Od 21 czerwca pięć katolickich kościołów w Kanadzie spłonęło doszczętnie. Inne chrześcijańskie świątynie ucierpiały w wyniku pożaru lub zostały zniszczone przez graffiti. „To przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. I naprawdę musi się skończyć” - powiedziała przedstawicielka jednego z plemion.
Królewska Kanadyjska Policja Konna nadal bada liczne pożary i akty wandalizmu w kościołach w całej Kanadzie, ale nie jest jasne, czy wszystkie są ze sobą powiązane. Pożary miały miejsce po niedawnym odkryciu masowych grobów przy kanadyjskich szkołach dla dzieci rodzimej ludności. Szkoły prowadzili katolicy i członkowie innych wyznań chrześcijańskich.
Po doniesieniach o pożarach i atakach na kościoły głos zabrali niektórzy przywódcy rdzennych mieszkańców kraju oraz osoby, które uczęszczały do tzw. residential schools. Cheryle Delores Gunargi O’Sullivan, która była w szkole z internatem, powiedziała na konferencji prasowej, że rzekome podpalenie „oczernia nas, podczas gdy tak naprawdę jesteśmy ofiarami”.
„To przynosi efekt przeciwny do zamierzonego. I naprawdę musi się skończyć, abyśmy mogli skupić się na dzieciach, których jeszcze nie znaleziono” - tłumaczyła.
System tzw. residential schools, czyli szkół z internatem, do których posyłano dzieci rdzennej ludności Kanady, został ustanowiony przez kanadyjski rząd federalny na początku lat 70. XIX wieku. Dzieci były oddzielone od swoich rodzin i wysłane do szkół w celu środek przymusowej asymilacji. Kanadyjska Komisja Prawdy i Pojednania, która działała w latach 2008-2015, przedstawiła historię systemu szkolnego i ustaliła, że szkoły są częścią polityki „ludobójstwa kulturowego” w Kanadzie. Komisja ustaliła, że co najmniej 4100 dzieci zmarło z powodu „choroby lub wypadku” w szkołach.
W ostatnich miesiącach na terenie dawnych szkół odkryto setki nieoznaczonych grobów. Jenn Allan-Riley, której przodkowie zostali umieszczeni w „residential schools”, zauważyła, że wielu rdzennych mieszkańców nadal jest praktykującymi katolikami, a teraz stracili oni swoje miejsca kultu w już i tak trudnym dla nich czasie.
„Płonące i oszpecone kościoły przynoszą więcej konfliktów, depresji [i] niepokoju tym, którzy już cierpią z powodu żałoby” – powiedziała Allan-Riley. Dodała, że powoduje to również dalszy podział między rdzenną ludnością Kanady a resztą kanadyjskiego społeczeństwa. Ani Allan-Riley, ani O’Sullivan nie wierzą, że pożary zostały wzniecone przez rdzennych mieszkańców.
Wcześniej głos zabierali także przywódcy plemienni. 90-letnia Carrie Allison, starsza jednego z plemion, powiedziała, że była „bardzo rozczarowana” niedawnym zniszczeniem kościoła św. Anny w Hedley w Kolumbii Brytyjskiej . W czerwcowym wywiadzie dla Coast Mountain News Allison wyjaśniła, że kościół został zbudowany przez członków jej plemienia ponad sto lat temu. Powiedziała, że osoba, która wznieciła ogień, „nie może mieć uczuć ani szacunku dla starszych ani przodków”.
Źródło: Catholic News Agency