Co lub kto ma być zapowiadaną iskrą nadziei? Nie to jest dzisiaj najważniejsze. Bardziej istotne jest nasze staranie o świętość życia na wzór największych polskich świętych. Bóg sam reszty dokona
Co lub kto ma być zapowiadaną iskrą nadziei? Nie to jest dzisiaj najważniejsze. Bardziej istotne jest nasze staranie o świętość życia na wzór największych polskich świętych. Bóg sam reszty dokona
Co lub kogo oznacza konkretnie zapowiadana w „Dzienniczku” św. Faustyny iskra, która ma wyjść z Polski i przygotować świat na ostateczne przyjście Chrystusa? Zdania na ten temat są podzielone. Czy jest nią orędzie Bożego Miłosierdzia, które rozprzestrzeniło się po całym świecie? Czy może sama św. Faustyna, św. Jan Paweł II albo jakieś wydarzenie dziejowe porównywalne do chwalebnego Cudu nad Wisłą, który w roku 1920 powstrzymał marsz bezbożnego totalitaryzmu? Czy wreszcie wspomniana iskra już wyszła, czy też powinniśmy jej się dopiero spodziewać?
Głoszenie orędzia o Miłosierdziu Bożym wydawało się początkowo skrępowane, jeśli nie wprost unicestwione zarówno przez wydarzenia historyczne, jak i przez decyzje władz kościelnych. Niespełna rok po śmierci s. Faustyny Polska stała się celem napaści nazistowskich Niemiec i komunistycznej Rosji. Miejsca związane z objawieniami Jezusa Miłosiernego znalazły się w różnych częściach okupowanego kraju. Obraz Jezusa Miłosiernego musiał zostać schowany, ze względu na patriotyczne skojarzenia. Jawne propagowanie treści „Dzienniczka” było niemożliwe, a ks. Michał Sopoćko, jako główny powiernik i spowiednik s. Faustyny, musiał się ukrywać. Wtedy jednak krzewicielami kultu Jezusa Miłosiernego stali się opatrznościowo polscy żołnierze-tułacze, których wojenne losy rozrzuciły po świecie. Dzięki nim kult Bożego Miłosierdzia dotarł do wielu krajów, zanim jeszcze został zatwierdzony przez Stolicę Apostolską.
Równocześnie Boża Opatrzność przygotowywała światu papieża z Wadowic. Młody student Karol Wojtyła, chodząc w latach niemieckiej okupacji w drewnianych chodakach do pracy w kamieniołomach, codziennie zatrzymywał się na modlitwę w kaplicy w Łagiewnikach. Później, w latach sowieckiego zniewolenia, jako metropolita krakowski zlecił teologiczne opracowanie „Dzienniczka” i otworzył proces beatyfikacyjny s. Faustyny. Prowadził go nawet wówczas, kiedy Stolica Apostolska na podstawie analiz źle przetłumaczonego „Dzienniczka” zakazała kultu Jezusa Miłosiernego w formie opisanej przez św. Faustynę. I wreszcie to on – już jako papież Jan Paweł II – nie tylko beatyfikował i kanonizował s. Faustynę, ale orędzie o Bożym Miłosierdziu uczynił osią swojego przesłania do świata. Koncentrowanie się przez papieża Franciszka na przepowiadaniu i czynieniu miłosierdzia jest więc kontynuacją dzieła, które Chrystus rozpoczął w Polsce za pośrednictwem św. Faustyny. Z tej perspektywy trzeba spojrzeć także na Światowe Dni Młodzieży w Polsce w Roku Miłosierdzia 2016.
Do ich uczestników można odnieść słowa Księgi Mądrości, zapowiadające los ludzi sprawiedliwych i świętych: „W dzień nawiedzenia swego zajaśnieją i rozbiegną się jak iskry po ściernisku” (Mdr 3,7). W świecie postprawdy, dyktatury relatywizmu i moralnego zepsucia tysiące młodych ludzi, którzy przyjechali do nas z prawie dwustu krajów świata, a wyjeżdżali urzeczeni polską religijnością i duchowością polskich świętych, może stać się zaczynem odnowy świata w Chrystusie. Nie zapominajmy, że rewolucja obyczajowa na Zachodzie z roku 1968, której skutków wciąż doświadczamy, także zaczęła się od młodzieży. Młodzież roku 2016 ma wystarczająco duchowego potencjału i Bożego wsparcia, aby ten trend odwrócić.
Zaskakiwać może, ile w „Dzienniczku” św. Faustyny jest miłości do Polski i jak bardzo jest ona zakorzeniona w miłości Bożej. Prosta zakonnica, urodzona pod zaborami, której metrykę spisano jeszcze w języku rosyjskim, a do polskiej szkoły mogła pójść dopiero w wieku 11 lat, z miłości do ojczyzny ofiarowała Chrystusowi lata modlitw i umartwień. Chrystus jakby podzielał jej miłość. „Polskę szczególnie umiłowałem, a jeżeli posłuszna będzie woli mojej, wywyższę ją w potędze i świętości” – mówił do św. Faustyny. I co ważne, również tę treść objawień, jako zgodną z naszą wiarą ostatecznie zatwierdziła Stolica Apostolska. W duchu tych objawień patrzy dzisiaj na Polskę z nadzieją wielu chrześcijan na świecie, o czym mogliśmy się przekonać właśnie podczas ubiegłorocznych Światowych Dni Młodzieży.
Polska, podobnie jak w roku 1981 i wielokrotnie wcześniej, może zatrzymać ofensywę antychrześcijańskich systemów, które opanowują świat. A co lub kto ma być zapowiadaną iskrą nadziei? Nie to jest dzisiaj najważniejsze. Bardziej istotne jest nasze staranie o świętość życia na wzór największych polskich świętych. Bóg sam reszty dokona.
"Idziemy" nr 17/2017
opr. ac/ac