Czy ostra polaryzacja na różne opcje polityczne i kościelne jest ważniejsza niż dialog? Czy naprawdę tak trudno się porozumieć?
Do Poznania przyjechał kard. Dominik Duka, prymas Czech. Papież Franciszek ustanowił go legatem papieskim na obchody 1050. rocznicy pierwszego biskupstwa na ziemiach polskich właśnie w Poznaniu. Przeprowadzenie z nim rozmowy dla „Przewodnika” było wyrazem gościnności. Przy takich okazjach górę bierze zwykle dyplomatyczna powściągliwość.
Ku mojemu zaskoczeniu podczas tej rozmowy było zupełnie inaczej. Praski kardynał był bardzo otwarty na wszystkie sprawy, o jakie miałem ochotę go zapytać. Dlatego żałuję, że publikacja w tygodniku wymagała skrócenia jego wypowiedzi. I że być może z tego powodu wiele jej wątków zostało potraktowanych zbyt wyrywkowo czy nawet powierzchownie.
A nawiązuję do tego naszego spotkania, bo przekonałem się, że ten człowiek — jak wielu innych naprawdę mądrych ludzi w Kościele — nie daje się złapać w pułapkę zaszufladkowania do jednej z opcji kościelnych czy politycznych. Z jednej strony mówi: nie jestem nacjonalistą, ale dodaje, że istnieje realne zagrożenie demokracji ze strony europejskich marksistowsko-laickich elit; pochwala Jana Pawła II za przypominanie o korzeniach chrześcijańskich Europy, ale podziela też zdanie Franciszka, że ma ona wiele kulturowych źródeł; nawołuje do obrony chrześcijańskich wartości, ale podkreśla, że jest to możliwe tylko w dialogu. I wcale nie sprawia wrażenia bycia człowiekiem wykalkulowanego i kompromisowego środka, ale po prostu osoby myślącej w sposób niezależny.
Chciałbym bardzo, aby nasz polski dwupolowy podział na kościelnych postępowców i konserwatystów, katolików otwartych i zamkniętych, zwolenników tych czy innych rozwiązań politycznych, został choć trochę przełamany przez ludzi mających styl myślenia podobny do tego, jaki reprezentuje kard. Duka. Żeby możliwa była rozmowa w Kościele tak jak w czasach komunizmu, kiedy w ramach debat spotykali się pod jego „dachem” ludzie o bardzo odmiennych przekonaniach. I nie tracił na tym ani Kościół, ani Polacy, którzy w Kościele znajdowali przestrzeń dialogu i politycznej niezależności. No, ale chyba się trochę rozmarzyłem...
Ks. Mirosław Tykfer redaktor naczelny tygodnika „Przewodnik Katolicki”
opr. mg/mg