Tego dnia pamiętajmy, że wszyscy jesteśmy powołani do zbawienia i świętości. Śmierć nie jest końcem wszystkiego, ale etapem na drodze do Domu Ojca.
Dlatego żyjąc, nadawajmy najgłębszy sens wszystkiemu, co robimy – mówił kard. Kazimierz Nycz podczas Mszy św. odprawionej w kościele św. Ignacego na warszawskich Młocinach w uroczystość Wszystkich Świętych. Po Eucharystii ze świątyni na Cmentarz Północny ruszyła procesja z modlitwą za zmarłych.
W homilii metropolita warszawski podkreślił, że przypadająca 1 listopada uroczystość Wszystkich Świętych to jeden z dni w roku, gdy łatwiej jest stawiać sobie pytania zasadnicze, dotyczące życia i śmierci.
Zaznaczył, że każdy człowiek pragnie, aby jego życie miało sens, dlatego go szuka. A jeśli nie może go znaleźć, przeżywa ciężkie problemy, nierzadko wymagające pomocy. Człowiek szuka sensu życia, bo chce być szczęśliwy. Najważniejszy sens daje człowiekowi rodzina oraz nauka, a później praca i rozwój zawodowy zgodny z własnym powołaniem.
„A potem przychodzi jesień życia. Wtedy pytanie o sens życia staje się jeszcze bardziej natarczywe. Człowiek myśli wtedy częściej o tym, co dalej, co się stanie u kresu życia. Nieraz dramatycznie szukamy wtedy sensu cierpienia, choroby, wreszcie śmierci” – mówił kard. Nycz. Jednak na takie pytania – dodał - nie ma prostych odpowiedzi.
W uroczystość Wszystkich Świętych szczególnie powinniśmy pamiętać, że wszyscy jesteśmy powołani do zbawienia i świętości – tłumaczył dalej kardynał. Śmierć na ziemi nie jest końcem wszystkiego, ale etapem w naszym życiu na drodze do Domu Ojca. Dlatego już podczas życia możemy nadawać najgłębszy sens wszystkiemu, co robimy: jako ludzie młodzi, rodzice realizujący powołania rodzinne i zawodowe, wreszcie jako ludzie starsi.
Drogę, jaką człowiek powinien iść do Domu Ojca, wskazuje Ewangelia. - Błogosławieni to ludzie szczęśliwi i zbawieni: błogosławieni ubodzy w duchu, miłosierni, cierpiący prześladowania, czystego serca – to jest droga, którą nam daje Chrystus, abyśmy mogli dojść do rzeszy zbawionych w niebie, którzy wielbią Boga i przeżywają niezagrożone już niczym, wieczne szczęście – wyjaśnił kard. Nycz.
Dodał, że dzisiejszego dnia czcimy wszystkich świętych, także tych poszczególnych mających swoje dni w kalendarzu liturgicznym, których Kościół wskazuje wiernym jako przykłady, wynosząc ich na ołtarze.
„Jesteśmy z nimi w dwustronnej łączności: oni – musimy w to uwierzyć – są blisko nas i modlą się za nas, pielgrzymujących do Domy Ojca. My modlimy się do świętych, by wstawiali się za nami” – zaznaczył kaznodzieja.
Natomiast 2 listopada – przypomniał kard. Nycz – we wspomnienie Wszystkich Wiernych Zmarłych stając nad grobami naszych bliskich, będziemy się modlić w intencji tych, którzy oczekują na pełne otwarcie Nieba, pokutują za grzechy w Czyśccu. Oni wstawiają się za nami, a my modlimy się za nich. - Ta tajemnica wymiany modlitwy między tymi, którzy są w Niebie, Czyśccu i nami na ziemi nazywa się tajemnicą świętych obcowania – dodał kardynał.
Zapowiadając procesję, która po Eucharystii wyruszyła ze świątyni na Cmentarz Północny, zatrzymując się przy pięciu stacjach, kard. Nycz zachęcił, by w zadumie jesiennego cmentarza nie martwić się i nie bać, gdyż Chrystus przygotowuje dla każdego miejsce w Domu Ojca. Warto jednak zastanowić się nad pytaniami podstawowymi i starać się na nie odpowiedzieć własnym życiem.
lk / Warszawa