Na Haiti jest bezpiecznie tylko w samochodzie misjonarek miłości

Jako papieski dyplomata pracowałem w wielu krajach, również afrykańskich, ale nigdzie nie spotkałem tak dramatycznej sytuacji jak w Haiti – mówi nuncjusz apostolski w tym kraju. Podkreśla, że podstawowym problem jest brak bezpieczeństwa, zwłaszcza w stolicy.

„Są miejsca, gdzie nawet ja mogę dojechać tylko dobrze oznakowanym samochodem misjonarek miłości. One jedyne są szanowane przez wszystkich, również przez bandytów, którzy posyłają do nich swoje dzieci" – mówi abp Molina.

Goszcząc w Radiu Watykańskim, zauważył on, że powszechna przestępczość uniemożliwia jakiekolwiek reformy, a przy tym Haiti potrzebuje przebudowy od podstaw, we wszystkich dziedzinach życia. Konsekwencją tego jest powszechne bezrobocie i bieda. Wielu Haitańczyków stać co najwyżej na jeden posiłek dziennie. Pieniądze mają jedynie grupy przestępcze i one chętnie zatrudniają młodych desperatów – dodaje abp Francisco Escalante Molina.

Przestępcy są lepiej uzbrojeni niż policja, kontrolują połowę kraju  

„Na Haiti pierwszym i najpoważniejszym problemem jest brak bezpieczeństwa. Uzbrojone bandy przestępcze kontrolują ponad połowę terytorium. Zajmują się bardzo dochodową działalnością: porwaniami dla okupu. Dla nich jest to łatwy sposób na zdobycie pieniędzy. Ponadto trudnią się przemytem broni i narkotyków przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych. A państwo nie jest w stanie przejąć skutecznej kontroli nad swym terytorium. Policja robi co może za cenę wielkich wysiłków i poświęceń. I coś im się udaje zrobić, ale są to rozwiązania na krótką metę. Policja nie jest w stanie dorównać ugrupowaniom przestępczym, bo są one lepiej wyposażone i uzbrojone niż sama policja. Państwo ma dobrą wolę, chcę wykorzenić przestępczość, ale nie jest w stanie."

Nuncjusz apostolski w Haiti dodaje, że dla mieszkańców tego kraju jedyną szansą na przyszłość jest emigracja. Starają się przedostać przede wszystkim do Stanów Zjednoczonych, ale amerykańskie władze konsekwentnie odsyłają ich z powrotem na Haiti. Kościół myśli o rozwiązaniach długofalowych, stawiając na oświatę. Rozumieją to sami przestępcy, którzy posyłają swe dzieci do kościelnych szkół, bo wiedzą, że wykształcenie to jedyny sposób, by uchronić własne dzieci przed przestępczością – mówi abp Molina.

« 1 »

reklama

reklama

reklama

reklama