Kolejny sondaż preferencji politycznych pokazuje znaczący wzrost poparcia dla Polski 2050 Szymona Hołowni. Poparcie dla tej partii jest już na poziomie 16 proc., co oznacza, że jest drugą siłą polityczną w Polsce ex aequo z Platformą Obywatelską. Jaki mają program dla Polaków?
Na stronie internetowej polska2050.pl czytamy, że wizją Hołowni jest Polska nie na kadencję, kiedy wygrywa się wybory, ale na pokolenia. Program partii ma być swoistym manifestem nowego pokolenia, które na nowo przezwyciężyć, przy okazji, istniejące podziały polityczne i społeczne.
Próżno szukać konkretnego programu partii. Zastępują go dwie podstrony internetowe zatytułowane „Nasze D.N.A.” oraz „Kim jesteśmy. Ruch Polska 2050 – wizja, wartości, kierunek”. Nie znajdziemy tam konkretów. Jest to raczej ogólnikowy zbiór komunikatów, które mają trafić do precyzyjnie określonych grup zwolenników. Przekaz jest uproszczony, bo to pozwala na jego bieżące precyzowanie i tworzenie na bieżąco treści. A to jest niezbędne w przyjętej strategii obecności w mediach społecznościowych, gdzie po prostu trzeba tworzyć „content” oparty na emocjach, aby istnieć, budować społeczność i zasięgi. I to robi Hołownia.
Na stronie internetowej próżno nawet szukać punktów z programu przedstawionego w trakcie konferencji prasowej z 7 lutego 2020 roku. Wtedy to Hołownia jako kandydat na urząd prezydenta, pokazał swój oficjalny program i opublikował go w formie książki pt. „Wizje i konkrety prezydentury”.
To co znajduje się w programie partii, na którą Polacy tak ochoczo zaczęli popierać? Jakie są priorytety – jak sami piszą – „D.N.A.” Polski 2050, ich wizja, wartości i kierunek?
Wspólnoty lepsze i gorsze
Lider projektu politycznego Polska 2050 pisze o sobie i ludziach go tworzących, że są wspólnotą. Wspólnotą, która ma dość komentowania rzeczywistości i dlatego chce ją zmieniać i tworzyć. Chcą ją odbudować, jak podkreślają, dla siebie i dzieci, sprawne państwo.
W wizji programowej przeczytać możemy bardzo płomienny passus: „Polskę, w której to, że w wielu rzeczach różnimy się między sobą, jest czymś normalnym, a nie problemem do przezwyciężenia. W której celem sprawujących polityczną służbę nie jest jednolitość, a pojednana różnorodność, mają bowiem świadomość, że stabilny jest ten układ, który ma wiele punktów podparcia, jak destrukcyjne jest dla pluralistycznej wspólnoty naprzemienne wspieranie przez państwo wyłącznie zmieniających się „naszych”.
Ale zaraz w kolejnej części programu czytamy o konieczności dokonania szczegółowego audytu prawnych i finansowych relacji Kościoła i państwa i ustanowienie przyjaznego rozdziału tych dwóch stref. O co tu chodzi? Czy o wypowiedzenie konkordatu regulującego relacje pomiędzy Kościołem w Polsce a władzami państwowymi? Co to będzie dla nas, chrześcijan, oznaczać? Czy postulaty Hołowni dotyczą tylko Kościoła Katolickiego, czy także innych religii i wyznań? Zapewne chodzi o to, z czym mamy do czynienia w innych krajach, gdzie „postęp” już się dokonał. Chrześcijanie, a zwłaszcza katolicy, mogą sobie wierzyć, ale w żaden sposób ich przekonania nie mogą być reprezentowane w dyskursie publicznym. Powinny utrudniać zajmowanie eksponowanych stanowisk, a przynajmniej dostęp do nich musi być uwarunkowany publiczną deklaracją katolików, że nie będą kierować się swoimi wartościami w życiu.
Takie pytania o konkrety możemy mnożyć. Próżno szukać odpowiedzi. Chodzi tylko o to, aby posklejane zdania trafiały do „targetu”, czyli młodych wyborców i odpowiadały aktualnym sondażom. I zapewne nie chodzi Hołowni o to, aby „złapać króliczka”, ale „aby go gonić”.
Młodzież przeciw Kościołowi
Ostatnie sondaże pokazują, że młodzi ludzie są bardzo krytyczni wobec działań Kościoła w sprawach pedofilskich. Aż 97 proc. badanych ocenia je źle i nikt nie wystawia oceny pozytywnej. Ogółem źle działania Kościoła w sprawach molestowania seksualnego nieletnich ocenia 82 proc. badanych, a tylko 11 proc. ocenia je dobrze. Nic zatem dziwnego, że każda partia, która próbuje „odkleić się” od hierarchów kościelnych zyskuje.
Z informacji opublikowanych w prasie wynika, że inne badanie IBRiS pokazuje, że Kościołowi ufa 39,5 proc. badanych. Pozytywny stosunek do Kościoła deklaruje 35 proc. badanych (w tym tylko 16 proc. mówi, że jest on „zdecydowanie pozytywny”), 31 proc. – jako neutralny, a 32 proc. mówi, że jest on negatywny. Wśród młodych ludzi ten odsetek jest zastraszający. Wśród ludzi pomiędzy 18 a 29 rokiem życia nastawienie do Kościoła jest albo negatywne (47 proc.), albo neutralne (44 proc.). To oznacza, że pozytywnych wskazań jest zaledwie 9 proc.! Przy tym osoby neutralne, to w zasadzie osoby, które nie przestrzegają przykazań kościelnych, bo albo „wierzą, ale praktykują nieregularnie”, albo nie praktykują wcale.
Dla nich Szymon Hołownia to wymarzony kandydat. Katolik, ale taki letni, nowoczesny i liberalny, który „krzywdy nie zrobi”. Nie trzeba radykalizmu apostazji, ale też żadnych deklaracji wiary. W sam raz dla współczesnego człowieka, który w zbyt wielu sytuacjach chce w zasadzie „stać po środku”.
Dwa procesy, na które wpływu nie mamy
Do konkretów, którymi kończy się przedstawiona wizja Szymon Hołownia zaliczył dwie sprawy. Globalizację i klimat, czyli dwie tendencje, na które jako pojedyncze państwo nie mamy większego wpływu. Pójdą, z nami czy bez nas, w swoim kierunku. Zresztą, tak się wydaje, Hołownia sam to przyznaje, bo pisze o bezwzględności tych procesów oraz indolencji wspólnoty międzynarodowej w powstrzymywaniu postępu globalnego ocieplenia.
Jak sam chce walczyć o te sprawy? Pisze o zmianie świadomości i prawa, aby odpowiedzialnie prowadzone i wspierane rolnictwo przyczyniało się do rozwiązania problemu suszy i erozji gleby, a przemysł miał świadomość że oprócz generowania zysku musi być też generatorem ładu społecznego. Jasne i klarowne, prawdaż? Każdy z tym się zgodzi. I o to chodzi.
Z ostatniego sondażu CBOS wynika, że gdyby nie było pandemii i wybory odbywały się w pierwszej połowie listopada na Polskę 2050 Szymona Hołowni zagłosowałoby 16 proc. respondentów (wzrost o 6 pkt. proc.). To tyle samo, co na Koalicję Obywatelską. W sondażu Kantar również rośnie poparcie dla Polski 2050.