Komentarz do liturgii słowa

« » Listopad 2024
N P W Ś C P S
27 28 29 30 31 1 2
3 4 5 6 7 8 9
10 11 12 13 14 15 16
17 18 19 20 21 22 23
24 25 26 27 28 29 30
1 2 3 4 5 6 7
  • Inny Kalendarz

Wtorek 5 listopada 2024

Do wszystkiego można się przyzwyczaić. I przestać to doceniać.

Chromi, kulawi, niewidomi, przypadkowi ludzie na drogach… Kogo miał na myśli Pan Jezus? Jak zawsze w przypowieściach, mówi obrazami łatwymi do zrozumienia przez Jego ówczesnych słuchaczy. Niestety, czasami słuchacze, szczególnie faryzeusze, rozumieli obrazy i nie chcieli przyjąć tego, co Pan Jezus mówi. Zaproszeni na ucztę jako pierwsi to naród wybrany, a szczególnie ci, którzy czuli się jego elitą, jego solą, czyli przestrzegający skrupulatnie prawa mojżeszowgo faryzeusze i ich otoczenie. Chromi, kulawi czy niewidomi to poganie. W ustach Żydów takie porównanie pewnie miało wydźwięk mniej lub bardziej pogardliwy. W ustach Pana Jezusa nigdy nie było pogardy. Owszem, poganom brakuje poznania Boga żywego, ich wyobrażenie o Nim jest niepełne i spaczone. Nie widzą Go lub nie umieją ku Niemu iść, a co najmniej jest to trudne. Są chromi nie ze swojej winy i w tym sensie nie są gorsi od Żydów. Bóg kocha wszystkich jednakowo. Nie zmienia to faktu, że brak im czegoś bardzo ważnego, więc w sensie duchowym, są kulawi lub niewidomi. Faryzeusze za kulawych duchowo uważali również Żydów, którzy nie wykazywali się zapałem religijnym. Czasem było w tym trochę racji, w odniesieniu do tych, którzy ulegali wpływom pogańskich sąsiadów. Na ogół jednak był to wyraz pychy i niesprawiedliwego traktowania swoich „niedoskonałych” współwyznawców. 

Chromi i kulawi nie należeli do grona przyjaciół i znajomych gospodarza uczty. A jednak, zostali zaproszeni i tym samym, stali się jego przyjaciółmi. W kulturze semickiej udział w uczcie był znakiem przyjaźni z tym, który ją zorganizował. Czasami zadajemy sobie pytanie: czy Bóg jest sprawiedliwy, skoro niektórzy otrzymali łaskę wiary bez swojej zasługi, a inni nie, bez swojej winy? W dzisiejszej przypowieści Pan Jezus mówi, że wszyscy są zaproszeni, choć, fakt, niektórzy otrzymali zaproszenie wcześniej. Prawdopodobnie większość czytelników komentarzy liturgicznych „Opoki” należy do tych pierwszych: otrzymali dar wiary w dzieciństwie albo później, w każdym razie go mają. I Jezus ciągle zaprasza nas na ucztę. Przypowieść była skierowana przede wszystkim do ludzi w podobnej do naszej sytuacji. Pan Jezus stawia nam to samo pytanie, które też jest ostrzeżeniem. Czy umiem docenić dar, który otrzymałem, bez mojej zasługi? Bo wiara jest darem niezasłużonym, zasługą jest jej przyjęcie i staranie, aby w niej wytrwać. Czy może ulegam niedobremu przyzwyczajeniu, do rzeczy dobrych, traktując łaskę Bożą jako coś, co mi się należy? Słyszymy w często w kościele lub czytamy bądź słuchamy w różnych ewangelizacyjnych podcastach: „Bóg cię kocha takim jakim jesteś”. Owszem, to jedna z kluczowych prawd naszej wiary i wielu jeszcze jej nie przyjęło, może i ja potrzebuję głębiej ją przyjąć. Ale do tej cudownej prawdy można się źle przyzwyczaić i ją zbanalizować. Mogę pomyśleć: Bóg ma obowiązek mnie zbawić. Skoro tak, to może poczekać. Zaproszenie do Nieba oczywiście przyjmę, ale na to jeszcze czas, nie śpiesz się za bardzo Panie Jezu… A co znaczy, że Bóg zaprasza mnie na ucztę dziś? Może nie słyszę zaproszenia? A On wzywa nieustannie. Msza święta jest z definicji ucztą, na którą zaprasza mnie Chrystus. Ale również sakrament pokuty jest ciągłym zaproszeniem do przyjęcia łaski. Modlitwa też jest spotkaniem z Bogiem, który zaprasza mnie do siebie. 

A ja mam mnóstwo wymówek. Nie dlatego, że w ogóle nie chcę przyjść do Niego na ucztę. Ale dziś, teraz, nie mogę. Przeszkadzają mi ważne sprawy, może nawet podobne do usprawiedliwień bohaterów przypowieści. Praca, interesy, życie uczuciowe, obowiązki rodzinne. Swoją drogą – wszystkie de sprawy są ważne i mieszczą się w naszym powołaniu do świętości. Ale właśnie o tym często zapominam. Wszystko, co robię powinno mieścić się w szerszym planie, w którym najważniejszy jest Bóg, który właśnie zaprosił mnie na ucztę. Może warto więc jeszcze raz zaplanować weekend, aby był w nim uprzywilejowany czas na ucztę eucharystyczną? Może warto jeszcze raz zaplanować mój dzień, aby było w nim miejsce na dłuższą modlitwę, a może i na Mszę świętą?

Dyskusja zakończona.

Ze względów bezpieczeństwa, kiedy korzystasz z możliwości napisania komentarza lub dodania intencji, w logach systemowych zapisuje się Twoje IP. Mają do niego dostęp wyłącznie uprawnieni administratorzy systemu. Administratorem Twoich danych jest Instytut Gość Media, z siedzibą w Katowicach 40-042, ul. Wita Stwosza 11. Szanujemy Twoje dane i chronimy je. Szczegółowe informacje na ten temat oraz i prawa, jakie Ci przysługują, opisaliśmy w Polityce prywatności.