Szwedzkie społeczeństwo coraz bardziej pod wpływem ideologii obojętności i kultury śmierci

Chrześcijańscy przywódcy w Szwecji są zaniepokojeni tym, co dzieje się w służbie zdrowia. Ich zdaniem, szwedzkie społeczeństwo wydaje się coraz mniej dbać o ochronę słabych, a zwłaszcza nienarodzonych i osób starszych.

„W trzecim tygodniu Adwentu stajemy w obronie życia zaczynającego się w momencie poczęcia i kończącego się w momencie naturalnej śmierci i obchodzimy Niedzielę Życia” - stwierdzają przywódcy różnych szwedzkich Kościołów i grup wyznaniowych. Szczególnie niepokoi ich kwestia aborcji. „Istnieją siły polityczne, które chcą wpisać do Konstytucji dostęp do aborcji. My natomiast uważamy, że nienarodzone dziecko jest godne ochrony przez Konstytucję”.

Przywódcy podnoszą argument, że prawo do życia jest zapisane w kilku międzynarodowych konwencjach, takich jak Konwencja o Prawach Dziecka, Europejska Konwencja oraz Powszechna Deklaracja Praw Człowieka ONZ. Konwencja o prawach dziecka jest prawem obowiązującym w Szwecji od 2020 roku. Stanowi ona we wstępie, że dziecko, ze względu na swoją niedojrzałość i bezbronność, ma prawo do dodatkowej opieki zarówno przed, jak i po urodzeniu. Prawo do życia jest również najbardziej podstawowym prawem zarówno w Konwencji Europejskiej (która jest prawem szwedzkim od 1995 r.), jak i w Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka ONZ. Zostało ono wpisane w tę konwencję po II wojnie światowej w odpowiedzi na ideologię śmierci, która pochłonęła życie milionów cywilów. Dziś doświadczamy nowej ideologii śmierci, dążącej do wyeliminowania ze społeczeństwa wszelkich osób, które postrzegane są jako problematyczne.

Kolejnym problemem, na który zwracają uwagę chrześcijanie jest kwestia klauzuli sumienia, coraz bardziej ograniczanej w Szwecji. Ostatnio zwolniono dwie „kompetentne i oddane położne” z pracy na oddziale położniczym. Obie odmówiły wykonywania aborcji. Według liderów, „nietrudno sobie wyobrazić, jak trudne stają się warunki w środowisku pracy, w którym nie ma miejsca na sumienie”.

Niehumanitarność aborcji jest oczywista dla wielu osób pracujących w służbie zdrowia. Jedna z położnych opisywała w debacie w Göteborgs-Posten 25 października, jak płakała, gdy asystowała przy aborcji i widziała „jak wyrzucany jest mały, bezbronny człowiek”. Kto zliczy, ile takich położnych płacze w milczeniu z powodu konieczności wzięcia udziału w zagładzie małych niewinnych ludzkich istnień?

Występując przeciwko eutanazji, liderzy odwołują się do ludzkiego poczucia, że „społeczeństwo może być oceniane na podstawie swej troski o grupy słabsze”. Należą do nich zwłaszcza „ludzie chorzy, niepełnosprawni i starsi”.

Prawo do samostanowienia nie jest dobrym argumentem na rzecz eutanazji. „Pacjent, który chce zakończyć swoje życie, musi poddać się biurokratycznemu aparatowi, który następnie decyduje za niego, czy spełnia odpowiednie kryteria”. Nie ma tu miejsca na pomoc, współczucie, zaangażowanie na rzecz autentycznego dobra tej osoby. Samostanowienie w takiej sytuacji jest fikcją. De facto jest to pozostawienie osoby samej z jej problemami i troskami i pokazanie eutanazji jako jedynego wyjścia.

Wiele osób żyje w strachu, że obciąża innych i dlatego decyduje się na zakończenie życia. Tak nie powinno być, zdaniem chrześcijańskich przywódców. „W trudnych sytuacjach pacjenci muszą mieć możliwość zaufania do systemu opieki opartego na przysiędze Hipokratesa, aby nigdy nie szkodzić, jeśli to możliwe, leczyć, często łagodzić i zawsze pocieszać”.

Pod apelem podpisał się m.in. Kardynał Anders Arborelius OCD, biskup katolickiej diecezji sztokholmskiej.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama