Nie wiemy, czy to, co mówią w dzisiejszej Ewangelii faryzeusze, jest prawdą. Nie posiadamy informacji potwierdzających zamiary Heroda wobec Jezusa. Czy rzeczywiście Herod planował zabójstwo Jezusa? Jedno jest pewne: Bożych zamiarów nikt nie jest w stanie pokrzyżować. Jezus jest w pełni świadomy, że ma jeszcze krótki czas, aby doprowadzić do końca swoją misję na tym świecie - symbolicznie wyrażoną przez Niego miarą trzech dni.
Jezus ma również pełną świadomość, że zostanie zamordowany, ale nie przez Heroda, a przez Żydów rękami Rzymian. On nie tylko to wie, ale i akceptuje ten scenariusz. Zgadza się z wolą swojego Ojca, bo wie, że jest ona najlepsza dla Niego i że jest konieczna dla odkupienia ludzkości z jej grzechów.
Może nas zastanawiać, dlaczego Jezus ma taką jasność co do swojej przyszłości. Czy wynika to z faktu, że jest Synem Bożym? Nie! Życie Jezusa pokazuje, że jest On nie tylko Bogiem wcielonym, ale także prawdziwym człowiekiem - jednym z nas. Jako człowiek poznawał wolę Boga na modlitwie. Widzimy Jezusa udającego się na pustkowie, z dala od tłumów, aby rozmawiać ze swoim Ojcem.
Każdy z nas może mieć taką relację z Bogiem, jaką miał Chrystus. Trzeba jedynie trwać przed Bogiem na modlitwie, wsłuchując się w Jego głos i pytając o Jego wolę względem nas. Tak czyniło wielu chrześcijan, otrzymując podczas modlitwy jasne rozeznanie i poznanie przyszłych wydarzeń. Czujmy się dziś szczególnie zaproszeni przez Jezusa do budowania z Nim bliskiej i głębokiej więzi przyjaźni. Niech nasze serca biją w rytm Serca Jezusowego.