Papież Franciszek przewodniczył późnym popołudniem Nieszporom z Uroczystości Świętej Bożej Rodzicielki.
Przypomniał, że dzisiaj Kościół na całym świecie wznosi hymn uwielbienia i dziękczynienia na cześć Boga, który jest Miłością. Wyraziła się ona w maleńkości, kruchości oraz poprzez służbę. W nich jest nasza wielkość, moc oraz wolność.
W swoim rozważaniu na zakończenie roku Ojciec Święty zatrzymał się na słowach Apostoła Pawła, które stanowią streszczenie przesłania całego Nowego Testamentu: „Kiedy nadeszła pełnia czasu, zesłał Bóg Syna swego, zrodzonego z niewiasty, zrodzonego pod Prawem, aby wykupił tych, którzy podlegali Prawu, abyśmy mogli otrzymać przybrane synostwo” (Ga 4, 4-5). Te słowa nadają sens wydarzeniu „przełomowemu”, jakim jest koniec roku.
“Pierwsze wyrażenie, które nas uderza, to «pełnia czasu». Nabiera ono szczególnego wydźwięku w tych ostatnich godzinach roku słonecznego, w których jeszcze bardziej odczuwamy potrzebę czegoś, co wypełniłoby upływ czasu znaczeniem. Czegoś lub, lepiej, kogoś. I ten «ktoś» przyszedł, posłał Go Bóg: to «Jego Syn», Jezus. Niedawno świętowaliśmy Jego narodziny: narodził się z niewiasty, z Dziewicy Maryi; urodził się pod Prawem, jako dziecko żydowskie, podlegające Prawu Pańskiemu. Ale jak to jest możliwe? – pytał Franciszek. - Jakże może to być oznaką «pełni czasu»? Oczywiście, w tej chwili jest niemal niewidoczny i nieznaczący, ale w ciągu nieco ponad trzydziestu lat ten Jezus wyzwoli bezprecedensową siłę, która nadal trwa i będzie trwała przez całą historię. Ta siła nazywa się Miłością. To miłość nadaje pełnię wszystkiemu, także czasowi; a Jezus jest «koncentracją» całej miłości Boga w ludzkiej istocie.”
Jezus przyszedł, aby wyprowadzić ludzi z niewoli i przywrócić do życia w wolności. Wyzwala spod prawa rozumianego jako zbiór zasad, których należy przestrzegać. One z pewnością są cennym wskazaniem, aby podążać drogą prawości, ale nie przywracają człowiekowi godności i wolności. Następnie Ojciec Święty zwrócił uwagę, że w roku, który się kończy wielu mężczyzn i kobiet żyło oraz nadal żyje w warunkach niewolnictwa, niegodnych osoby ludzkiej.
“Także w naszym mieście, w Rzymie są bracia i siostry, którzy z różnych powodów znajdują się w tym stanie. Myślę, szczególnie o bezdomnych. Jest ich ponad dziesięć tysięcy. Zimą ich sytuacja jest szczególnie trudna – podkreślił Franciszek. - Wszyscy oni są synami i córkami Boga, ale różne formy niewolnictwa, czasami bardzo złożone doprowadziły ich do życia na skraju ludzkiej godności. Także Jezus urodził się w podobnym stanie, ale nie przypadkowo: chciał się narodzić w ten sposób, aby objawić miłość Boga dla maluczkich i ubogich, i tak rzucić w świecie ziarno królestwa Bożego, królestwa sprawiedliwości, miłości i pokoju, gdzie nikt nie jest niewolnikiem, ale wszyscy są braćmi, dziećmi jednego Ojca.”
Papież wzywał, aby przezwyciężać obojętność wobec różnych form niewolnictwa naszych czasów. Zachęcał cały Kościół do macierzyństwa na wzór Maryi, z której narodził się Jezus. To dzięki temu otrzymaliśmy pełnię człowieczeństwa i staliśmy się przybranymi dziećmi Boga.
Źródło: www.vaticannews.va