Z cyklu "Materiały praktyczne"
Osoby: Dziewczynka z zapałkami, Janko Muzykant, młody Andersen, Kolędnicy, Nieznajomy, Mama, Córka, Babcia, Ojciec, Dzieci.
Scena podzielona jest przez 2 okna. Przed nimi jest sceneria podwórza, a za nimi mieszkania.
Na scenie panuje ruch. Autorzy szybko chodzą w różne strony, nie zwracając uwagi na Dziewczynkę. W tle słychać "Marsz" z "Dziadka do orzechów" P. Czajkowskiego.
Dziewczynka z zapałkami: Zapałki sprzedaję! Zapałki! Kupi pani? Choć jedno pudełeczko... A może pani? Tanio sprzedaję.
Melodia w tle zmienia się na "Comencement" Preisnera.
Jest coraz później, a ja nie sprzedałam ani paczuszki. Robi się szaro i zimno. Do domu wrócić nie mogę. Jestem głodna i zziębnięta. (zagląda do okien i przed jednym z nich się zatrzymuje) Jak coś pięknie pachnie.
W tym mieszkaniu panuje przedświąteczna atmosfera. Słychać kolędę "Merry Christmas".
Babcia: No, moi kochani. Ciasto wyrobione. Kapusta z grzybami pokrojona. Czas pierogi lepić.
Dzieci: (prosząco) Babciu, możemy spróbować makiełek? A może choć jednego pierożka?
Babcia: Och, wy łasuchy! A co na wigilię zostanie? (śmieje się z dzieci wyjadających łakocie)
Dziewczynka: Szykują wieczerzą wigilijną. W garnku pewno gotuje się barszcz. Chłopczyk pomaga lepić pierogi. O, i karp już usmażony! (podnosi oczy do góry i z rozrzewnieniem mówi) Babciu moja kochana, czy ty widzisz to, co ja? (Siada w kąciku). Babuleńko, tak za tobą tęsknię. Też lepiłyśmy teraz pierożki i gotowały pszenicę. Pachniałoby siankiem. Śpiewałybyśmy kolędy.
Do domu wbiegają Kolędnicy. Melodia w tle zmienia się na "Dzisiaj w Betlejem".
Kolędnicy:
My jesteśmy kolędnicy
Bardzo mili rozbójnicy.
O cukierki was prosimy
A kolędy zanucimy.
Mogą też być i ciasteczka
Może wpadnie złotóweczka.
Anioł z Śmiercią dziś pospołu
Zaglądają wam do stołu.
Biegają po pokoju i próbują wyjadać przysmaki ze stołu. Babcia ich wygania a dzieci podsuwają cukierki. Po chwili rozbiegają się po sali, składając wszystkim życzenia. Następnie razem z domownikami śpiewają kolędę "Dzisiaj w Betlejem".
Dziś kolędy wam niesiemy
Każdy dom odwiedzić chcemy
Wszyscy pięknie zanucimy
I życzenia wam złożymy.
Na scenę wchodzi młody Andersen - smutny i zamyślony. W tle słychać "Jezus Malusieńki" w wyk. T. Wojnowicza. Otwiera trzymaną pod pachą książkę, próbuje czytać. Widać, że sprawia mu to kłopot. Podchodzi do jednego z widzów, pytając o jakąś literę.
Andersen: Wczoraj dzieci śmiały się ze mnie w szkole tylko dlatego, że nie umiałem dobrze przeczytać wiersza. Nawet pani krzywo na mnie patrzyła. Czuję się w tym obcym mieście taki samotny. Może źle zrobiłem opuszczając dom rodzinny. (z dużą pewnością w głosie) A ja i tak im wszystkim jeszcze pokażę, wszystkich zadziwię. (dostrzega Dziewczynkę) Kim jesteś i dlaczego nie idziesz do domu?
Dziewczynka: Nie mogę. Nie zarobiłam jeszcze ani złotówki.
Andersen: Przykro mi. Niestety, nie pomogę ci, bo sam nic nie mam. Nawet płaszczem cię nie okryję. Jest cienki, dziurawy i wiatrem podszyty. Do zobaczenia, dziewczynko. (odchodząc, postanawia): Nigdy nie zapomnę tego spotkania i kiedyś napiszę o tobie baśń. Ciebie też wszyscy będą znać.
Spogląda przez okno. Coś przykuwa jego uwagę. Do mieszkania dzieci wnoszą choinkę. Słychać "O Tannenbaum" w wyk. T. Wojnowicza.
Andersen: Ojej, prawdziwa choinka. To zielone drzewko zaraz będzie królową drzew. Dzieci ją stroją w złote łańcuchy, bombki, kolorowe światełka. Jest taka piękna. Może i o niej kiedyś napiszę.
Odchodzi na bok. Siada na ławce i z widocznym trudem zaczyna coś pisać.
Dzieci: (ubierają choinkę, pod którą ustawiają potem szopkę) Choinka gotowa. Czas szopkę postawić i figurki malutkie. Maryja z Józefem dzieciątko piastują. Trzej Królowie pokłon Jezuskowi składają. Pastuszkowie ze swym zwierzętami przy szopce czuwają.
Kolędnicy: (wchodzą, śpiewając: "Pójdźmy wszyscy do stajenki" - 1 zwrotkę)
Do stajenki wszyscy się spieszmy
Nowinę wielką z radością nieśmy
Bo dziecina się narodziła
Panna Najświętsza syna powiła.
Pierwsi pokłonią się pastuszkowie
Za nimi przyjdą Trzej Królowie
Wszyscy darami go obdarzają
Pokłon Dziecięciu Świętemu składają.
Wychodząc, śpiewają II zwrotkę: "Pójdźmy wszyscy do stajenki". Do mieszkania wchodzi Ojciec z dziećmi. W tle "Merry Christmas".
Ojciec: Stół musimy teraz przyszykować. Obrus biały położymy, a pod nim koniecznie pachnące sianko. Talerze dzieci szybko rozłóżcie i 12 potraw postawcie. A najważniejsze z nich, to opłatek biały - chleb wszystkich chrześcijan, specjalnie na tę okazję miodem przybrany. Taaaak... Prawie gotowe. Mama wróci, to jeszcze świeczkę "Caritas" postawi. Idźcie dzieci przygotować się do wieczerzy.
Dzieci wychodzą.
Teraz tylko szybko prezenty pod choinkę położę.
Grając na skrzypcach, wchodzi chłopiec - jeżeli żadne z dzieci nie gra na skrzypcach, to można w tle puścić "Oiseaux, secret garden" Preisnera.
Janko Muzykant: Tak, chciałbym mieć nowe skrzypce. Matula mi jednak ich nie kupi. Bieda u nas. Te stare długo mi nie posłużą. Ale co tam skrzypce. Dziś jeszcze nic nie jadłem, a moje palto przed zimnem wcale już mnie nie chroni. Ludzie śpieszą do domów i nikt grosza nie wrzucił. Na chleb nawet nie wystarczy. A i leki przydałoby się kupić. Doktor mówił, że choroba jakaś mnie bierze.
Kolędnicy:
W tę cichą i świętą noc
Cudów się zdarzyć może moc
Nikt w tę noc samotny nie będzie
I radość wielka zapanuje wszędzie
Każdy przy stole swe znajdzie miejsce
A w sercach wszystkich zagoreje szczęście.
Śpiewają kolędę "Gdy się Chrystus rodzi". Od strony widowni pojawia się Mama z Córką.
Mama: Aniu! Cieszę się, że odwiedziłyśmy twoją chorą koleżankę, ale czas wracać do domu.
Córka: Mamusiu, zobacz. Na ławce siedzi ten biedny chłopiec z naszej szkoły, z którego wszyscy się wyśmiewają. On tak pięknie opowiada bajki. Może zaprosimy go na święta?
Mama: (podchodzi do chłopca z książką): Chrystianie, dużo o tobie słyszałam. Obie z córką pragniemy zaprosić cię do nas.
Nieznajomy: (głos zza kurtyny) "Kto by przyjął jednego z tych najmniejszych, mnie przyjmuje".
Córka: Ten chłopiec przed chwilą tak pięknie grał na skrzypcach. Widać już jest zziębnięty i głodny.
Mama: Jak się nazywasz?
Janko: Janko. Muzykantem mnie zowią.
Mama: Przyjmiesz zaproszenie na wieczerzę?
Chłopiec z radością kiwa głową i wszyscy wchodzą do mieszkania. Janko i Chrystian ciekawie rozglądają się dokoła.
Nieznajomy: Kto by przyjął jednego z tych najmniejszych, mnie przyjmuje.
Mama: (z zachwytem) Wszystko jest gotowe. I szopka, i choinka pięknie przystrojona, stół nakryty. Córeczko, sprawdź czy pierwsza gwiazdka już świeci.
W tym czasie wchodzą pozostali domownicy.
Córka: (wyglądając przez okno) Coś błysnęło, ale to nie gwiazdka. To zapałka, którą dziewczynka siedząca w kąciku zapaliła.
Wszyscy wyglądają przez okno, a mama wychodzi po Dziewczynkę.
Mama: Moje biedactwo. Przecież jesteś prawie naga. Ciepłym szalem cię okryję. Chodź ze mną, kochanie.
Nieznajomy: Kto by przyjął jednego z tych najmniejszych, mnie przyjmuje.
Ojciec: Myślę że jesteśmy już w komplecie. Czas do stołu zasiąść i wieczerzę rozpocząć.
Ojciec czyta ewangelię wg Świętego Łukasza o narodzeniu Jezusa 2, 1-20. W mieszkaniu panuje półmrok, a w tle odgrywany jest teatr cieni ilustrujący czytany tekst a wszyscy wracają na swoje miejsca przy stole.
Córka: (ze zdziwieniem) Zostało jeszcze jedno puste nakrycie.
Ojciec: To taka tradycja.
Nagle słychać głos dzwonów i pukanie do drzwi. Wchodzi Nieznajomy. Wszyscy wstają i zapraszają go do stołu. Nikt nie wie, kto to. Słychać zdziwione szepty.
Nieznajomy: Przychodzę, aby wasze świętowanie było pełne, gdyż wiem, że macie otwarte na rodzącą się miłość serca... "Byłem głodny, a daliście mi jeść; był spragniony, a daliście mi pić; byłem przybyszem, a przyjęliście mnie; byłem nagi, a przyodzialiście mnie; byłem chory, a odwiedziliście mnie". Przychodzę do was każdego dnia również w drugim człowieku. Bierze do rąk opłatek.
Kolędnicy:
Cuda, cuda się zdarzają
Dobroć w ludziach otwierają
My to wszystko oglądamy
I po świecie obwieszczamy
Dziś kolędy wam niesiemy
Każdy dom odwiedzić chcemy
Wszyscy pięknie zanucimy
I życzenia wam złożymy.
Wszyscy śpiewają kolędę "Cicha noc", chodzą po sali i składają życzenia.
opr. ab/ab