Tym, czego człowiek najbardziej potrzebuje, jest otwarcie na Boga i Jego łaskę. Bóg zawsze nas wyprzedza w swoim działaniu i przewyższa w hojności. Cokolwiek Jemu dajemy, wcześniej od Niego otrzymaliśmy. Nasza aktywność to odpowiedź na uprzednie działanie Boga.
Pełny tekst czytań wraz z komentarzem >>
Gość w dom, Bóg w dom
W dzisiejszej Ewangelii Jezus przybywa do pewnej wsi. Skądinąd wiemy, że działo się to w Betanii. Jest gościem w domu Marty, która ma siostrę Marię. Obie kobiety mogą nas czegoś nauczyć. Marta zaprasza Jezusa do domu i służy mu. Maria jest blisko i słucha Mistrza. Możemy do nich odnieść benedyktyńską zasadę „ora et labora”.
Obecność Jezusa ujawnia głębię serca Marty, skażonego żalem i pretensjami. Mówi ona: „Panie, czy Ci to obojętne, że moja siostra zostawiła mnie samą przy usługiwaniu?”. Serce Marty wymaga uzdrowienia. Dokonuje się ono słowem prawdy wypowiedzianym z miłością: „Marto, Marto, martwisz się i niepokoisz o wiele, a potrzeba mało albo tylko jednego”.
Tym, czego człowiek najbardziej potrzebuje, jest otwarcie na Boga i Jego łaskę. Bóg zawsze nas wyprzedza w swoim działaniu i przewyższa w hojności. Cokolwiek Jemu dajemy, wcześniej od Niego otrzymaliśmy. Nasza aktywność to odpowiedź na uprzednie działanie Boga.
Również nas Jezus zachęca do w pierwszej kolejności do przyjęcia łaski. Jeśli odkrywamy zależność między Bożym darem, a naszą odpowiedzią, to zostajemy uwolnieni od potrzeby zauważenia i pochwały. Skuteczność każdej indywidualnej i kościelnej aktywności jest zależna od przyjęcia Jezusa i kontemplacji Jego słowa.