Zaczynam dzień z Ewangelią

Niepowtarzalny urok Bożego Narodzenia kumuluje się w wigilijny wieczór. Zasiadamy w naszych domach do wieczerzy. Święta Bożego Narodzenia zaczynają się właściwie w domach, wśród najbliższych, przy stole naszej codzienności.

Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>

Dom Boga

Słowo „wigilia” zrosło się na trwałe z dniem 24 grudnia, stając się prawie jego nazwą własną, choć oznacza ono dzień lub wieczorne czuwanie poprzedzające święto. Najważniejszą chrześcijańską wigilią jest Wigilia Paschalna, czyli uroczysta liturgia celebrowana w kościołach w Wielką Sobotę. A jednak święta Bożego Narodzenia są nam bliższe w przeżywaniu, są cieplejsze. Dlaczego tak jest? Może dlatego, że w centrum tych świąt jest dziecko. Nowy człowiek, który przychodzi na świat, jest wielką obietnicą. Budzi naturalny odruch macierzyński czy ojcowski. Wydobywa z nas ciepło, delikatność, wzruszenie, czułość, troskę. Dobra Nowina głosi, że w Niemowlęciu z Betlejem kryje się Bóg-Zbawca, który wchodzi w ludzki świat. Wchodzi z łagodnością i bezbronnością dziecka.

Pierwsze czytanie porannej Mszy w Wigilię przypomina słynne proroctwo Natana skierowane do króla Dawida. Dawid chciał wybudować Bogu dom, czyli świątynię. Ale Bóg odwraca tok myślenia króla. To Bóg zbuduje dom Dawidowi. Dosłownie była to zapowiedź dynastii, ale kryje się tutaj coś więcej. To mesjańskie proroctwo, które wypełnia się w Jezusie, synu Dawidowym. Bóg w Jezusie, w Jego człowieczeństwie ma swój dom na ziemi. Słowo „dom” jest tu ważne. Dom nabiera wyjątkowego znaczenia w Boże Narodzenie. Bo każdy ludzki dom, każda ludzka wspólnota jest otwarta na Boga, może być miejscem Jego obecności. Nie przeszkadza Mu bieda, wirus, nawet grzech. Konieczna jest tylko wiara, zaproszenie, by przyszedł.

Niepowtarzalny urok Bożego Narodzenia kumuluje się w wigilijny wieczór. Zasiadamy w naszych domach do wieczerzy. Święta Bożego Narodzenia zaczynają się właściwie w domach, wśród najbliższych, przy stole naszej codzienności. „Potrzebny jest obrządek” – mówił Mały Książę. Ważna jest pielęgnowanie domowej wigilijnej liturgii: biały obrus, siano, odświętny strój, wolne nakrycie, zapalone świece, krzyż na stole, odczytanie Ewangelii, chwila wspólnej modlitwy za bliskich i za zmarłych, śpiewanie kolęd. Jedną z najpiękniejszych polskich tradycji jest łamanie się opłatkiem. Opłatek zrobiony jest z tego samego chleba, co hostie używane we Mszy świętej. To nie przypadek. W kościele ten sam chleb staje się znakiem obecności Boga, który jest miłością. Opłatek łamany w domach to znak tego, że potrzebujemy siebie nawzajem, że świętowanie to wspólnota, bliskość, spotkanie, przebaczenie, miłość po prostu. Słowa życzeń więzną nieraz w gardle. Ciężar emocji jest wielki. Nie zawsze umiemy sobie z tym poradzić. Ale warto powalczyć o to, by ten gest był prawdziwy, by powiedzieć sobie rzeczy najważniejsze: „kocham cię”, „potrzebuję”, „dziękuję”, a może „przepraszam, wybaczam”. Bóg chce zbudować swój dom w każdym z nas. Pozwólmy Mu.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama