Homilia na 21 Niedzielę zwykłą roku A
Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów: «Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?». A oni odpowiedzieli: «Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków». Jezus zapytał ich: «A wy za kogo Mnie uważacie?». Odpowiedział Szymon Piotr: «Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego». Na to Jezus mu rzekł: «Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiły ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i Ja tobie powiadam: Ty jesteś Piotr [czyli Skała], i na tej Skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam klucze królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związane w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie». Wtedy surowo zabronił uczniom, aby nikomu nie mówili, że On jest Mesjaszem.
Jezus jest Mesjaszem, Synem Bożym, Zbawicielem. A Piotr jest "skałą". Być skałą jest rzeczą wielką, ale jest tylko tym, niczym więcej. Możemy podziwiać wspaniałych papieży, których wzbudził Duch Święty w ostatnich czasach: Piusa XI, Piusa XII, Jana XXIII, Pawła VI, Jana Pawła II, nie czynimy ich jednak zbawicielami świata. Nie są oni następcami Chrystusa, lecz służą Kościołowi, który jest, w pewnym sensie, kontynuacją Chrystusa: On sam przebywa w nim i prowadzi go przez swojego Ducha. Wszystko to wydaje się dosyć jasne, a jednak chrześcijanie stale mieli jakieś problemy ze swoim papizmem czy też antypapizmem.
Pewien niuans już coś wyjaśnia. Błogosławiąc uroczyście Piotra ("Błogosławiony jesteś!"), Jezus wypowiada jego pełne imię: Szymon, syn Jony. Jednocześnie ogłasza swoje własne synostwo: "Ojciec mój, który jest w niebie". Żadne porównanie nie jest tu możliwe.
Na tym właśnie silnym rozróżnieniu Jezus może budować wielkość Piotra, a kolejny niuans wzmacnia zarówno znaczenie tej wielkości jak i jej dokładny sens: "Na tobie będę wszystko budował, ale to, co zbuduję, to będzie mój Kościół". Nie istnieje Kościół Piotra lub Kościół Lutra albo Atenagorasa istnieje Kościół Jezusa.
Ale zbudowany na Piotrze! Można na ten temat wiele dyskutować i uważać, że, na przykład, scentralizowana administracja watykańska niekoniecznie wywodzi się z: "na tobie zbuduję mój Kościół". Dzięki temu istnieje duża elastyczność i możemy być spokojni, jeśli chodzi o możliwość zmian w Kościele. Obecnie jest on, z jednej strony, rozprzestrzeniony w całym świecie, a z drugiej strony, rozparcelowany na Kościoły katolickie "lokalne" (jest to niezbyt szczęśliwe sformułowanie, ale wyrażające istniejącą trudność) i na wielkie Kościoły chwilowo rozdzielone. Mamy prawo marzyć o jedności w wierze, która łączyłaby niczego nie dyskryminując ani też nie wyróżniając wszystkie sposoby wyznawania Jezusa.
Ewangelia kieruje nas ku tej nadrzędności wiary: "Zostaniecie przesiani jak pszenica powiedział Jezus do Piotra ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara" (Łk 22,31-32). Najwyraźniej dla Jezusa i dla ewangelistów, autoryzowanych powierników Jego najgłębszych zamiarów, Kościół zbudowany jest na wierze, i biskup Rzymu, jako następca Piotra, zawsze będzie skałą wiary. Jego nieprzejednanie może budzić w nas sprzeciw, ale jeśli chcemy poddawać je dyskusji (z pokorą i żywym pragnieniem współuczestnictwa), powinniśmy również zauważyć doniosłość odpowiedzialności doktrynalnej. Żaden teolog, żaden przywódca charyzmatyczny czy wielki mistyk nie dźwiga na swoich barkach równie wielkiego ciężaru. Trudno sobie wyobrazić, żeby taka odpowiedzialność w odniesieniu do wiary nie pociągała za sobą organizacji, przepisów i kontroli.
Pisząc te słowa, mam w pamięci szczęśliwą twarz Jana Pawła II w pierwszych dniach jego pontyfikatu: "Błogosławiony jesteś Piotrze, masz szczęście, otrzymałeś wspaniałą misję!". I widzę jego ściągniętą bólem twarz w chwili zamachu na placu Świętego Piotra. Mam w pamięci uśmiech Jana XXIII, zatroskanie Pawła VI. I brzmią mi w uszach zastrzeżenia naszych braci odłączonych, gdy tylko mowa jest o papieżu. Jedynie przed Jezusem i tylko w wierze wolno nam wyrażać wątpliwości wobec naszego papizmu albo antypapizmu.
ANDRÉ SÈVE, Homilie niedzielne Kraków 1999
opr. ab/ab