Homilia na 1 niedzielę Adwentu roku B
Adwent oznacza „przyjście” (łac. adwentus). Dla nas jest to czas liturgicznego przygotowania do przeżycia na nowo narodzin Syna Bożego z łona Maryi „w pełni czasu” (Ga 4,4). Jest to czas prawdziwej nadziei dla wszystkich ludzi, czas nowych perspektyw, nowych wyzwań. Z tym wiąże się jednak potrzeba przemiany, odrzucenia dawnego sposobu życia, radość oczekiwania i gotowość na spotkanie. „Czuwajcie i módlcie się, byście nie popadli w pokuszenie” (Mk 14,38). „Czuwajcie... Duch wprawdzie pełen zapału, ale ciało słabe” (Mt 26,41). „Czuwajcie i bądźcie mocni w wierze” (1 Kor 16,13). „Czuwajcie wytrwale” (Ef 6,18). „Bądźcie trzeźwi! Czuwajcie!” (1 P 5,8).
W powtarzających się wezwaniach wyraża się podstawowe przekonanie: że człowiek, istota historyczna, podlega zmęczeniu, nie może wyrwać się o własnych siłach z przytłaczających go słabości, przywar i grzechów. Każdy chrześcijanin musi być przekonany, że nikt nie może być pewny swego wytrwania i że największe niebezpieczeństwo czyha na tych, którzy mniemają, iż doszli do tego stopnia równowagi, że nie potrzebują żadnego środka ostrożności.
Nowotestamentowe wezwanie do czuwania mówi nam, że szatan stara się pozbawić nas radości wiary i nadziei chwały życia wiecznego. Zawsze jesteśmy atakowani w tych zasadniczych punktach. Trzeba więc czuwać, wiedząc, że w tej walce nie ma spoczynku i że w każdej chwili może zawładnąć nami smutek i zniechęcenie, a nasz duch rozproszy się w zewnętrznych radościach, które osłabiają wiarę.
Prorok żali się więc i pyta Boga: „Czemuż, o Panie, dozwalasz nam błądzić z dala od Twoich dróg, tak iż serce nasze staje się nieczułe na bojaźń przed Tobą?”. Serce nieczułe to symbol braku wrażliwości, braku czujności i zagubienia. Stąd też gorące wołanie: „Obyś rozdarł niebiosa i zstąpił”. Prośba ta znajdzie swoje odzwierciedlenie w starożytnej pieśni o Matce Bożej: Rorate caeli desuper, tj. „Spuśćcie rosę, niebiosa”. Właściwie taka tęsknota za Zbawicielem, za Jego łaską, tchnie z każdej pieśni adwentowej. Starotestamentalna nadzieja ludu wybranego oparta jest jednak na mocnych podstawach: „A jednak, Panie, Tyś naszym ojcem. Myśmy gliną, a Ty naszym twórcą. My wszyscy jesteśmy dziełem rąk Twoich”.
Apostoł Paweł wiele razy powracał do tematu czuwania i wytrwałości w modlitwie. On też zapewniał gminę w Koryncie, że w Chrystusie spełniły się ich oczekiwania i zostali wzbogaceni we wszystko: „we wszelkie słowo i wszelkie poznanie, bo świadectwo Chrystusowe utrwaliło się w was, tak iż nie doznacie braku żadnej łaski, oczekując objawienia się Pana naszego Jezusa Chrystusa”. Czuwającym i wiernym Pan niczego nie poskąpi.
Odzwierciedleniem dobroci i hojności Boga jest ewangeliczny „człowiek, który udał się w podróż”. Przed wyprawą każdemu wyznaczył konkretne zadania. Sługom pozostawił swój dom, powierzył im „staranie o wszystko” (o cały swój majątek), a odźwiernemu „przykazał, żeby czuwał”. „Troska o wszystko” to nic innego jak zawierzenie człowiekowi daru życia - wielkiego skarbu złożonego w jego dłonie. Nikt nie wie, kiedy Pan powróci, kiedy zażąda rozliczenia z powierzonego dobra. Ewangelista przestrzega tylko, by „niespodzianie przyszedłszy, nie zastał [nas] śpiących”.
Czuwajmy więc wytrwale na modlitwie! W czasie roratnich nabożeństw wołajmy z nadzieją: „Spuśćcie nam na ziemskie niwy, Zbawcę z niebios, obłoki”. Prośmy też o wstawiennictwo Maryi Panny, byśmy w adwentowych tygodniach oczekiwania mogli czuwać z Nią, z naszymi braćmi i siostrami, aby dokonała się w nas przemiana serc, a z niej wyrosło takie życie, w którym mimo trudności, zniechęcenia, rozczarowań - w głębi naszego jestestwa - oddani będziemy Chrystusowi i znajdziemy schronienie w ręku Boga.
opr. mg/mg