Po wielkim bólu młoda osoba doznaje odmiany, staje się bardziej wrażliwa na środowisko, które go otacza
Cierpienie jest doświadczeniem życia codziennego oraz słabością naszego ciała i ducha. Wiele zjawisk tego stanu objawia się nam w nadmiarze tak, że się do nich przyzwyczailiśmy. Cierpienie zaczynamy zauważać w tym momencie, kiedy nie umiemy sobie z nim poradzić lub po prostu nas przeraża.
Dla wielu ludzi cierpienie staje się problemem dopiero w obliczu, gdy dotyczy nas osobiście lub najbliższych. Szczególnie, gdy niespodziewanie spotyka nas tragedia. Kiedy dotyka człowieka będącego niedoświadczonym i pełnym wiary młodzieńcem jest trudnym zagadnieniem.
Człowiek będący osobą fizyczną, także jest często narażony na ataki wewnętrzne, czyli psychiczne. Oba te czynniki są cierpieniem. Często cierpienie fizyczne przeradza się w psychiczne, ponieważ człowiek jest jednością. W cierpieniu jeszcze przejawia się śmierć, która jest zjawiskiem ostatecznym, w który ustaje cierpienie fizyczne i zaczyna się psychiczne dla bliskich osób.
Cierpienie jest przejawem słabości do bólu, który dotyka nas na różnych płaszczyznach. W szczególności dzieci cierpią najwięcej, objawia się to podczas choroby, która zabiera radość i miłość a pozostawia cierpienie. Choroba budzi w małym człowieku, który został dotknięty tym zjawiskiem, lęk i żal. Cierpienie jest chorobą, którą trudno wyleczyć farmakologicznie. Wymaga oddziaływania na chorego nie tylko poprzez leki, ale także i terapię. Aby uzmysłowić stan cierpiącego człowieka opiszę chorobę chłopca, który miał 10 lat i zachorował na białaczkę.
Jest to choroba najczęściej kończąca się śmiercią. Próby walki z taką chorobą nieraz się udają, ale bardzo zależy to od zaangażowania się pacjenta oraz atmosfery, która go otacza.
Chłopiec często chorował i lekarze lecząc go nie umieli początkowo zdiagnozować go. Trwało to około dwóch lat, gdy przeprowadzono wszelkie badania, diagnoza była jednoznaczna - białaczka. Chłopiec już cierpiał poprzez częste przebywanie w domu lub szpitalu. Często płakał, że nie może być z rodziną, kolegami i że pozostaje samotny, gdy wszyscy byli zajęci a on przebywał w łóżku. Rodzina starała się mu umilić pobyt w łóżku lub w szpitalu, ale nie tego oczekiwał od przebywający przy nim.
Gdy został zatrzymany w szpitalu na onkologii dziecięcej. Zobaczył ciężkie przypadki chorób i trudną sytuację pacjentów. Mimo, że był w otoczeniu rówieśników to jednak cierpiał z powodu bólu fizycznego i psychicznego. Starano mu pomóc adaptować się do tego stanu, w jakim się znajdował.
Przebywał w szpitalu już sześć miesięcy i oczekiwał na przeszczep szpiku kości. Chłopiec nauczył się walczyć z własnym bólem a także psychicznym. Ze strony personelu medycznego był otoczony opieką taką, na jaką pozwalała medycyna. Lekarze i pielęgniarki wspierali go, gdy miał bóle lub niedomagał psychicznie. Chłopiec mimo tego cierpiał nie tylko z powodu choroby, z którą musiał walczyć, ale także z brakiem kontaktu z rodziną.
Ta sytuacja przerastała go, mimo że wszyscy wspierali go, aby pokonał ten problem. Rodzice chłopca odwiedzali go codziennie a pomimo to załamywał się w swej chorobie. Na sali leżeli obok niego rówieśnicy, którzy byli w podobnej sytuacji. Chorzy wspierali się nawzajem, co przyczyniło się, że cierpienie związało ich wielką miłością do siebie. Pomagali sobie nawzajem rozmawiając o wspaniałych rzeczach, gdzie pojadą, jak wyzdrowieją lub, z kim się będą bawili. To wspólne leżenie na jednej sali złączyło ich poprzez cierpienie.
Chłopiec, który miał na imię Jaś stał się lekarzem dla cierpiących wspierając każdego dobrym słowem a jeżeli trzeba było, razem z innymi płakał. Cierpienie jego i chorych dało mu siłę do przezwyciężenia choroby i wspierania innych w tak trudnych sytuacjach. Stał się ikoną dla pozostałych chorych, bo wierzył, że Pan Jezus też cierpiał niewinnie, gdy go biczowali a później krzyżowali.
Jaś zawsze pamiętał o modlitwie do Boga, której nauczyła go babcia. Babcia mówiła mu, aby w trudnych sytuacjach swego życia zawsze prosił Pana Jezusa o wsparcie. Izajasz pisze o Tym, który za nas cierpiał ”Któż uwierzy temu, cośmy usłyszeli? Na kimże się ramię Pańskie objawiło? On wyrósł przed nami jak młode drzewo i jakby korzeń z wyschniętej ziemi. Nie miał On wdzięku ani też blasku, aby na Niego popatrzeć, ani wyglądu, by się nam podobał. Wzgardzony i odepchnięty przez ludzi. Mąż boleści, oswojony z cierpieniem, jak ktoś, przed kim się twarze zakrywa, wzgardzony tak, iż mieliśmy Go za nic. Lecz On się obarczył naszym cierpieniem, On dźwigał nasze boleści, a myśmy Go za skazańca uznali, chłostanego przez Boga i zdeptanego. Lecz On był przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. Spadła Nań chłosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie”.
Wśród cierpień, z jakimi spotykają się dziś młodzi ludzie jest zanik ludzkich relacji. Wynika to z szukania potrzeb przyjemnościowych oraz oceny człowieka według kryterium wyglądu, sprawności fizycznej i pozycji społecznej.
Dziś dla młodych wzorcem jest człowiek sprytny i atrakcyjny. W tym współczesnym swiecie, młodym ludziom chorym trudno poczuć się pożytecznym. Ludzie nieuleczalnie chorzy ucieleśniają ważną prawdę, że cierpienie jest nieodzownym elementem życia, że choroba, niemoc, cierpienie należą do ludzkiego doświadczenia. Dlatego każdy im podlega. Ci, którzy dziś dobrze się mają, być może jutro będą potrzebowali pomocy. Kto dziś wydaje się zdrowym może nosić w sobie jakąś ukryta chorobę lub jutro ulec trwałemu kalectwu.
Obecność cierpiących przypomina, że ludzka kondycja jest krucha, ulotna jak kropla wody. Ich występowanie uświadamia młodemu człowiekowi, jak bardzo kruche jest ludzkie życie, bo nie wszystko, co się rozpoczęło można doprowadzić do końca. A co zaplanowało można zrealizować.
Wśród wielu społeczeństw na swiecie dojrzewa przekonanie, że wszelkie cierpienie jest cząstką naszej rzeczywistości w tym kontekście ważną sprawą staje się podejmowanie rozwiązywania problemów cierpienia, czy to z powodu choroby, czy też nędzy, niesprawiedliwości itd.
Cierpienie jest nauczycielem młodego człowieka, wzbogaca duszę. Po wielkim bólu młoda osoba doznaje odmiany, staje się bardziej wrażliwa na środowisko, które go otacza, łatwiej jej zrozumieć, że nie jest tak źle. Dzięki cierpieniu łatwiej jest wczuć się w cierpienie innej osoby. Możemy jej pomóc na podstawie własnych doświadczeń. W ten sposób uzyskujemy wsparcie i czujemy się dowartościowani, mogąc pomóc innym.
Niektórzy młodzi ludzie poprzez cierpienie mogą pomóc samym sobie, na przykład, jeśli ktoś ma coś ciężkiego na sercu, to łatwiej jest mu to „odpokutować” poprzez cierpienie, a później nawet może mieć zadowolenie, ze swojego bólu, bo w końcu cierpiał i „wykupił” swoje winy.
Każde zetknięcie się z bólem doprowadza do jakiejś nauki życiowej. Po cierpieniu już wiemy, co powinniśmy zrobić, żeby nie dopuścić do ponownego bólu. W końcu uczymy się na własnych błędach.
Cierpienie ma sens, prowadzi do zrozumienia życia. Można się z łatwością przekonać, że cierpienie ma swój ukryty sens. Inna ważna sprawa, związana z cierpieniem, jest taka, że przez cierpienia człowiek doznaje przemiany.
Okoliczności, w jakich żyjemy, przyczyniają się do tego bardzo istotnie. Dobrze wiemy z praktycznego życia, że środowisko uczestniczy w kształtowaniu charakterów. Człowiek, którego wszyscy słuchają i który natychmiast otrzymuje wszystko, czego zapragnie, będzie zniecierpliwiony każdą zwłoką i poirytowany każdą odmową. Człowiek, który nigdy nie doznał bólu, będzie nieczuły na ból innych. Kto nigdy nie zaznał krzywdy, nie będzie w stanie współczuć, czy pomagać skrzywdzonym.
Właśnie okoliczności zewnętrzne, są taką szkołą, w której dzięki ćwiczeniom młody człowiek przyswaja sobie stopniowo cechy cierpienia. Znosząc przeciwności i walcząc z przeszkodami uczy się cierpliwości i wytrwałości. Znosząc ból i krzywdy każdy uczy się współczucia ze skrzywdzonymi i zbolałymi.
W ten sposób zdobywa umiejętność pokonywania różnych przeszkód w życiu i okazywania pomocy ludziom w najróżniejszych potrzebach. Przeciwności i udręki życia są, więc kuźnią charakterów młodych, w której przechodzą obróbkę, by być zdolnymi do wypełniania zaszczytnych duchowych zadań. Człowiek po takiej szkole posiada szczególną wrażliwość, szczególną głębię spojrzenia na rzeczywistość, i wiele innych cennych walorów, które czynią go szlachetnym, a jego życie wyjątkowo owocnym.
Tak, więc dochodzimy do poznania, że człowiek nie zostaje na resztę swojego życia wyzwolony od cierpień, lecz ulega całkowitej zmianie ich ocena. To, co dla młodego człowieka, jest strasznym ciosem, dla człowieka znającego znaczenie cierpienia okazuje się pożyteczne i błogosławione. To, o czym ten w pierwszym momencie myśli z przerażeniem, może ten drugi spokojnie przyjąć. Jest tak, dlatego, że ludzie pokładają wszystkie swoje nadzieje z materią. Takie rzeczy, jak brzydka twarz, ślepota, zachorowanie na raka, pożar domu czy śmierć osoby bliskiej ingeruje w ich stan posiadania niezmiernie dotkliwie.
Te same rzeczy dla młodego człowieka znającego cierpienie są przykre i bolesne, lecz w niczym nie naruszają fundamentalnych walorów jego życia. Jakiekolwiek cierpienia nie naruszą żadnej z tych wartości, gdyż są one nienaruszalne.
Cierpienie młodego człowieka jest nauczycielem i posiada głęboki sens. Nie jest ono wrogiem człowieka, lecz jego sprzymierzeńcem. Dla człowieka jest źródłem trwałego i głębokiego szczęścia.
Niektórzy rozumieją szczęście jako pomyślny zbieg okoliczności. "Miał szczęście" - mówią o człowieku, który znalazł banknot, uniknął wypadku, dobrze się ożenił itp. Dla innych szczęście jest stanem, w którym wszystkie okoliczności są dla człowieka dogodne i przyjemne, a więc obfitość wszystkiego potrzebnego, brak zmartwień, kłopotów, bólów, chorób itd.
Szczęście, o jakim mówimy tutaj, nie jest ani jednym, ani drugim. Jest czymś znacznie mocniejszym i cenniejszym niż jedno i drugie. Pod pojęciem szczęścia rozumiemy tutaj trwałe, głębokie poczucie wewnętrznego pokoju, satysfakcji i radości, oparte o niewzruszone fakty. Szczęście takie posiadać może tylko człowiek znający cierpienie. Ból wzmacnia naszą psychikę. Pozwala zatrzymać się na moment nad sensem postępowania, gestów, wypowiedzianych słów.
Cierpienie umacnia i dodaje sił, sprawia, że bardziej zaczynamy doceniać to, co ludzkie. Stajemy się dzięki cierpieniu bardziej wrażliwi na dobro i miłość, gdyż człowiek, który został skrzywdzony - bardziej chyba potrafi docenić życzliwość ofiarowywaną przez innych. Człowiek, który wie jak smakuje ból i porażka - bardziej potrafi cieszyć się nawet z małych z sukcesów. Poza tym cierpienie sprawia, że nasze życie staje się bardziej prawdziwe. Dobrze jest poznać wszystkie walory życia. Cierpienie otwiera serce na to, co niewidoczne dla oczu.
opr. ab/ab