Rola rodziców w wychowaniu seksualnym młodzieży

Wybrane fragmenty książki - Wychowanie w rodzinie, Wanda Półtawska, Włodzimierz Fijałkowski, Elżbieta Sujak, Maria Braun-Gałkowska, Józefa Hennelowa

Rola rodziców w wychowaniu seksualnym młodzieży

Wanda Półtawska, Włodzimierz Fijałkowski, Elżbieta Sujak, Maria Braun-Gałkowska, Józefa Hennelowa

Wychowanie w Rodzinie

ISBN: 978-83-61533-92-4
wyd.: Wydawnictwo PETRUS 2010

Wybrane fragmenty
Franciszek Adamski
WSTĘP
Włodzimierz Fijałkowski
WYCHOWANIE DO ODPOWIEDZIALNEGO RODZICIELSTWA
Wanda Półtawska
ROLA RODZICÓW W WYCHOWANIU SEKSUALNYM MŁODZIEŻY

Wanda Półtawska

ROLA RODZICÓW W WYCHOWANIU SEKSUALNYM MŁODZIEŻY

Wychowanie seksualne częścią wychowania człowieka

Na wstępie należy zaznaczyć, że właściwie nie można mówić o „wychowaniu seksualnym”, raczej należałoby może powiedzieć o potrzebie wypracowania postawy wobec zagadnień seksualnych, gdyż każde wychowanie musi uwzględniać rzeczywistość płci, płciowość stanowi o strukturze osobowości i wszystko, co człowiek czyni, nosi znamiona jego płci. Wtym sensie wszystkie działania mężczyzny są męskie, zaś kobiety — kobiece, a więc wychowanie człowieka musi uwzględniać jego odrębność płciową. Niezależnie od tak szeroko rozumianego pojęcia płciowości pozostaje otwarty problem postawy człowieka wobec możności działania płciowego.

Wiek XX przyniósł wzbogacenie informacji w dziedzinie nauk biologicznych, postęp wiedzy umożliwił zdobycie dawniej nieznanych wiadomości. Ciało człowieka jest coraz lepiej znane i mechanizmy nim rządzące dają się prześledzić także w dziedzinie czynności ściśle seksualnych. Wraz ze wzrostem informacji zaznacza się równocześnie niedobór wartościowania — powstaje niewłaściwa postawa moralna. Dziedzina doznań seksualnych domaga się nie tylko prawidłowej wiedzy biologicznej, ale przede wszystkim naświetlenia od strony etycznej. Nastąpiło bowiem w świadomości ludzi pewne przesunięcie w kierunku biologizmu.

Oprócz obserwacji zjawisk i ich klasyfikacji, konieczne jest jeszcze ustalenie zasad porządku moralnego w tej dziedzinie, czyli ocena tych zjawisk pod kątem ich obiektywnej wartości. Przekazanie człowiekowi właściwej hierarchii wartości nazywamy wychowaniem, stąd można użyć takiego sformułowania, jak „wychowanie seksualne”, jeżeli uczynimy zastrzeżenie, iż będzie to ogólne wychowanie człowieka z aplikacją do tej strony życia.

Obserwacja rzeczywistości — zwłaszcza alarmująca sprawa inicjacji seksualnej młodzieży — nakazuje zwrócić szczególną uwagę na związane z tym problemy. Jesteśmy bowiem świadkami załamania się systemu wychowawczego w dziedzinie życia seksualnego. Pokolenie dorosłych zobowiązane i dysponowane do wychowywania, w tym wypadku nie potrafi przekazać młodzieży właściwej postawy do naśladowania. Warto postawić sobie pytanie, dlaczego dorośli nie potrafią pomóc młodym w wykształceniu prawidłowej postawy wobec problemów życia seksualnego i dlaczego młodzież nie przyjmuje zasad proponowanych przez dorosłych?

Doświadczenia z rodzicami i rozmowy z młodzieżą ujawniają, że na ogół rodzice i wychowawcy nie mają planu wychowawczego w odniesieniu do tej dziedziny życia, a jeżeli nawet podejmują ten temat, to czynią to sporadycznie, bez długofalowego planu. Działalność rodziców w praktyce sprowadza się niekiedy wyłącznie do przekazania pewnych, dość zresztą skromnych informacji o fizjologii, a niekiedy nie spełnia nawet i tej roli.

Co należy do podstawowych obowiązków rodziców w dziedzinie wychowania seksualnego?

Uświadomienie

Przez termin „uświadomienie” rozumiemy wiadomości na temat sposobu przekazania życia. Popularne stwierdzenie, że ktoś, jakieś dziecko czy młody człowiek, jest „uświadomiony” oznacza, iż wie on, że ludzie się rodzą tak jak zwierzęta wyższego rzędu oraz że został on urodzony przez matkę. Zwykle — jeżeli osobą przekazującą tę prawdę jest matka w stosunku do dziewczynki — to zaopatrzy ona tę informację jeszcze w dodatkową uwagę, że działo się to w bólach; w ten sposób większość dziewczynek zostaje nieraz bardzo wcześnie „uświadomiona”, iż czeka je trudny los rodzenia, co w przyszłości niekiedy może zaważyć na jej stosunku do rodzicielstwa w ogóle i na jej stosunku do własnej płci. Szeroko obserwowane zjawisko braku akceptacji własnej płci przez dziewczynki w okresie 11—14 lat częściowo tutaj ma swoje źródło. Dziewczynka dowiaduje się o całej stronie negatywnej kobiecości (ból porodu, trudność i skrępowanie rytmem hormonalnym, niewygody, jakie przynosi ze sobą płeć żeńska).

Prawidłowe uświadomienie, które powinni zabezpieczać rodzice, ma zawierać nie część prawdy, ale całą prawdę o człowieku: nie tylko to, że matka urodziła, ale dlaczego urodziła i jak się to stało — nie chodzi o szczegóły „techniczne” aktu seksualnego i porodu, ale najgłębszą prawdę o losie człowieka i jego przeznaczeniu.

Prawidłowe uświadomienie jest równocześnie początkiem poprawnego wychowania. Powinno ono wskazać istotę rzeczy; dziecko ma się dowiedzieć prawdy od matki, iż urodziła je dlatego, że rodzice się kochali, ponieważ tak bardzo się kochali, to Bóg dał dla ich radości —dziecko. Świadomość — jestem dzieckiem miłości — jest najlepszym klimatem wychowawczym, jaki można dziecku przekazać.

Oczywiście — jak widzimy — trudne jest takie uświadomienie, ponieważ zobowiązuje ono do szczególnego sposobu działania i do właściwej postawy samych rodziców; nie może się zjawić taka interpretacja tam, gdzie dziecko wcale nie było oczekiwane, gdzie nie było owocem miłości, ale — jak ludzie często stwierdzają „pomyłki” — „przypadku”. Już tu się kryje krzywda wyrządzona dziecku. Każde ludzkie dziecko ma prawo do tego, by przychodziło na świat jako prawdziwie oczekiwany owoc wielkiej miłości.

Często rodzice nie mogą przekazać takiej wizji swojemu dziecku, gdyż jest ona niezgodna z realizowaną rzeczywistością, wobec czego nie podejmują tego tematu, albo — co gorsza — ułatwiają dziecku rzeczywistość i dziecko dowiaduje się, że wcale nie było chciane. Samo takie stwierdzenie może już wykrzywić spojrzenie dziecka na cały ludzki seksualizm.

Zatem od razu widzimy, jak zasadnicze znaczenie dla przekazania właściwej postawy ma wzorzec życia rodziców, ich własna postawa i przez nich realizowana rzeczywistość.

Wświadomości dziecka bardzo wcześnie dziedzina seksualna kojarzy się prawidłowo z instytucją małżeństwa, małe dzieci widzą, że małżonkowie mają dzieci. Wizja życia seksualnego, jeszcze niesprecyzowana, powstaje w zestawieniu z najbliżej obserwowanym układem własnego domu. Jeżeli obserwacja rodziców przynosi same negatywy, nie ma mowy o prawidłowym wychowaniu seksualnym.

Prawidłowe wychowanie polega na uświadomieniu dziecku, że życie seksualne jest związane z miłością i radością. Obserwowany konflikt rodziców, niezależnie od treści i przyczyn sporu, ma znaczenie negatywne, gdyż podważa wartość samego małżeństwa. Uświadomienie w pojęciu chrześcijańskim jest wtedy prawidłowe, jeżeli dziecko rozumie, że ludzie kochając się zawierają małżeństwo sakramentalne, a Pan Bóg im daje dzieci; że dzieci są dowodem miłości rodziców do siebie nawzajem i miłości Boga do ludzi. Wrzeczywistości prawie nie spotykamy rodziców, którzy by w ten sposób wyjaśnili dzieciom początek ich istnienia.

Przekazanie wiedzy o ludzkim seksualizmie

Oprócz uświadomienia, które ma dotyczyć początków istnienia człowieka i jego prawa do miłości, zachodzi konieczność przekazania młodym, w miarę jak dorastają, odpowiedniej sumy właściwej wiedzy o ludzkim seksualizmie. Jest to nie tylko problem informacji dotyczącej faktów, ale problem podstawowego poglądu na istotę człowieka i jego powołania. Dlatego nie jest obojętne, jaką wizję swojego własnego losu mają dorośli, którzy podejmują się lub są zobowiązani — z faktu rodzicielstwa — do przekazania tej wiedzy dzieciom. Trzeba też pamiętać, że wiedzę w tej dziedzinie życia przekazują młodym wszyscy dorośli, mniej lub bardziej świadomie. Można stwierdzić, że w większości przypadków dorośli nie zdają sobie sprawy, iż ich własne życie staje się źródłem wiedzy dla młodzieży.

Jeżeli młody człowiek wciąż spotyka się z informacją, że „ktoś się rozszedł z żoną”, „ktoś kogoś porzucił”, „ktoś się drugi raz ożenił”, a „ktoś ma drugiego i trzeciego ojca” — to powstaje w nim pewna suma wiedzy, której nieraz dorośli nie zamierzali wcale przekazać. Jeżeli do tego dodamy treść czytanych książek i takich czy innych widowisk, do których młodzież ma szeroki dostęp, to mamy już podstawowy zestaw informacji, z którego powstaje pewna wizja ludzkiego seksualizmu.

Prawdziwa wizja ludzkiego seksualizmu

Podstawowym zadaniem w wychowaniu seksualnym jest nie to, żeby informować o zjawiskach, ale dotrzeć do ich źródeł. Rodzice mają młodemu człowiekowi pokazać samą istotę rzeczy, podstawowe prawdy, jasno i przekonywająco. To znowu domaga się osobistych przemyśleń i właściwej postawy u rodziców.

Rola płci

Płeć nie może być traktowana jako wyłączne źródło atrakcji, gdyż jest losem człowieka, jego przeznaczeniem. Dla człowieka wierzącego los jest zadaniem danym przez samego Stwórcę. Płciowość należy przyjmować jako zadanie dane do spełnienia. Płeć zawiera w sobie — wskutek determinacji biologicznej — pierwiastek przeznaczenia, powołania, jest wyznacznikiem drogi życiowej.

Odrębność płci tak bardzo fascynująca w przeżyciu jest ściśle związana z odmiennością zadań zleconych człowiekowi przez samego Stwórcę. Odrębność zadań musi znaleźć swój wyraz w odrębności metod wychowawczych; wychowanie chłopca powinno zmierzać do wytworzenia w pełni odpowiedzialnego mężczyzny zdolnego stanowić w życiu istotną podporę dla kobiety, a wychowanie dziewczyny powinno ujawnić jej tajemnicę wielkiego jej przeznaczenia, jakie się kryje w potencjalnym macierzyństwie.

Płeć wyznacza zadanie, którego realizacja domaga się szczególnej działalności. Przygotowanie do tej działalności polega na przekazaniu właściwej hierarchii wartości; sama płeć jest już wartością, a nabiera jeszcze większego znaczenia przez działalność po linii przez Boga zamierzonej. Realizacja samego siebie, pełni rozwoju osobowego, jest uwarunkowana płcią. Człowiek przez całe życie ma realizować siebie w sposób ściśle określony przez płeć. Mężczyzna ma życiem swoim realizować coraz pełniej swoją męskość, a kobieta — swoją kobiecość. W pełni realizując siebie, mają osiągnąć pewien stopień rozwoju, który w świetle prawd wiary jest programem bardzo dalekosiężnym — człowiek bowiem ma realizować swoją własną świętość. Takie jest jego obiektywne przeznaczenie, niezależnie od tego czy ma tę świadomość, czy nie.

Pełne zatem wychowanie człowieka powinno uwzględnić tę prawdę, iż życie płciowe człowieka ma relację do jego świętości, do jego zbawienia. Taki punkt widzenia w sposób zasadniczy rzutuje na postawę wobec rzeczywistości płciowej.

Nie trudno wskazać jak daleko od tej wizji oddalił się przez realizowaną aktualną rzeczywistość człowiek współczesny, a jednak suma grzechów przeciwko VI przykazaniu nie jest w mocy zmienić przeznaczenia człowieka — zresztą nie tyle czyny ludzkie przeszkadzają świętości, ile ich błędna interpretacja, jeśli czyn zły zostanie jako taki zakwalifikowany, tym samym przestaje zagrażać człowiekowi, pod warunkiem naturalnie, że człowiek ma prawidłowo ustawioną wolę i chce szukać dobra. Prawidłowa ocena moralna nakazuje mu zrezygnować ze zła na korzyść dobra. Natomiast błąd myśli lub fałsz myśli, która nazwie dobrem — zło, staje się istotną przeszkodą w osiągnięciu świętości, gdyż człowiek zło nazywając dobrem, ma psychologiczne uzasadnienie, żeby do niego — 199 —

dążyć. Dlatego tak ważne jest precyzyjne ustalenie zasad postępowania w dziedzinie seksualnej, gdyż nastąpiło tu wyraźne zafałszowanie i pomieszanie pojęć. Obiektywna prawda o roli płci każe pamiętać o tym, że służy ona przekazywaniu życia — jest wartością przyporządkowaną. Płciowość sama w sobie się nie tłumaczy, narządy rozrodcze człowieka same w sobie nie mają znaczenia — nabierają wielkiego znaczenia przez płodność, przez szczególną zdolność przekazywania życia.

Prawdziwe znaczenie płodności

Płeć zatem jest nierozdzielnie związana z funkcją przekazywania życia. Ciało człowieka nabiera szczególnej mocy, która przekracza jego samego, jest niejako rozszerzeniem jego osobistych możliwości.

Prawda o płodności powinna być przekazana młodzieży. Najlepiej byłoby, gdyby to uczynili rodzice. Jednak temat ten napotyka ze strony rodziców opory, które są zrozumiałe z punktu widzenia psychologicznego. Wiadomo, że szczegółowa wiedza o płodności ludzkiej jest jeszcze na ogół wśród współczesnych rodziców mało rozpowszechniona, wielu z nich jest wręcz przerażonych płodnością, którą nie umieją kierować i której sami nie rozumieją, wobec tego nie są w stanie w tym przedmiocie w sposób prawidłowy pouczyć młodzież. Ponadto, niezależnie od braku wiedzy, jest jeszcze inna psychologiczna trudność mianowicie, informacja o przebiegu aktu seksualnego wiąże się z pewnym zdradzaniem intymności przeżyć, dlatego rodzicom trudno jest mówić o swoim działaniu seksualnym z własnymi dziećmi. Wiadomo, że ci sami ludzie potrafią właściwie naświetlić problem i niekiedy czynią to doskonale w stosunku do innych młodych, lecz nie do własnych dzieci.

Zjawia się tu potrzeba, a może nawet konieczność zapewnienia młodym źródła wiedzy biologicznej, którą młody człowiek mógłby sobie przyswoić bądź z właściwej literatury, bądź z odpowiednich wykładów specjalistów. Nie znaczy to, iż rodzice w tej sprawie nie mają nic do zrobienia, przeciwnie, do rodziców należy przede wszystkim podkreślenie odpowiedzialności za płodność. Takie powiedzenie: „my ciebie chcieliśmy”, „pragnęliśmy ciebie”, „oczekiwaliśmy”, „cieszyliśmy się” zawiera aprobatę płodności, a to jest właśnie jedynie prawidłowa postawa wobec rodzicielstwa, gdyż płodność jest wielkim darem Stwórcy dla człowieka. Dar ten powoduje, że — jak pisze Paweł VI w Humanae vitae —ludzie stają się „współpracownikami Boga”. Właśnie dzięki płodności dokonuje się tak niezwykła rzecz, jak bezpośrednie wspólne działanie Boga i ludzi równocześnie. Jakże często ludzie wierzący zapominają, że dziecko nie jest jedynie owocem ich działalności, ale jest decyzją Stwórcy — który wprawdzie w sposób przedziwny złożył to w ręce ludzkie, niejako sam się od człowieka uzależnił — niemniej jednak decyzja co do życia jest zawsze w ręku Boga. Uświadomienie będzie zatem prawidłowe dopiero wtedy, gdy młody człowiek zrozumie wielkość tego działania i jego zależność od samego Stwórcy.

Akt stworzenia trwa nadal, wciąż na świecie ludzie wspólnie z Bogiem dają nowe życie. Płodność nie może zagrażać człowiekowi jako siła kosmiczna, która go majoryzuje, ale powinna się jawić w jego świadomości jako dar, który on przyjmować powinien z wdzięcznością i radością. Żeby jednak płodność mogła stać się źródłem prawdziwej radości, musi być wolna od zła i przyporządkowana rozumowi. To zakłada konieczność zdobycia pewnej sumy wiadomości biologicznych, których nie możemy tu rozszerzyć ze względu na brak miejsca. Odpowiednia wiedza pozwala na kierowanie płodnością zgodnie z rozumem. Młody człowiek, gdy rozumie jakie są warunki zapłodnienia i jak realizuje się płodność ludzka, jest w stanie później podjąć rodzicielstwo w sposób odpowiedzialny. Płodność odczytywana prawidłowo powinna wzbudzić głęboki podziw, równocześnie powinna zaapelować do poczucia odpowiedzialności za taki wielki dar.

Prawda o dziecku

Płodność przedłuża życie ludzkości. Przywykliśmy długość życia określać długością życia biologicznego i dla tego życia tutaj przywykliśmy znajdować najlepsze rozwiązania, ale pełna prawda o życiu człowieka jest odmienna i trzeba młodym przekazać jej oczywistość, choć znika ona w bezpośrednim przeżyciu. Jeżeli wierzymy w duszę własną i każdego człowieka i w duszę dziecka nowo zaistniałego, to prawda o płodności nabiera jeszcze innego kształtu, innego wymiaru. Nowe życie będzie trwało wiecznie. Niezależnie od losów, jakie mu przypadną w udziale, nawet nienarodzonemu — pełna prawda o dziecku jest właśnie taka: miłość ludzi nabiera przez nie wymiaru samej wieczności. Miłość rozrasta się niejako do wymiaru nieskończoności i tego już nic nie zmieni. Nowy byt został powołany do wiecznego życia. Takie widzenie apeluje do odpowiedzialności za ten konkretny czyn, jakim jest akt seksualny. Jeżeli młodzi ludzie będą świadomi, że ich stosunek seksualny może dać skutek sięgający w wieczność, zachowują większą ostrożność. Nie trzeba tłumaczyć, że takich rozmów rodzice z dziećmi ani nawet sami z sobą dziś nie przeprowadzają, a przecież to jest obiektywna prawda o człowieku. Dochodzi jeszcze szczególny problem wiedzy biologicznej, o metodach kierowania płodnością; i tę informację w odpowiedniej chwili młodzież powinna od dorosłych dostać, jeżeli nie w formie szczegółowej nauki, to w postaci ogólnej informacji, że taka wiedza istnieje i że można ją w odpowiednim ośrodku uzyskać.

Właściwa ocena aktu płciowego

Dziecko jest skutkiem biologicznym zamierzonego ludzkiego działania. Działanie to ma swój dynamizm i przebiega w określony biologicznie sposób. Informacja o tym, jak się to odbywa, należy do podstaw ogólnej wiedzy o człowieku. Wiedzy o „technice”, sposobie odbywania aktu seksualnego, na ogół młodzieży nie brakuje. Często — 202 —

przekazują sobie te informacje w sposób nie zawsze odpowiedni sami między sobą. Do rodziców należy nie tyle informacja o tym, jak się odbywa akt seksualny, ile o tym, co on oznacza. Ważne jest to, by w świadomości młodego człowieka powstało głębokie przekonanie, iż akt seksualny jest czynem ludzkim o pełnej kwalifikacji moralnej, a zatem jest to akt wolny i zamierzony. Trzeba to podkreślać, ponieważ szerzy się biologizm. Informacje dotyczące świata zwierzęcego ludzie przenoszą wprost na człowieka i w ten sposób następuje zafałszowanie pojęć. Ludziom w ogóle, a w szczególności młodym trzeba pokazać, że akt seksualny człowieka nigdy nie jest działaniem wyłącznie cielesnym, obejmuje bowiem całego człowieka, nie dotyczy tylko ciała, ale dotyczy osób i w tym, choć przebiega biologicznie podobnie, w sposób istotny różni się od aktu zwierzęcego.

Ocena działania seksualnego człowieka jest zależna od koncepcji samego człowieka. Jeżeli nie uzna się wartości duchowych, to mechanizmy działania można potraktować tak jak zwierzęce. Zresztą nieraz mówimy o jakimś czynie seksualnym, że jakiś człowiek zachował się ,,jak zwierzę”, „nie po ludzku”. Trzeba sobie zdawać sprawę z tego, że jest możliwe poniżenie człowieka przez niewłaściwe odniesienie się do niego w przeżyciu seksualnym. W akcie seksualnym bierze udział cały człowiek, a więc powinno się w nim znaleźć także „miejsce dla duszy”.

Prawidłowe wychowanie seksualne to jest właśnie wypracowanie takiej postawy wobec życia seksualnego, aby było w nim zawsze właściwe miejsce dla duszy ludzkiej.

Akt seksualny człowieka, jako taki, nie jest nigdy moralnie obojętny, ponieważ obejmuje całego człowieka. Zatem akt seksualny może być tylko albo święty i dobry, jak pisze papież Paweł VI: „zasługujący” — albo — zły, grzeszny — zakwalifikowany przez moralistów jako grzech śmiertelny. Nigdy nie jest jednak moralnie neutralny, obojętny.

Prawdę tę trzeba uznawać i pokazywać młodym. W dziedzinie przeżyć seksualnych niektórzy ludzie mają tendencję, by działanie to oderwać od sfery wartościowania — uwolnić od oceny moralnej. Podstawowe zadanie wychowawcze to wskazanie ścisłego związku działania seksualnego z moralnością ludzką. Dziedzina ta podlega wartościowaniu takim samym ocenom, jak wszystkie ludzkie czyny. Wolność człowieka obciąża go odpowiedzialnością także za tę dziedzinę.

Odpowiedzialność i współodpowiedzialność

Problem normy obowiązującej

Niewątpliwie człowiek jest w pełni odpowiedzialny za swoje działanie seksualne. Dotyczy to jednak człowieka w pełni dojrzałego. Za młodych, którzy nie mogą jeszcze podjąć pełnej odpowiedzialności, odpowiadają ich rodzice. Rodzice mają podstawowy obowiązek moralny wychowania dzieci w każdej dziedzinie, więc także, a może nawet szczególnie, w tej sferze. Rodzice usiłują, starają się z tego wywiązać i jak na początku zaznaczyliśmy, często ponoszą klęskę. Klęska jest skutkiem nie tylko braku wysiłku, ale także niewłaściwego sposobu postępowania. Rodzice chcąc podjąć ciążącą na nich odpowiedzialność, stawiają dzieciom normy moralne negatywne — zakazy, np.: nie chodź z chłopcem. Norma postępowania podyktowana jako zakaz natychmiast budzi sprzeciw młodych, na zasadzie przekory i poczucia krzywdy. Młody człowiek, któremu zabrania się działania seksualnego, natychmiast się o to działanie upomina i zakaz wywołuje niekiedy wręcz odwrotny skutek — zwiększa pożądanie czynności zakazanej.

Jak spowodować, by norma została przyjęta?

Zakaz nie ma mocy formowania postawy, chyba tylko w tym wypadku, jeżeli pochodzi od samego człowieka. Tylko wtedy można mieć nadzieję na realizację zakazu, jeżeli człowiek sam z przyczyn sobie wiadomych podejmuje decyzję zabraniającą, ale nawet wtedy realizacja ma słabe szanse powodzenia; znamy ludzi, którzy sobie sami zakazują pewnych czynności i nadal je czynią.

Żeby uzyskać realizację, trzeba najpierw usunąć poczucie krzywdy: póki w świadomości młodych będzie panowało przekonanie, że zakaz pożycia seksualnego jest pozbawieniem dobra, tak długo będą usiłowali do tego dążyć. Powstaje trudny problem pokazania pozytywnej wartości czystości seksualnej, pojętej jako wstrzemięźliwość, a dla młodych — wręcz jako dziewictwo.

Wdobie dzisiejszej jesteśmy świadkami kryzysu tej wartości i głównie dlatego młodzi nie dążą do niej, gdyż nie odczuwają wartości czystości, nie mają tego przeżycia. Przeciwnie — uważają czystość za brak przeżyć. Zapomina się zupełnie o tym, że szczególnie dla młodzieży męskiej przeżycie sprawności ciała, które jest posłuszne woli, jest autentycznym przeżyciem radości. Postawiony zakaz ma stanowić zabezpieczenie tej wartości. VI przykazanie nie jest niczym innym, jak tylko drogowskazem, który ułatwia orientację. Tylko dlatego istnieje, żeby człowiek nie pomylił kierunku. Wkażdej dziedzinie zakaz jest potrzebny dla zagwarantowania wartości. Przyjęcie zakazu tak długo sprawia trudność, jak długo nie rozumiemy jego celu; gdy matka stawia wiele zakazów małemu dziecku, musi pilnować ich realizacji, chyba że zakaz matki zostanie wzmocniony przykrym doświadczeniem, np. matka nie pozwala dotknąć gorącego pieca, a dziecko mimo to dotyka — ból oparzenia wzmacnia zakaz matki i przyspiesza dostosowanie się na zasadzie zrozumienia, że się „to nie opłaca”, bo boli. Z biegiem czasu starsze dziecko zrozumie działanie ognia i samo będzie pilnowało, by się nie sparzyć. Zakaz tak długo jest potrzebny, jak długo człowiek nie rozumie, co on oznacza. Zakaz, choćby postawiony przez Boga, nie będzie respektowany, póki człowiek nie pojmie, że przekraczając ten zakaz, sam traci jakieś dobro. Młodemu człowiekowi trzeba pokazać, że „zakaz” jest potrzebny jako „etap przejściowy” i nakłonić go do tego, by starał się w pełni zrozumieć, co ten zakaz w istocie oznacza.

Zawierzenie

Zakaz postawiony ma pełną szansę realizacji wtedy, gdy osoba, która go stawia cieszy się naszym autorytetem, jeżeli mamy do niej zaufanie. Tylko wówczas młody człowiek wierząc danej osobie ocenia słuszność zakazu i będzie go realizować. Dlatego tylko wtedy rodzice mogą liczyć na dotrzymanie dyktowanej normy negatywnej, jeżeli są w przyjaźni i porozumieniu z dziećmi.

Wiemy jak rzadko dzisiaj ufność dziecka może przetrwać poza granice krytycznego wieku. Zwykle w tym okresie rodzice, bądź wskutek błędów zawinionych, bądź niewinnych pomyłek, tracą zaufanie dziecka. Rodzice nie stanowią dla dziecka autorytetu w dziedzinie seksualnej, ponieważ także w innych dziedzinach nie mają ich zaufania i czasem dlatego, że inni dorośli ten autorytet odebrali. Dziecko łatwo uogólnia, młody człowiek krytycznie ocenia i może dojść do ostrego zderzenia normy dyktowanej przez rodziców z rzeczywistością ich życia. Jeżeli rodzice dyktują dziecku coś, czego sami nie dochowują, nie respektują, natychmiast dziecko odrzuca proponowane przez nich rozwiązanie. W dziedzinie seksualnej dorośli bardzo często nie potrafią przekonywająco uzasadnić dlaczego dyktują taki zakaz, a tylko zakazują młodym działania seksualnego, wyłącznie dlatego, że są młodzi. Tak postawiony zakaz nie ma mocy przekonania, natrafi na sprzeciw lub ostatecznie będzie stanowił wyłącznie hamulec do wieku wskazanego przez prawo, np. 18 lat.

Rodzice powinni nawiązać kontakt z dzieckiem na zasadzie zaufania i miłości, co pozwala dziecku przyjąć właściwą postawę. Zdarza się, że autorytet rodziców de facto nie istnieje, wówczas zachodzi szczególna trudność, która — jak doświadczenie uczy — staje się dziś trudnością niemal powszechną. Trzeba wówczas podsunąć młodemu człowiekowi inne rozwiązanie, znaleźć inny autorytet i przede wszystkim skierować dziecko na drogę autentycznego poszukiwania i samowychowywania.

Rozumni rodzice, zdając sobie sprawę z kryzysu własnego autorytetu poszukują dla dziecka dobrej książki, przyjaciela, w optymalnym układzie spowiednika itp. Dobór książek, rozrywek, przyjaciół nie jest obojętny. Młody człowiek nasyca się spotykaną treścią zachłannie i łatwo ulega wpływom. Nieraz w tym punkcie rodzice przegrywają. Gdy ich postawa różni się od postawy sugestywnych rówieśników — wówczas młody człowiek łatwiej idzie za kolegami. Skarga, że młodzi ludzie psują siebie nawzajem jest powszechną skargą rodziców. Istnieje jakby magnetyczna, atrakcyjna siła zła, które przyciąga. Jest to zrozumiałe zjawisko psychologiczne, gdyż wiadomo, że źle czynić jest łatwo i nie trzeba wysiłku, a dobro wymaga trudu i ofiary.

Problem systemu wychowawczego

Powiązania z innymi dziedzinami wychowania

Wgłębszej analizie okazuje się, że ,,wychowaniu seksualnemu służy wiele elementów w ogólnym wychowaniu dziecka, np. wychowanie do altruizmu jest podstawowym warunkiem zaszczepienia odpowiedzialności za drugiego człowieka. Dziecko nauczone uwzględniać drugą osobę i jej czynić dobrze, rzadziej skrzywdzi drugiego, niż dziecko przyzwyczajone myśleć tylko o sobie i o swojej przyjemności. Dziecko przyuczone do wyrzeczenia, do ofiary na rzecz drugiego człowieka jest bardziej dysponowane do zrozumienia istoty wyrzeczenia w miłości. Dziecko uczciwe, które ceni prawdę, łatwiej zrozumie istotę wierności. Im pełniejszy rozwój osobowości człowieka, tym łatwiej zaszczepić prawidłowe widzenie ludzkiego seksualizmu.

Wzorzec

Niezależnie od potrzeby przekazywania norm, musimy sobie zdawać sprawę z tego, że największą siłą wychowawczą jest dobry przykład. Dziecko ,,z dobrej rodziny”, to znaczy takie, którego rodzice swoim zachowaniem świadczą o podstawowych wartościach i realizują na co dzień czystość, miłość i ofiarność — jest niejako od podstaw dobrze wychowane w dziedzinie seksualnej. Szczególnie dziecko w rodzinie wielodzietnej uczy się łatwiej prawidłowego obcowania płci między sobą na zasadzie swobody obcowania rodzeństwa, a jednak może mieć większe trudności, gdyż dla niego atrakcja płci staje się siłą bardziej pobudzającą.

Dla ludzi wierzących jest rzeczą jasną, że najgłębsza realizacja ludzkiego powołania, to znaczy świętość, będzie zawsze związana z trudem i dlatego w wychowaniu trzeba z jednej strony zachować „długomyślność” i cierpliwość, z drugiej — oprzeć je o siły obiektywnie największe. Dlatego świadome wychowanie w rodzinie katolickiej powinno być równocześnie wychowaniem religijnym. Innej pewnej gwarancji prawidłowego wychowania nie ma. Siły ludzkie zawsze są zawodne, a Bóg stanowi źródło siły najwyższej, niewyczerpanej.

Bóg jednak, jako pojęcie domagające się przekazania, zniknął z rozmów wychowawczych. Ludzie wierzący nieraz wstydliwie i nieśmiało kryją swoją wiarę nawet przed własnymi dziećmi. Obserwujemy niepokojące zjawisko braku realizmu wiary ludzi wierzących. Przyczynia się to do szerzenia interpretacji zjawisk życia po linii obojętności religijnej. Jeżeli o Bogu się nie mówi ani nawet nie myśli, przestaje obowiązywać to, co On nakazuje. Zwłaszcza w dziedzinie życia seksualnego nastąpiło niejako wyrugowanie Boga ze świadomości człowieka — a przecież ta dziedzina wielkich ludzkich przeżyć jest szczególnym obcowaniem z Bogiem obecnym w człowieku. Świadomość obecności Boga w nas, we mnie i w drugim, może zasadniczo ukierunkować nasze działanie.

Dlatego odpowiedzialni w pełni rodzice chcąc zabezpieczyć prawidłowe wychowanie, zrobią wszystko, co w ich mocy, żeby przybliżyć młodego człowieka do Boga. Wówczas zresztą działa On sam — Ten który jest. Realizm wiary jest nieodzownym warunkiem prawidłowego spojrzenia na ludzki seksualizm, gdyż tylko wtedy widzimy tę prawdę o człowieku w pełnym wymiarze godności człowieka stworzonego na obraz Boga.

Rodzice stojąc na straży losów dziecka, w bezsilności swojej mają jeszcze do naśladowania wzorce z hagiografii (np. cierpliwość świętej Moniki). Ale rodzice wierzący nieraz krzywią się na takie propozycje, a przecież to też jest realizm: siła modlitwy. Siła, o której współczesny człowiek mówi niechętnie, w pośpiechu dnia chciałby się od niej uwolnić — nie ma czasu. Wychowanie w dziedzinie seksualnej narzuca ogromne wymagania samym wychowującym i może dlatego tak wielu ludzi nie chce się tego podjąć — a także wielu nie może podołać.

Istnieje jeszcze współodpowiedzialność całego pokolenia. Jeżeli rodzice sami sobie nie radzą, niech jedni drugim pomogą. To jest właśnie zadanie całego pokolenia dorosłych — trzeba dostrzec problem i nie tylko dostrzec, ale podjąć. Myśl tę trafnie wyraził Paweł VI w encyklice Humanae vitae, pisząc o konieczności tworzenia klimatu sprzyjającego czystości: „Pragniemy (...) zwrócić uwagę wychowawców i tych wszystkich, których prawem i obowiązkiem jest starać się o wspólne dobro społeczności ludzkiej, na konieczność tworzenia klimatu sprzyjającego czystości, tak by dzięki pełnemu przestrzeganiu zasad porządku moralnego, prawdziwa wolność zapanowała nad swawolą”.

 

opr. aw/aw

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama