Dzisiejszy fragment Ewangelii Markowej składa się z dwóch, pozornie kontrastujących ze sobą wątków. Najpierw wątek niezwykle dynamiczny: „całe miasto” – jak zaznacza Ewangelista – zgromadzone u drzwi domu, w którym przebywa Jezus. Możemy sobie wyobrazić tłum tych głośno wołających o pomoc i rozpychających się ludzi, krzyki opętanych i wrzawę gapiów. I Jezus udzielający pomocy w tym całym zamęcie. Ten wątek powraca ponownie na końcu dzisiejszego fragmentu: Jezus chodzi po całej Galilei, naucza i wyrzuca złe duchy.
Ale jest też ten drugi wątek: Jezus wymykający się nad ranem z domu, gdy wszyscy jeszcze śpią, by się modlić. Cisza budzącego się dnia stanowi jakby przeciwwagę do tego, co działo się jeszcze kilka godzin wcześniej. Właśnie z tej ciszy wyrasta decyzja, by nie wracać tam, gdzie być może szybko znowu zbierze się tłum żądny nadzwyczajnych znaków i wydarzeń i patrzący z zachwytem na Cudotwórcę, ale udać się na głoszenie Ewangelii gdzie indziej.
Wszyscy czterej ewangeliści wspominają o modlitwie Jezusa, chociaż niejednokrotnie czynią to jakby z onieśmieleniem, świadomi, że dotykają najbardziej intymnej sfery Jego wnętrza, a jednocześnie że właśnie w niej ukryta jest tajemnica Jego Osoby. Modlitwa Jezusowa to podtrzymywanie w Jego człowieczeństwie tej wyjątkowej więzi z Ojcem w niebie; więzi będącej czymś w rodzaju duchowej tętnicy, przez którą płynie pełnia Bożej łaski. Chociaż więź Bożej miłości z Ojcem w Duchu Świętym przepełnia Jezusa, musi On mimo wszystko – jak każdy człowiek – dbać o nią, znajdować miejsce na jej pielęgnowanie i podtrzymywanie. To właśnie ta więź pozwala Jezusowi zachować równowagę w zamęcie codzienności, w tej szarpaninie oczekiwań, niespodziewanych wydarzeń, niezbędnych decyzji, nieprzewidzianych problemów. To ta więź z Ojcem jest kluczowym elementem życiowej strategii Jezusa, Jego „Boskiej logistyki”, która pozwala widzieć w prawdzie problemy, właściwie zinterpretować wyzwania i w porę im zaradzić. Może właśnie dlatego Jezus wielokrotnie mówił swoim uczniom o modlitwie i uczył ich, jak się modlić? To właśnie opanowanie tej sztuki, sztuki wierności modlitwie, pozwala skutecznie zarządzać własnym życiem, rozpoznawać niebezpieczeństwa, rozróżniać prawdziwe wyzwania od pozornych i umieć w porę odsunąć się od tego, co wprawdzie wydaje się ważne i przynosi wiele satysfakcji i poklasku otoczenia, ale w efekcie tylko odwodzi od właściwego celu.