Bł. Benigna zginęła, broniąc się przed gwałcicielem. Dziś proszą ją o wstawiennictwo chorzy, rolnicy zmagający się z suszą i małżeństwa, które nie mogą doczekać się dziecka. Dwa wielkie cuda dotyczyły ludzi, których spotkała za życia. Benignę wspominamy 24 października.
Imię Benigny oznacza łagodność, uprzejmość lub dobroduszność. Urodzona w XX w. na brazylijskim Południowym Wschodzie dziewczyna nie uważała za swoją patronkę bł. Benigny z Wrocławia (lub z Trzebnicy) i zapewne nigdy o niej nie słyszała. Błogosławiona pochodząca z Kujaw była cysterką i według tradycji na Dolnym Śląsku zginęła podczas najazdu tatarskiego. Niewiele wiemy o jej życiu, ale musiało być zupełnie różne od historii małej Brazylijki. Poza jednym – obie poniosły śmierć, broniąc czystości.
Mała sierota
Benigna Cardoso da Silva urodziła się 15 października 1928 r. w miasteczku Santana do Cariri. Bardzo wcześnie straciła rodziców i jako trzylatka razem z rodzeństwem została adoptowana. Jej nowa rodzina prowadziła gospodarstwo rolne – ani szczególnie bogate, ani biedne.
Życie rolników na półpustynnych i słabo rozwiniętych terenach nie było łatwe, w kraju też nie było spokojnie – za życia Benigny miał miejsce krwawy zamach stanu w stolicy, a w jej okolicach susza i spowodowane przez nią bunty społeczne. Jednak jej samej raczej to nie dotykało. Największym nieszczęściem była oczywiście strata mamy i taty.
W przybranej rodzinie przekazano dziewczynce wiarę. Benigna od małego chodziła do kościoła. Bardzo chciała przystąpić do pierwszej komunii świętej. Później regularnie spowiadała się w pierwsze piątki miesiąca. Czciła Serce Jezusa. Regularnie przynosiła też świeże kwiaty do kościoła, by pięknie wyglądał. Kiedy była nieco starsza, zakochała się w Piśmie Świętym i regularnie je czytała.
Dręczyciel
Kłopoty zaczęły się kiedy Benigna miała dwanaście lat. Dostała wtedy list od chłopaka, który proponował jej spotkanie. Dziewczynka nie miała na to najmniejszej ochoty, ale od tej chwili regularnie dostawała kartki od nieznajomego. Poinformowała o sprawie nauczycielkę, a ta ostrzegła rodzinę Benigny.
Nadawcą okazał się mieszkający w sąsiedztwie Raimundo Raul Alves, który już wcześniej zaczepiał dziewczyny (w tym siostrzenicę nauczycielki) i chłopaków. Był o kilka lat starszy od Benigny. Rodzice chłopaka mieli dobrą opinię, lecz w ogóle nie panowali nad synem. Raul uciekał z domu, nieraz na całe tygodnie. Był silny fizycznie i agresywny, otoczenie się go bało. Opiekunowie Benigny potraktowali sprawę poważnie, ale dziewczynka – choć zawsze jej ktoś towarzyszył – nadal chodziła do tej samej szkoły, co Raul.
Atak
W piątek 24 października 1941 r., czyli dziewięć dni po swoich trzynastych urodzinach, Benigna wyszła z domu, by przynieść ze źródła wodę do podlania kwiatów. Droga nie była daleka, więc tym razem nikt jej nie towarzyszył.
Raul czekał w zaroślach rosnących po obu stronach pylistej drogi. Benigna wracała, niosąc ciężki gliniany dzban. Wtedy Raul do niej podszedł. Miał w ręce maczetę. W śledztwie zeznał, że już wcześniej postanowił sobie, iż Benigna będzie jego, albo niczyja. Zażądał, by mu się oddała. Dziewczyna gwałtownie odmówiła. Chłopak zaczął ją szarpać i ciągnąć w zarośla. W końcu rzucił ją na ziemię. Drobna trzynastolatka cały czas stawiała opór, wzywając imienia Bożego. Raul kilka razy uderzył ją maczetą. Uciekł z narzędziem zbrodni w ręce, pozostawiając ciało zabitej Benigny na ziemi.
Raul wpadł kilka dni później. Bez powodu spanikował na widok policji i rzucił się do ucieczki. Funkcjonariusze złapali go i zaczęli sprawdzać, dlaczego właściwie się ich wystraszył. Na komisariacie Alves pękł i przyznał się do wszystkiego. W sierpniu 1942 roku usłyszał wyrok skazujący. Trafił do zakładu dla nieletnich niedaleko miasta Fortaleza. Po osiągnięciu pełnoletności został przeniesiony do zwykłego więzienia. Spędził tam dwadzieścia lat.
Cuda nastoletniej męczennicy
Niemal natychmiast po tragedii mieszkańcy okolicy zaczęli czcić Benignę jako męczennicę. W księdze parafialnej obok informacji o jej chrzcie zapisano: „Zginęła śmiercią męczeńską o godzinie 4 po południu 24 października 1941 roku w Sítio Oiti. Bohaterko Czystości, niech Twoja święta dusza nawróci parafię i będzie obroną dla dzieci i rodzin parafii. Oto prośba, którą zanoszę do naszej małej świętej”.
Ludzie z Santana do Cariri i okolic modlili się za pośrednictwem dziewczyny o deszcz w czasie suszy. Wielu innych modli się o dzieci. W 2012 r. dwudziestosześcioletnia wówczas Samara Sidrão wymodliła za pośrednictwem Benigny uleczenie z nowotworu.
W 2011 r. rozpoczął się proces beatyfikacyjny Benigny Cardoso. Beatyfikacja zaplanowana była na październik 2020 r., ale z powodu pandemii odbyła się dopiero dwa lata później.
Dwa cuda, być może największe, dotyczyły osób, z którymi Benigna zetknęła się za życia.
Brat dziewczyny, Cirineu, który znalazł jej ciało postanowił zemstę. Wstąpił do stacjonującej w Fortalezie jednostki wojskowej tylko po to, żeby spotkać i zabić Raula. Okazja nadarzyła się kilkakrotnie. Jednak za każdym razem jakiś coś go powstrzymywało. Jeden z kolegów Cirineu, dowiedziawszy się o całej sprawie zaproponował, że sam zabije Alvesa. Cirineu zakończył służbę wojskową, później ożenił się. Zmarł w 1999 r.
Inny cud dotyczył samego Raula Alvesa. Zabójca nastolatki zmienił się – w więzieniu, albo krótko po jego opuszczeniu przeżył nawrócenie. Bardzo żałował tego, co zrobił i stał się czcicielem dziewczyny, którą zamordował. Twierdził, że dwa razy mu się ukazała. Po wyjściu na wolność zamieszkał w São Paulo. Założył rodzinę i doczekał się czworga dzieci. Podobno był dobrym ojcem i mężem. Chciał ufundować pomniczek Benigny, ale nie zgodziła się na to jej rodzina. Alves tylko raz odwiedził rodzinne strony. Według jednej z wersji było to trzydzieści, według innej pięćdziesiąt lat po morderstwie.
Płacząc, ukląkł w miejscu zdarzenia i modlił się do swojej ofiary, prosząc ją o wybaczenie.
Źródło: J. Jałowiczor, „Święte nie”, Esprit 2023