Podobno na tytuł najnowszej encykliki papieskiej źle zareagowały feministki. "Fratelli tutti" zakłada, że chodzi o braci, gdzie w takim razie miejsce na siostry? Tak w skrócie przedstawia się logika tej reakcji...
Uśmiechnąłem się nieco pod wąsem, czytając, że podobno na tytuł najnowszej encykliki papieskiej źle zareagowały feministki. Fratelli tutti zakłada, że chodzi o braci, gdzie w takim razie miejsce na siostry? Tak w skrócie przedstawia się logika tej reakcji.
No cóż – nawet gdyby papież dodał jednak sorelle, powstałby problem, czy mówić o powszechnej idei braterstwa, siostrzeństwa, czy jeszcze inaczej to ujmować.
Powiadam – uśmiechnąłem się i spędzać mi to snu z powiek nie będzie, tak samo jak nie spędzają mi go z powiek panie, które w trakcie liturgii przed Komunią Świętą mówią: „Panie, nie jestem godna”, choć tekst jednolity dla wszystkich obecnych w którymkolwiek z polskich kościołów przewiduje formułę „nie jestem godzien”.
Pozwalam sobie na małą dozę humoru dla pewnego kontrastu – bo przesłanie najnowszego papieskiego dokumentu uważam za niesamowicie poważne. I miejscami bardzo odkrywcze. Jak sądzę, sprawdzi się znowu formuła: ilu czytelników, tyle interpretacji, dla mnie jednak po wnikliwej lekturze i rozmyślaniu jest to encyklika o... rozwoju człowieka. Indywidualnym, choć całość dotyczy oczywiście wspólnoty: „Bardzo pragnę, abyśmy w tym czasie, w którym przyszło nam żyć, uznając godność każdej osoby ludzkiej, byli w stanie na nowo ożywić wśród wszystkich światowe pragnienie braterstwa” – napisał Franciszek.
Wspomniał też jedno ze swoich przemówień, w którym stwierdził, że nikt nie może stawić czoła życiu w sposób odosobniony, oraz że każdy potrzebuje wspólnoty. Skąd zatem we mnie pomysł, by czytać Fratelli tutti w kluczu indywidualnym? Odpowiadam: bo cały dokument, mając za punkt odniesienia świat ludzi, wyraźnie sugeruje, że bez przemiany jednostki nie da się przemienić świata. Bez nawrócenia człowieka nie da się naprawić struktur. Jest w stwierdzeniach Franciszka wiele odniesień do komunikacji międzyludzkiej. Jest i wiele o mediach, w tym elektronicznych, które mocno wpłynęły na pogłębienie ludzkiej izolacji. Papież napisał o nich: „Prawdziwa mądrość zakłada spotkanie z rzeczywistością. Ale dzisiaj wszystko można wytworzyć, zamaskować, zmodyfikować. Sprawia to, że bezpośrednie spotkanie z ograniczeniami, jakie niesie rzeczywistość, jest nie do zniesienia. W konsekwencji uaktywnia się mechanizm »selekcji « i powstaje nawyk natychmiastowego oddzielania tego, co mi się podoba, od tego, co mi się nie podoba, rzeczy pociągających od niewygodnych. Według tej samej logiki wybieramy osoby, z którymi postanawiamy żyć w świecie. Zatem ludzie lub sytuacje, które zraniły naszą wrażliwość lub były nieprzyjemne, są po prostu eliminowane w sieciach wirtualnych, przez budowanie wirtualnego kręgu, który izoluje nas od świata, w którym żyjemy”. Cenię najnowszą encyklikę papieską za wiele kategorycznych i mocnych sformułowań. Ale fragment o logice wyboru człowieka jest tak bliski codziennemu życiu każdego z nas, że – moim zdaniem – powinien się znaleźć na obudowach wszystkich smartfonów świata. Zamknięci w nich coraz bardziej, coraz mniej rozumiemy i siebie, i innych.
ks. Adam Pawlaszczyk - redaktor naczelny tygodnika "Gość Niedzielny"
opr. ac/ac