu rozegrać swoje życie.
On stał się Człowiekiem i wziął na siebie wszystkie twoje grzechy byś ty mógł nawet w ostatniej chwili rzucić się w Jego ramiona. One są zawsze otwarte.