• Relacja z Watykanu

Czekamy na dym [WIDEO]

Pomijając już to, jak koślawy jest podział na kościelnych liberałów i konserwatystów, kardynałowie wskazani przez papieża z Argentyny to m.in. Orani João Tempesta z Rio de Janeiro, któremu trudno zarzucić brak ortodoksji czy Fridolin Ambongo, który osobiście protestował przeciwko błogosławieniu par jednopłciowych.

Przed południem na dzień przed konklawe tłum na Placu Świętego Piotra nie wydaje się mniejszy ani większy niż zwykle.

Turystów i pielgrzymów jest dużo, ale tutaj to przecież norma, a zaczął się już sezon. Rozstawiono stanowisko dla prasy – to nie jest codzienność, ale też nic niezwykłego.

Poranna Msza św. o wybór nowego papieża przyciągnie pewnie więcej ludzi. No i można się spodziewać, że wielu będzie czekać, aż nad Kaplicą Sykstyńską wieczorem po raz pierwszy pojawi się dym. Niemal na pewno czarny, bo jeszcze nie zdarzyło się, by pierwsze głosowanie na konklawe przyniosło rozstrzygnięcie.

Wielkie chciejstwo

Jednak wybór w pewnym stopniu już się dokonał. Na kongregacjach generalnych, które objęte są zasadą dyskrecji i które już się kończą, kardynałowie tworzą sylwetkę osoby, jaka ich zdaniem powinna zostać nowym papieżem. Kogo uznają za podobnego do teoretycznego wzoru, to inna sprawa, ale wybór powinien być dokonywany w jakimś odniesieniu do tej sylwetki.

Kto jedzie na konklawe jako papież, wraca jako kardynał – głosi powiedzenie powtarzane do znudzenia, choć doskonale wiadomo, że jest nieprawdziwe.

Kard. Joseph Ratzinger był w 2005 r. pewniakiem i został papieżem. Z kolei na konklawe w 2013 r. właściwie nikt nie jechał jako pewniak, a kard. Jorge Bergoglio w proroctwach watykanistów się nie pojawiał. Teraz też nie ma faworyta – raczej sporo chciejstwa u komentatorów. Włosi chcieliby Włocha, tradycjonaliści kard. Roberta Saraha (mocno już wiekowego i nie w formie), niektórzy kard. Pietro Parolina. Ktoś siłą rzeczy trafi. Szansa jest jedna na 133 – może trochę mniejsza, bo można wybrać kogoś spoza Kolegium Kardynalskiego.

Wielkie zaskoczenie

Jednak nawet typy odnoszące się do czegoś, co wygląda wiarygodnie nie są za wiele warte. Na pewno nie jest tak, że liberałowie zagłosują na kogoś kreowanego kardynałem przez Franciszka, a konserwatyści na kardynała z czasów Benedykta XVI. Pomijając już to, jak koślawy jest podział na kościelnych liberałów i konserwatystów, kardynałowie wskazani przez papieża z Argentyny to m.in. Orani João Tempesta z Rio de Janeiro, któremu trudno zarzucić brak ortodoksji czy Fridolin Ambongo, który osobiście protestował przeciwko błogosławieniu par jednopłciowych. Z pewnością

nie jest też tak, że kardynałów jednoznacznych w tzw. sprawach obyczajowych trzeba szukać poza Europą, najlepiej na południe od Sahary.

Na Starym Kontynencie też znajdą się hierarchowie, którzy doskonale widzą, i to z bliska, jakim zagrożeniem są współczesne ideologie. A już absolutnie pewne jest – i to w ostatnich dziesięcioleciach było wyraźnie widać – to, że duch wieje gdzie chce i nawet jeśli wybrany będzie ktoś z kardynałów, których nazwiska pojawiały się na giełdzie, to i on może nas mocno zaskoczyć.

Na razie wszyscy czekamy: Rzym i cały Kościół.

Dziękujemy za przeczytanie artykułu. Jeśli chcesz wesprzeć naszą działalność, możesz to zrobić tutaj.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama