Pascha to przejście. Przejście ze śmierci do życia, z rozpanoszenia się krzykliwego, bezczelnego zła do panowania cichego dobra. W Wielkim Tygodniu rozważamy śmierć Jezusa. Można mówić o czterech kategoriach ludzi pod krzyżem. Jaką postawę przyjmuję ja? – pyta ks. Dariusz Kowalczyk SJ.
Pascha to przejście. Przejście ze śmierci do życia, z rozpanoszenia się krzykliwego, bezczelnego zła do panowania cichego dobra i piękna wielkanocnego poranka. W Wielkim Tygodniu, szczególnie w Wielki Piątek, rozważamy aresztowanie, przesłuchiwanie, torturowanie, wyrok skazujący i śmierć Jezusa. I widzimy różne reakcje na zło, którego celem było zniszczenie Chrystusa. Można by mówić o czterech kategoriach ludzi pod krzyżem.
Bluźnierstwo
Pierwsza kategoria, to Żydzi, a szczególnie arystokracja świątynna, dla których Chrystus był gorszycielem, bluźniercą. Od pewnego momentu knuli wobec Niego, próbowali Go przyłapać na jakimś słowie, aby mieć o co Go oskarżyć. Jezus wielokrotnie mówił im w twarz: wy chcecie mnie zabić.
Ale im bardziej demaskował ich złe intencje, tym bardziej knuli. Chcieli rozstrzygnąć definitywnie kwestię Jezusa z Nazaretu. Znaleźli sprzedawczyka, zdrajcę, którym okazał się Judasz, człowiek skorumpowany, obłudny.
Judasz ubolewał nad tym, że kobieta namaściła nogi Jezusa drogim olejkiem, a przecież można było olejek sprzedać i pieniądze rozdać ubogim, ale ewangelista Jan stwierdza dobitnie: „Powiedział zaś to nie dlatego, jakoby dbał o biednych, ale ponieważ był złodziejem, i mając trzos wykradał to, co składano” (J 12,6). Żydzi podburzyli podstępnie lud, by ten wrzeszczał przeciwko Jezusowi: „Ukrzyżuj Go!”. A nawet po ukrzyżowaniu, kiedy zaczęła się szerzyć wieść o zmartwychwstaniu, arcykapłani żydowscy dali pieniądze strażnikom przykazując im: „Rozpowiadajcie tak: Jego uczniowie przyszli w nocy i wykradli Go gdyśmy spali” (Mt 28,13). A zatem spiskujący przeciwko Chrystusowi Żydzi uczestniczyli w złu od początku do końca: knuli, kłamali, oskarżali i dalej kłamali także po śmierci Jezusa, do której doprowadzili.
Frajerstwo
Druga kategoria, to rzymscy żołnierze, dla których Chrystus ukrzyżowany był głupstwem. Nie wchodzili w kwestie religijne, nie interesowała ich prawda. Zapewne myśleli jak Piłat, który stwierdził cynicznie: „Cóż to jest prawda?” (J 18,38). Mieli swoich przełożonych, rozkazy, chcieli szybko zakończyć brudną robotę. Interesowało ich, by wziąć żołd i gdzieś się zabawić. Jezus był dla nich przegranym fanatykiem, frajerem. Byli częścią wielkiego imperium, a
Jezus był dla nich kimś, kto głupio się narażał i musiał być przez imperium zmiażdżony.
Tylko patrzę
Trzecia kategoria, to tłum, by nie powiedzieć motłoch. „A lud stał i patrzył” – czytamy w ewangelii Mateusza 23,35. Dlaczego stał? Dlaczego patrzył? Ano dlatego, że coś się działo. Motłoch nie roztrząsa racji, nie rozróżnia między prawdą i kłamstwem; motłoch szuka rozrywki, igrzysk. Nie zamierza angażować się, by nie podpaść tym, którzy dzierżą władzę. Po prostu stoi i patrzy!
A ja?
I wreszcie jest czwarta kategoria. To ludzie wrażliwi, współczujący… Nawet jeśli nie rozumieją wszystkiego, to wyczuwają dobro i zło. I chcą stać po stronie dobra. Takimi ludźmi są w ewangeliach kobiety, które „zawodziły i płakały nad Nim” (Łk 23,27). Taką osobą był setnik, który widząc Jezusa umierającego, natchniony, rzekł: „Prawdziwie, ten człowiek był Synem Bożym” (Mk 15,39). Współczujący i dobry był także Józef z Arymatei, o którym ewangelista Jan pisze, że „był uczniem Jezusa, lecz ukrytym z obawy przed Żydami” (J 19,38). To on „poprosił Piłata, aby mógł zabrać ciało Jezusa” (J 19,38). Taka prośba wymagała niewątpliwie odwagi.
Józef z Arymatei, pomimo swych obaw i ograniczeń, zachował się jak trzeba.
Różne postawy wobec zła, które dzieje się naszych oczach: zawistni obłudnicy, zapatrzeni we własny żołądek cynicy, bezmyślni gapie, ludzie szukający autentycznie prawdy i dobra. W Polsce dwa tysiące dwudziestego piątego roku dzieje się wiele zła. Słychać rechot ludzi nikczemnych. Jaką postawę wobec tego zła przyjmuje mój Kościół? Jaką postawę przyjmuję ja? To pytania na wielkotygodniowy rachunek sumienia…