„W Polsce relacje homoseksualne nie są nielegalne, natomiast Rzeczpospolita po prostu odmawia nadania im statusu prawnego i idącej za tym moralnej i społecznej aprobaty. Nazywać się u nas każdy może, jak chce – dopóki nie zmusza innych, by jego pomysły uznawali za powszechne prawo” – pisze Marek Jurek.
W tygodniku „Idziemy” podejmuje temat legalizacji związków homoseksualnych i wyjaśnia, dlaczego Polska tego nie robi.
Przypomina, że w Bydgoszczy dwóch mężczyzn na prywatnym przyjęciu udzieliło sobie „homoseksualnego ślubu”. Wcześniej uzyskali taki status w Szkocji. Jak zauważa, „mimo opowieści o panującym w Polsce autorytaryzmie nikt nie domagał się aresztowań, wykluczenia z zawodu czy zawieszenia prezydenta Bydgoszczy, Rafała Bruskiego z Platformy Obywatelskiej, który im pogratulował”. Wydarzenie to nie zwróciło jednak zbyt wielkiej uwagi społecznej.
Jurek zwraca przy tym uwagę, że mówienie o legalizacji związków homoseksualnych opiera się na mylącym założeniu.
„W Polsce relacje homoseksualne nie są nielegalne, natomiast Rzeczpospolita po prostu odmawia nadania im statusu prawnego i idącej za tym moralnej i społecznej aprobaty. Nazywać się u nas każdy może, jak chce – dopóki nie zmusza innych, by jego pomysły uznawali za powszechne prawo” – zaznacza Jurek.
Wiąże się to z tym, że Rzeczpospolita nie może przyznawać żadnego statusu prawnego związkom homoseksualnym „ze względu na moralność publiczną i na bezpośrednio się z nią łączącą dynamikę prawa”.
„Publiczne uznanie właściwości związków homoseksualnych stanowiłoby bowiem oczywistą przesłankę dla roszczeń o «prawo» do adopcji homoseksualnych, do prezentowania i proponowania w edukacji publicznej zachowań homoseksualnych jako moralnie właściwych, a także do traktowania dezaprobaty wobec homoseksualizmu jako obrazy moralności liberalnej, co już w wielu krajach prowadzi do radykalnego ograniczenia wolności Kościoła, wolności słowa, wolności debaty publicznej” – tłumaczy Jurek.
Jak dodaje, jest także najważniejszy wzgląd etyczny: „ustawodawstwo homoseksualne stanowi zachętę do praktyki homoseksualizmu, mimo że wielu ludzi żywiących tego rodzaju skłonności wcale nie chce im ulegać (por. deklaracja Kongregacji Nauki Wiary «Omosessualitá», art. 14). Prawo nie może dewastować porządku moralno-kulturowego, a tym bardziej zachęcać do jego naruszania, bo dla życia społecznego jest on jeszcze ważniejszy niż formalne przepisy”.
Jurek zaznacza, że wspomniana deklaracja została wydana za Jana Pawła II w oparciu o przekonanie, że „w sprawach dotyczących dobra wspólnego Kościół nie może aprobować ani przyjmować obojętnie ustaw godzących w to dobro, nawet jeśli nie obowiązują one organizacji i instytucji kościelnych. Kościół ma obowiązek umacniać życie rodzinne i moralność społeczeństwa na fundamencie podstawowych wartości moralnych, a nie jedynie bronić siebie”.
Źródło: „Idziemy”