Rozstrzygnie się w Polsce

Niepublikowany dotychczas zapis z zamkniętego spotkania Jana Pawła II z Radą Główną Episkopatu Polski rzuca nowe światło na nasze dzieje najnowsze.

Niepublikowany dotychczas zapis z zamkniętego spotkania Jana Pawła II z Radą Główną Episkopatu Polski rzuca nowe światło na nasze dzieje najnowsze.

W rozmowie, która odbyła 5 czerwca 1979 r. w bibliotece jasnogórskiej, prócz Ojca Świętego i prymasa Polski kard. Stefana Wyszyńskiego wzięło udział zaledwie sześciu biskupów. Byli to metropolici: abp Franciszek Macharski, abp Jerzy Stroba i abp Henryk Gulbinowicz oraz biskupi: Lech Kaczmarek, Ignacy Tokarczuk i Bronisław Dąbrowski – sekretarz episkopatu. W tych dniach, za zgodą przewodniczącego Konferencji Episkopatu Polski abp. Stanisława Gądeckiego, treść rozmowy opublikowały wydawnictwo Paulinianum i Centrum Myśli Jana Pawła II.

Uderza bezpośredniość, głębia analiz i prorocza wizja św. Jana Pawła II w sprawie Polski i świata. Pada wiele gorzkich słów pod adresem watykańskiej dyplomacji, która nie rozumie specyfiki dialogu z komunistycznym reżimem i podejmuje próby porozumienia ponad głowami Episkopatu Polski. Ojciec Święty nie ukrywa też zaniepokojenia brakiem właściwej reprezentacji polskiego duchowieństwa w strukturach Stolicy Apostolskiej.

Spotkanie odbywa się już po historycznym wystąpieniu Jana Pawła II do narodów słowiańskich w Gnieźnie, na które Moskwa zareagowała żądaniem przerwania pielgrzymki. Jan Paweł II mówi wprost, że na obecnym etapie w Polsce musi jeszcze rządzić PZPR, ale dopóki tak jest, dopóty należy przyczyniać się do tego, aby byli to ludzie raczej pokroju Edwarda Gierka niżeli frakcja twardogłowych reprezentantów linii moskiewskiej. Chce, aby również władze PRL mogły zdyskontować jego wizytę jako swój sukces na forum międzynarodowym i wewnętrznym. Sugeruje, że niebawem to komuniści będą potrzebowali nowego porozumienia z Kościołem. Zaleca cierpliwość. Podkreśla, że siła Kościoła nie zależy od postawy władz państwowych.

Wzruszająca jest krótka impresja Prymasa Tysiąclecia, który wspomina, jak w czasach jego dzieciństwa i młodości w Warszawie wznosiły się kopuły potężnej cerkwi Aleksandra Newskiego. I dokładnie w tym miejscu na placu Zwycięstwa, gdzie było prezbiterium carskiej cerkwi, stanął ołtarz i tron, na którym zasiadł papież Polak.

Ojciec Święty zdaje sobie sprawę, że system komunistyczny jest już kolosem na glinianych nogach. Ale również o krajach Zachodu mówi jako o obciążonych kompleksami i „ideologicznie rozłożonych”. Podkreśla, jak bardzo osobiście napracował się nad tym, co w Polsce ma powiedzieć, ponieważ będzie to analizowane w całym świecie. „Sprawy, które toczą się w Polsce, mają znaczenie światowe” – mówi do Rady Stałej.

W świetle tych słów Jana Pawła II trzeba głębiej spojrzeć na jego wołanie na placu Zwycięstwa. Nie przypadkiem zostało ono poprzedzone uroczystą formułą odwołującą się do autorytetu zastępcy Chrystusa. Ojciec Święty wołał „jako syn tej ziemi”, a zarazem „jako papież Jan Paweł II”. Nie był to jedynie zabieg retoryczny. Ta formuła była jakimś nawiązaniem do uroczystego nauczania papieża, któremu zapewniona jest nieomylność i sprawczość. Jan Paweł II, wzywając nad Polską Ducha Świętego, aby odmienił oblicze tej ziemi, zaangażował w to swój papieski autorytet. Nie była to jedynie prywatna modlitwa Karola Wojtyły. Jakąż on musiał mieć pewność w Bogu!

Nie tylko przyszłość Kościoła, ale i przyszłość Europy rozstrzyga się w Polsce. Takie już widać nasze powołanie. Przypominali nam o tym liczni myśliciele z Zachodu i ze Wschodu goszczący w tych dniach w naszym kraju z racji papieskich i narodowych rocznic. W Polsce toczy się właśnie zaciekła wojna o przyszłość chrześcijańskiej i europejskiej cywilizacji. W większości krajów ta wojna jest już przegrana. „Jesteście pod presją nie ze względu na politykę waszych władz, ale ze względu na wasz katolicyzm, choć nikt wam tego nie powie wprost” – mówił w ubiegłym tygodniu francuski myśliciel żydowskiego pochodzenia Eric Zemmour. Bo jeśli w Polsce uda się ludzi pozbawić ich religijnej i narodowej tożsamości, to uda się na całym świecie – to jedno z założeń nowej dyktatury.

Przeżywamy właśnie apogeum tych zmagań. Po etapie oszczerstw, profanacji naszych świętości i obśmiewania ludzi wierzących w Polsce wracają fizyczne ataki na księży, jak choćby usiłowanie zabójstwa ks. Ireneusza Bakalarczyka we Wrocławiu. Ale ludzie walczący z Kościołem nie chcą przyjąć do wiadomości, że właśnie w męczeństwie i w krzyżu jest nasza siła. Dlatego przegrają.

"Idziemy" nr 24/2019

opr. ac/ac

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

reklama

reklama

reklama

reklama