Reakcje na wskrzeszenie Łazarza ujawniły mechanizmy i podziały, które możemy dostrzec także we współczesnym świecie. Są tacy, którzy uwierzyli wtedy w Jezusa. Są ci, którzy donieśli o tym zdarzeniu faryzeuszom. Jest Sanhedryn. Są i szukający Jezusa.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
“Jak wam się zdaje?” (J 11,56)
Wskrzeszenie Łazarza wywarło ogromne wrażenie zwłaszcza na bezpośrednich świadkach cudu, a wieść o nim szybko rozeszła się po całej okolicy. Jednak reakcja w całej społeczności była mocno zróżnicowana i ujawniła pewne mechanizmy i podziały, które możemy dostrzec także we współczesnym świecie.
Najpierw zatem św. Jan Ewangelista przekazuje nam, że wielu „spośród Żydów przybyłych do Marii, ujrzawszy to, czego Jezus dokonał, uwierzyło w Niego” (11,45). To ci, którzy – być może – od pewnego czasu szli za Jezusem, wsłuchiwali się w Jego słowa, a teraz otworzyli swoje serca i umysły na Jego posłanie. Oni symbolizują ludzi wierzących wszystkich czasów, którzy z pewnością nie bez trudności przeżywają swoją relację z Jezusem. Dostrzegają też różne niepokojące sprawy w założonym przez Chrystusa Kościele, ale trwają w nim wiernie i czują się za niego odpowiedzialni.
Następnie mamy grupę tych, którzy „udali się do faryzeuszów i donieśli im, co Jezus uczynił” (J 11,46). Właściwie nie bardzo wiemy, dlaczego to uczynili. Być może prosili o to przywódcy religijni i polityczni, którzy obiecywali im za to sute wynagrodzenie. A może sami chcieli się im przypodobać. Oni są obrazem tych ludzi, którzy w różnych czasach i w rozmaity sposób „donoszą” na Kościół i jego przedstawicieli. Robią to często w sposób bardzo subtelny, tłumacząc się dobrem społeczności, szukaniem sprawiedliwości, posłuszeństwem wobec władzy.
Mamy w dzisiejszej Ewangelii także Sanhedryn, którego przedstawiciele są zaniepokojeni osobą Jezusa: „Jeżeli Go tak pozostawimy, to wszyscy uwierzą w Niego, a przyjdą Rzymianie i zniszczą nasze miejsce święte i nasz naród” (J 11,48). Trzeba było znaleźć jakiś pretekst do oskarżenia. Nie można było przecież powiedzieć: musimy Go zniszczyć, bo przemawia w inny sposób, bo czyni cuda, bo żyje skromnie… Postanowiono zatem posłużyć się powodem narodowościowym. Arcykapłani i faryzeusze symbolizują tych ludzi wszystkich czasów, którzy boją się, że inni mogą uwierzyć w Jezusa i że w konsekwencji oni sami stracą swoje wpływowe stanowiska. Nie dotyczy to tylko państw totalitarnych, walczących z Bogiem i Kościołem, ale pewnych grup, które istnieją także w państwach demokratycznych, ale lękają się, z różnych powodów, wzrostu znaczenia i liczby wiernych, bronionych przez nich wartości, czy ich wpływu w życiu społecznym.
Wreszcie mówi się o tych, którzy szukali Jezusa, zwłaszcza w świątyni i jej okolicy i, trochę zagubieni, pytali: „Jak wam się zdaje?” (J 11,56). Jedni szukali Jezusa ze zwykłej ciekawości; inni chcieli zmienić swoje życie; jeszcze inni bardzo wyczekiwali na Mesjasza i zastanawiali się, czy rzeczywiście jest nim Jezus. Oni symbolizują ludzi w drodze, zwykle otwartych, niekiedy zniechęconych i przelęknionych, często zagubionych… Ich duchowa przyszłość zależy w znacznej mierze od tego, kogo spotkają na swojej drodze.
Każdy z nas może dzisiaj, w świetle Ewangelii, próbować odszukać swoje miejsce…